Byłem przygotowany na gniew Chanyeola, bo przez to, że zapomniałem ustawić budzik obudziłem się prawie godzinę później i byłem spóźniony już dziesięć minut.A mówił, że masz się nie spóźnić głupi.
Wszedłem do biura bez pukania i o dziwo było puste. Miałem nadzieję, że Park zniknął stąd przed ósmą i nawet nie zauważył, że mnie nie ma. Odwiesiłem mój płaszcz, odpaliłem laptop i od razu sięgnąłem po dokumenty.
Zdziwiłem się, kiedy nie wracał przez dłuższy czas, ale wzruszyłem tylko ramionami. Wstałem od biurka, żeby sięgnąć po potrzebny segregator. Denerwowało mnie to, że postawił szafę z najpotrzebniejszymi dokumentami za ścianką, przez którą też nie było mnie widać, a ja nie widziałem wejścia.
– Współpracownika nie ma?
Stanąłem na baczność kiedy usłyszałem głos. Przysunąłem się bliżej szafki, tak żeby upewnić się że mnie nie widać.
– Powinien być, już pół godziny temu – burknął Park.
Wywróciłem oczami, bo przecież cały czas tu byłem, ale zbyt zdenerwowany, że nagle stąd wyjść.
– Ach, niekompetentny – westchnęła.
To ta wstrętna Hong.
– Z każdym dniem coraz bardziej mam ochotę go odesłać – powiedział.
Rozchyliłem usta i oburzyłem się. Robiłem wszystko o co prosił, a on śmie mieć jakieś problemy.
– Więc to zrób. Może wtedy Shin zrozumie, że powinno zwalniać się takie osoby – odparła z przekąsem – Jaki jest?
– Irytujący.
Znów rozchyliłem usta, ale teraz zrobiło mi się po prostu przykro. Przecież Chanyeol tyle razy mnie chwalił i wydawało się, że mamy przyjacielskie stosunki.
Ale wyszło jak zwykle.
– Ale pracuje chociaż?
– Ta, coś tam robi.
Trzęsącymi dłońmi sięgnąłem po potrzeby mi segregator i westchnąłem pod nosem.
– Dzień dobry – zrobiłem krok do przodu, przez co byłem już widoczny.
Oboje spojrzeli na mnie jak na ducha.
– Panie prokuratorze, szkoda że nie było pana w biurze i nie wiedział pan, że przyszedłem na czas – uśmiechnąłem się sarkastycznie, naginając trochę prawdę – A pani Hong nie powinna być u siebie? Przecież ma pani teraz sprawę na głowie. Jest pani niekompetentna?
Kobieta widocznie się oburzyła i po prostu wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi.
– Baekhyun...
– Naprawdę jestem takim złym pracownikiem? Robię "coś tam"? – spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
– Nie, Baek, ja-
– Daj sobie spokój Chanyeol – syknąłem – Może faktycznie powinieneś mnie odesłać.
– Wcale nie chcę-
– Nie mów nic.
Odłożyłem segregator na blat, specjalnie głośniej żeby widział, że jestem na niego zły. Chwyciłem swój kubek i prędko wyszedłem z biura, nie chcąc go widzieć. Tupnąłem nogą, widząc że kuchnia na naszym piętrze jest nieczynna i będę musiał skorzystać z tej drugiego piętra.
Zbiegłem po schodach, a tam na szczęście było pusto. Wstawiłem wodę na moją herbatę i oparłem się o blat.
– O, cześć Baekhyun!
Do pomieszczenia weszła wspomniana kiedyś przez Chanyeola "szurnięta Choi". Rozmawiałem z nią tylko raz, kiedy chciała żebym przekazał coś Parkowi i wymieniliśmy tylko swoje imiona.
– Och, cześć. Pamiętasz moje imię?
– Tak, czemu miałabym zapomnieć? – uśmiechnęła się.
– Nie wiem, każdy mnie tu olewa, może dlatego...
– Bo to wstrętne gbury. Szczególnie paniusia Hong – wywróciła oczami.
– Zgadzam się! Jest taka irytująca, krew zalewa mnie jak na nią patrzę!
– Cieszę się, że mamy wspólnego wroga – zaśmiała się i szturchnęła mnie ramieniem – A ty pamiętasz moje imię?
– Jasne, Aejin – przytaknąłem.
Rozmowa z dziewczyną była naprawdę przyjemna. Nie rozumiałem dlaczego Chanyeol jej tak nie lubi, ale chyba przychodził mi do głowy powód.
Choi Aejin była bardzo rozmowna, całkiem głośna i wesoła. Widać było energię w każdym jej ruchu i tylko dlatego ocenił ją pochopnie. Widziałem w niej trochę siebie, mieliśmy podobne charaktery.
– No nic, trzeba wracać do pracy Baek. Masz sprawę z Parkiem, racja?
– Zgadza się.
– Mam wrażenie, że mnie nie lubi – westchnęła.
– Wydaje ci się – pogładziłem jej ramie, dodając otuchy, chociaż właśnie ją okłamałem.
– Jesteś bardzo fajny, mało tu takich osób. Cześć! – ostrożnie chwyciła swój kubek i wyszła z niewielkiej kuchni.
Złapałem swój kubek, z którego i tak już upiłem trochę napoju, i pognałem na swoje piętro. Powoli złapałem za klamkę i pchnąłem drzwi. Chanyeol siedział przy swoim biurku, z głową w komputerze i nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
Po usadzeniu się w fotelu poczułem się obco. Jakbym nie pasował do tego towarzystwa, mimo że poświęciłem kilka lat żeby właśnie tu być. Miałem wrażenie że powinienem coś z tym zrobić i chyba już wiedziałem co.
‡‡‡‡‡
CZYTASZ
heartbeat| chanbaek
Fanfictionzakończone ✓ Chanyeol jest szanowanym prokuratorem, który nie może znieść tego, że do jego sprawy został przydzielony nowy chłopak, z którym nikt nie chciał pracować. 25.12.20 ™ THESTANA #1 w chanbaek x 3