Zaraz po pracy podjechałem pod klinikę w której pracował mój ojciec, a także dziś operowany był Baekhyun. Skinąłem głową go kobiety w recepcji, a ona bez zapytań powiedziała, gdzie jest teraz mój rodzic.Skierowałem się do jego biura i zapukałem kilka razy. Usłyszałem pozwolenie na wejście, więc pociągnąłem za klamkę.
– Cześć.
– Och, Chan, dzień dobry – spojrzał na mnie znad dokumentów.
– Już po operacji? – usiadłem na wolnym krześle.
– Masz na myśli Baekhyuna? – zapytał, a ja przytaknąłem – Tak, już po.
– Jak poszło?
– Pomyślnie. Udało nam się wyciąć zwężenie i wszystko poszło zgodnie z planem.
Uśmiechnąłem się pod nosem, szczęśliwy, że Byun jest w dobrym stanie.
– Mógłbym do niego wejść?
– Spał, ale możesz – przytaknął.
Odstawiłem teczkę przy biurku taty i podniosłem się z miejsca. Miałem wychodzić, kiedy odezwał się:
– Chanyeol, to nie tylko kolega, prawda?
Odwróciłem się zdrętwiały i mrugnąłem kilka razy.
– Słucham?
– Nie jest dla ciebie kimś takim jak Jongdae, prawda?
– Prawda.
Mierzyliśmy się wzrokiem. Nie miałem odwagi powiedzieć coś więcej, więc czekałem aż zada pytanie lub po prostu się odezwie.
– Masz już trzydzieści dwa lata, nie jestem tutaj żeby sterować twoim życiem. Razem z mamą wychowaliśmy cię tak, żebyś szanował innych. Niesprawiedliwe byłoby, gdybym ja nie był taki w stosunku do ciebie.
– Ja... dziękuję tato – uśmiechnąłem się – Pójdę już.
– Idź, idź.
Zamknąłem ostrożnie drzwi i wszedłem do sali zaraz obok gabinetu. Było tam tylko jedno łóżko, zajęte przez bruneta, i pełno sprzętów. Usiadłem na krzesełku obok i uśmiechnąłem się, widząc miarowo oddychającego chłopaka. Poprawiłem delikatnie grzywkę, która opadała na jego oczy i westchnąłem. Przyglądałem się mu, dopóki nie uchylił oczu i ziewnął głośno.
– Dzień dobry.
Baekhyun gwałtownie obrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się.
Wyglądał pięknie.
– Dzień dobry. Co ty tu robisz?
Znów odgarnąłem jego niesforne słowy i złożyłem szybki pocałunek na ustach.
– Przyszedłem odwiedzić mojego chłopaka.
– Od kiedy jestem twoim chłopakiem? – parsknął cicho.
– Od dziś.
– Dobrze mój chłopaku – złapał moją dłoń i mocno zacisnął na niej palce – Dziękuję, że tu jesteś.
– Nie masz za co. Jak się czujesz? Nic cię nie boli?
– Nadal jestem bardzo zmęczony, ale nic mnie nie boli. Lekarz jeszcze u mnie nie-
– Dzień dobry, witam pacjenta – jak na zawołanie w sali pojawił się mój tata z okularami na nosie.
Byun spojrzał na mnie, potem na nasze splecione palce, a na końcu na lekarza. Ojciec zaśmiał się tylko cicho i pokręcił głową.
– Jak się czujesz? Czy uciska cię coś w klatce piersiowej?
– Nie, jest dobrze. Czy wszystko poszło tak jak powinno? – zapytał zmartwiony.
– Wszystko jest świetnie panie Byun – przytaknął, a ja zauważyłem jak wypuszcza spokojnie powietrze.
– Dziękuję panu bardzo.
– To mój lekarski obowiązek. Chanyeol, wiem że dziś są twoje urodziny i to twoje życzenie powinienem spełniać, ale spełnij moje i daj mu odpocząć – spojrzał na mnie wymownie, a ja wywróciłem oczami.
– Masz dzisiaj urodziny? Czemu mi nie powiedziałeś? – oburzył się Baekhyun.
– Nie świętuję ich – wzruszyłem ramionami.
– Ale ja nie mam dla ciebie prezentu.
– Chyba ogłupiałeś, nie będziesz mi nic kupować. Ważne, że czujesz się dobrze – pocałowałem jego dłoń.
– Chanyeol – powtórzył tata.
– Już, już idę – westchnąłem – Śpij dobrze.
– Dziękuję.
Pochyliłem się jeszcze, żeby ucałować jego czoło i wyszedłem zaraz za moim staruszkiem.
– Ładnie razem wyglądacie.
– Wiem.
‡‡‡‡‡
CZYTASZ
heartbeat| chanbaek
Fanfictionzakończone ✓ Chanyeol jest szanowanym prokuratorem, który nie może znieść tego, że do jego sprawy został przydzielony nowy chłopak, z którym nikt nie chciał pracować. 25.12.20 ™ THESTANA #1 w chanbaek x 3