Było piętnaście po ósmej a Baekhyuna jak nie było, tak nie ma. Siedziałem przy biurku, wpatrując się w drzwi, ale klamka nawet nie drgnęła.Nie lubiłem spóźniania, ale nie potrafiłem się na niego gniewać po wczoraj. Wyglądał ją bardzo przybitego i wiedziałem, że to moja wina.
To co mówiłem Hong nie było prawdą, bo Baekhyun jako pracownik spełniał się świetnie i był bardzo pogodny i pocieszający, wcale nie irytujący. Chciałem ją zbyć i żeby tylko ona tak myślała, a Byun nie miał tego słyszeć. Myślałem że wtedy odczepi się, da mi być tym okropnym prokuratorem, ale mój plan nie wyszedł.
Zestresowany do granic możliwości wstałem i wyszedłem z biura. Tuż przed moimi oczami przeszedł Baekhyun, który wcale nie zatrzymał się przy naszych drzwiach.
– Hej, co ty wyprawiasz? – złapałem go za nadgarstek.
Chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie z zacięta miną. Mierzyliśmy się wzrokiem, póki on nie cofnął się krok.
– Idę do Shina.
– Po co?
– Dać mu wypowiedzenie – uniósł dłoń, w której trzymał teczkę.
Wytrzeszczyłem oczy i spojrzałem na niego jeszcze raz. Miałem wrażenie, jakby sobie ze mnie żartował. Pociągnąłem go do naszego biura i mimo jego oporów, zamknąłem dzrwi na klucz, żeby nie uciekł.
– To żart? Jak to wypowiedzenie?
– Nie pasuje do tej pracy i jedne co powinienem zrobić to się zwolnić.
– Chcesz zmarnować prawie dziesięć lat nauki i praktyk, bo co? Bo ktoś cię nie lubi? Taka bra-
– Nie ktoś, tylko ty! Czemu mówisz mi co innego niż innym? – rzucił teczką na biurko, a ja wzdrygnąłem się – Wolę się zwolnić i pracować gdziekolwiek, ale być traktowanym przy tym jak reszta. Nie chce być pomiatany!
– Mówię ci prawdę Baekhyun – ułożyłem dłonie na jego ramionach – Ja... naprawdę cię lubię.
– Jasne – zmrużył oczy – Nie jestem głuchy, wiem co słyszałem.
– Nie powiedziałem jej prawdy, dobra? Chciałem, żeby się od ciebie odczepiła, bo gdyby dowiedziała się, że cię lubię, miałaby do ciebie wąty. Ona taka jest – wywróciłem oczami – Uwierz, że bardzo cię lubię i uważam, że świetnie wykonujesz swoją pracę. Nie zostawiaj jej... i mnie.
Baekhyun patrzył na mnie, jakbym mówił do niego w innym języku, którego zupełnie nie rozumie. Trochę mnie to zmartwiło, bo może wcale mi nie wierzył.
– Mam nie zostawać ciebie? – wydukał.
– Bardzo dobrze się z tobą współpracuje – dodałem szybko.
– Mhm – wymamrotał – Jaka byłaby to dla ciebie różnica? Przecież od początku wolałeś pracować sam.
– Fakt, może w pracy nie byłoby większej różnicy, ale reszta by się zmieniła. Przynosisz tu dużo pozytywnej atmosfery i ktoś taki jak ty jest mi potrzebny – zapewniłem go.
Nie wiedziałem, co we nie wstąpiło. Nigdy nie musiałem nikogo o nic prosić, bo to oni prosili mnie. Nie zależało mi na współpracownikach, bo to każdy chciał pracować ze mną.
– Lubisz mnie? – przekręcił głową.
– Lubię.
– Więc niech będzie... Zostanę.
Byun uśmiechnął się pod nosem, jakby nie chciał żebym w ogóle to zauważył. Złapałem teczkę, leżącą na biurku i wyjąłem z niej jego wypowiedzenie. Było naprawdę dobrze napisane i to z przemyślanymi argumentami. Pochwaliłem go w myślach.
– Nie wyrzucaj go, może kiedyś mi się przyda – rzucił.
– Bardzo śmieszne. Nigdzie się stąd nie wybierasz.
‡‡‡‡‡
CZYTASZ
heartbeat| chanbaek
Fanfictionzakończone ✓ Chanyeol jest szanowanym prokuratorem, który nie może znieść tego, że do jego sprawy został przydzielony nowy chłopak, z którym nikt nie chciał pracować. 25.12.20 ™ THESTANA #1 w chanbaek x 3