Dziś udałyśmy się na spacer. Byłam ogromnie wdzięczna przyjaciółce za to, że tak bardzo mnie broniła i zyskała potrzebny mi czas:
- Nie musiałaś
- Masz rację, nie musiałam. Ale CHCIAŁAM. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Jesteśmy jak siostry, znamy się od dziecka
- Wiem, ale...
- NIE MA ALE
- Mogłaś mieć nieźle przerąbane przeze mnie
- Nie miałam
- Dziękuję
- Daj spokój, po to jestem
Po tych słowach obie zaczęłyśmy się śmiać. Spacerowałyśmy i żartowałyśmy dobre parę godzin. Dziś jest piękna pogoda, a obydwie potrzebowałyśmy chwili wytchnienia. W pewnym momencie jednak poczułam się dość dziwnie:
- Co się dzieje?
- Nie wiem, chyba łapie mnie jakaś choroba
- Pewnie przez ten stres ze wczoraj
- Możliwe
Po raz kolejny wybuchłyśmy śmiechem. Tak bardzo brakowało nam chwili dla siebie. Bez myślenia o ciągłych kłamstwach, duchach, ukrywaniu się - było tak cudownie. Spacerowałyśmy nadal, a ja czułam coraz to silniejsze zawroty głowy, jak przed przemianą, a moja ręka zaczęła powoli stawać się niewidoczna: ,,Co jest?! Przecież jeszcze nie czas". Z każdą chwilą zanikająca ręka pojawiała się i jakby rozpływała w powietrzu. Wyglądało to jakbym z niewiadomego powodu nie mogła dokonać przemiany:
- O co chodzi? JUŻ?!
- Też się dziwie. Ukryj mnie. Nie mogę od tak zniknąć na oczach ludzi!
- Szybko, stań za mną
W tym momencie się przemieniłam. Invicta spacerowała dalej, będąc zdziwiona tego typu zdarzeniem. Mimo wszystko nie dała nic po sobie poznać. Nie minęło jednak dużo czasu, może z kilka minut, a stałam już koło niej:
- Nikt tego nie widział?
- Nikogo tutaj nie ma. Co to było?!
- Nie mam pojęcia. Poczekaj...
*W tym momencie wypowiedź Invicty przypomniała mi słowa zjawy: ,,Przywyknij - już wkrótce"*
- Zjawa. Wtedy, w szkole
- Ale co to mogło znaczyć?!
- Nie wiem, boje się...
- Spokojnie, już dobrze. Jestem tu i nie odejdę. Nigdy
Invicta mocno przytuliła mnie do siebie a po moich policzkach spłynęło kilka łez. Czułam teraz tylko to, jak bardzo mogę na nią liczyć oraz paraliżujący mnie strach. Dziewczyna zaraz po tym objęła mnie ramieniem i obie udałyśmy się do mojego domu. Po drodze zniknęłam w ten sposób jeszcze 3 razy, a za trzecim już taka pozostałam, lecz był jeszcze dzień. Moja przyjaciółka nie wiedziała już co robić. Mogła się tylko zastanawiać gdzie jestem, co się ze mną dzieje, dlaczego teraz... i na tak długo.~Lumena23

YOU ARE READING
12 minut
HorrorTo opowieść o tragedii, która tak naprawdę nigdy się nie wydarzyła, a jednak zaistaniała w historii ludzkości. Opowieść o dziewczynie, której życie zmieniło się z dnia na dzień. O 12 minutach, których zabrakło..