Dokładnie cztery minuty przed ósmą stanąłem przed drzwiami mojego biura i pociągnąłem za klamkę. Zdziwiłem się, kiedy okazały się zamknięte. Chciałem zapukać, ale usłyszałem w środku dwa głosy.– Pracujesz z tym nowym? Jak się sprawuje?
– Jest pożyteczny – odparł.
Oburzyłem się lekko, bo stwierdzenie "pożyteczny" nie było najmilsze.
– Do mnie też go przysłali, ale... Nie, nie potrafiłam z nim pracować.
Próbowałem skupić się na damskim głosie i spróbować go poznać, a po tych słowach sprawa się rozjaśniła. Musiała to być ta okropna Hong, z którą pracowałem dokładnie trzy dni.
– Dlaczego?
– Wiesz ile on gada? Jest głośny, stale się kręci i rozprasza mnie to. Do tego świeżaki zawsze sprawiają mi problemy.
Przekląłem na nią kilka słów, po czym mocno zapukałem. Usłyszałem przekręcanie klucza i po chwili ponownie mogłem zobaczyć twarz współpracownika.
– Dzień dobry panie prokuratorze, pani Hong – wymusiłem uśmiech – Jak miło panią widzieć po naszej owocnej pracy.
– Z wzajemnością – odgryzła się – Cóż, wracam do siebie i nie przeszkadzam, do widzenia – skinęła głową do Chanyeola.
Rozsiadłem się w swoim fotelu i wyciągnąłem z szafki kubek, żeby później zrobić w nim kawę.
– Nie spóźniłeś się.
– Jak widać. Wszedłbym tu szybciej, gdyby drzwi były otwarte – spojrzałem na niego wymownie.
– Słyszałeś naszą rozmowę?
– Owszem. Jestem pożyteczny? Och, dziękuję za komplement – sarknąłem ostatnie zdanie sam do siebie.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, ale tylko na chwilę. Poprawił swój krawat i wbił we mnie swoje spojrzenie.
– Mówiła, że jesteś głośny i nieznośny. Tutaj w ogóle cię nie słychać. Chyba że jak kichasz, wtedy prawie coś wybucha.
– Przepraszam za moją jamę nosową, następnym razem się uduszę – westchnąłem.
– Czemu tutaj zachowujesz się inaczej?
– Bo może nie chce poczuć się po raz kolejny jak bezużyteczny śmieć, którego można odesłać i chcę pracować?
– Och, dobrze – kiwnął głową i odwrócił wzrok.
– Dzisiaj muszę zająć się moją sprawą, zrobisz resztę sam? – mruknąłem, przegrzebując moje szuflady w biurku.
– Nie musisz pytać mój drogi, doskonale wiem co robię – parsknął, na co wywróciłem oczami.
Czemu do cholery był taki irytujący?
Po wystosowaniu pozwów w stronę małżonków, bo rozchodziło się o sprawę rozwodową, złapałem za kubek i wstałem od biurka.
– Gdzie idziesz? – zapytał, nie odrywając nawet wzrok od kartki.
– Zrobić kawę.
– Zrób mi też.
– Czy ja wyglądam jak sekretarka? – zmrużyłem oczy.
– Ach, Baekhyun, jak ja mam z tobą ciężko – westchnął teatralnie.
– Niech ci będzie, dawaj kubek – wyciągnąłem dłoń, a on niepewnie mi go podał.
– Słodziutki, mój bratanek też taki ma – wydąłem usta, na widok białego kotka na zielonym tle.
– To mój ulubiony kubek, odczep się. Ty pewnie nie masz duszy – wskazał na mój czarny.
– Bardzo prawdopodobnie. Myślałem, że to ty jesteś tym bezdusznym.
– Jestem kiedy trzeba. No zmykaj po kawę sekretarko – pośpieszył mnie dłonią.
– Następnym razem idziesz ty.
– Nie ma opcji.
– To cię zmuszę.
‡‡‡‡‡
CZYTASZ
heartbeat| chanbaek
Fanfictionzakończone ✓ Chanyeol jest szanowanym prokuratorem, który nie może znieść tego, że do jego sprawy został przydzielony nowy chłopak, z którym nikt nie chciał pracować. 25.12.20 ™ THESTANA #1 w chanbaek x 3