18

1.3K 104 51
                                    


Zaraz po pracy podjechałem pod klinikę w której pracował mój ojciec, a także dziś operowany był Baekhyun. Skinąłem głową go kobiety w recepcji, a ona bez zapytań powiedziała, gdzie jest teraz mój rodzic.

Skierowałem się do jego biura i zapukałem kilka razy. Usłyszałem pozwolenie na wejście, więc pociągnąłem za klamkę.

– Cześć.

– Och, Chan, dzień dobry – spojrzał na mnie znad dokumentów.

– Już po operacji? – usiadłem na wolnym krześle.

– Masz na myśli Baekhyuna? – zapytał, a ja przytaknąłem – Tak, już po.

– Jak poszło?

– Pomyślnie. Udało nam się wyciąć zwężenie i wszystko poszło zgodnie z planem.

Uśmiechnąłem się pod nosem, szczęśliwy, że Byun jest w dobrym stanie.

– Mógłbym do niego wejść?

– Spał, ale możesz – przytaknął.

Odstawiłem teczkę przy biurku taty i podniosłem się z miejsca. Miałem wychodzić, kiedy odezwał się:

– Chanyeol, to nie tylko kolega, prawda?

Odwróciłem się zdrętwiały i mrugnąłem kilka razy.

– Słucham?

– Nie jest dla ciebie kimś takim jak Jongdae, prawda?

– Prawda.

Mierzyliśmy się wzrokiem. Nie miałem odwagi powiedzieć coś więcej, więc czekałem aż zada pytanie lub po prostu się odezwie.

– Masz już trzydzieści dwa lata, nie jestem tutaj żeby sterować twoim życiem. Razem z mamą wychowaliśmy cię tak, żebyś szanował innych. Niesprawiedliwe byłoby, gdybym ja nie był taki w stosunku do ciebie.

– Ja... dziękuję tato – uśmiechnąłem się – Pójdę już.

– Idź, idź.

Zamknąłem ostrożnie drzwi i wszedłem do sali zaraz obok gabinetu. Było tam tylko jedno łóżko, zajęte przez bruneta, i pełno sprzętów. Usiadłem na krzesełku obok i uśmiechnąłem się, widząc miarowo oddychającego chłopaka. Poprawiłem delikatnie grzywkę, która opadała na jego oczy i westchnąłem. Przyglądałem się mu, dopóki nie uchylił oczu i ziewnął głośno.

– Dzień dobry.

Baekhyun gwałtownie obrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się.

Wyglądał pięknie.

– Dzień dobry. Co ty tu robisz?

Znów odgarnąłem jego niesforne słowy i złożyłem szybki pocałunek na ustach.

– Przyszedłem odwiedzić mojego chłopaka.

– Od kiedy jestem twoim chłopakiem? – parsknął cicho.

– Od dziś.

– Dobrze mój chłopaku – złapał moją dłoń i mocno zacisnął na niej palce – Dziękuję, że tu jesteś.

– Nie masz za co. Jak się czujesz? Nic cię nie boli?

– Nadal jestem bardzo zmęczony, ale nic mnie nie boli. Lekarz jeszcze u mnie nie-

– Dzień dobry, witam pacjenta – jak na zawołanie w sali pojawił się mój tata z okularami na nosie.

Byun spojrzał na mnie, potem na nasze splecione palce, a na końcu na lekarza. Ojciec zaśmiał się tylko cicho i pokręcił głową.

– Jak się czujesz? Czy uciska cię coś w klatce piersiowej?

– Nie, jest dobrze. Czy wszystko poszło tak jak powinno? – zapytał zmartwiony.

– Wszystko jest świetnie panie Byun – przytaknął, a ja zauważyłem jak wypuszcza spokojnie powietrze.

– Dziękuję panu bardzo.

– To mój lekarski obowiązek. Chanyeol, wiem że dziś są twoje urodziny i to twoje życzenie powinienem spełniać, ale spełnij moje i daj mu odpocząć – spojrzał na mnie wymownie, a ja wywróciłem oczami.

– Masz dzisiaj urodziny? Czemu mi nie powiedziałeś? – oburzył się Baekhyun.

– Nie świętuję ich – wzruszyłem ramionami.

– Ale ja nie mam dla ciebie prezentu.

– Chyba ogłupiałeś, nie będziesz mi nic kupować. Ważne, że czujesz się dobrze – pocałowałem jego dłoń.

– Chanyeol – powtórzył tata.

– Już, już idę – westchnąłem – Śpij dobrze.

– Dziękuję.

Pochyliłem się jeszcze, żeby ucałować jego czoło i wyszedłem zaraz za moim staruszkiem.

– Ładnie razem wyglądacie.

– Wiem.

‡‡‡‡‡

heartbeat| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz