Rozdział 3

10 1 0
                                    

Nastał ranek. Jestem już gotowa jechać na miejsce. Czuję, że muszę odkryć, co było przyczyną krzyku i skąd on dobiegał. Wybrałam się w odwiedzone już przez siebie miejsce. Szukałam go jakiś czas, gdyż nie pamiętałam, gdzie dokładnie to było. W pewnym momencie usłyszałam znów głos powtarzający te same słowa ,,12 minut, 12 minut, 12 minut''. To on zaprowadził mnie na teren tragedii. Niczego jeszcze nieświadoma, podążyłam za nim wzdłuż drogi, która zbaczała w podejrzane okolice, a jej ścieżka prowadziła stromo w dół. Po drodze natknęłam się na dąb, przy którym usnęłam ostatnim razem. Dotknęłam go, by lepiej się mu przyjrzeć, a ten momentalnie stanął w płomieniach. Wraz z ogniem pojawiła się tajemnicza postać, którą widziałam ubiegłej nocy. Natychmiast po zapłonięciu drzewa - odskoczyłam od niego, upadając przy tym na ziemię. Zdarłam sobie oba kolana, z których zaczęła płynąć szkarłatna krew. Nie przejmowałam się tym jednak. Wstałam powoli nieco chwiejnym krokiem. Byłam przerażona i spanikowana, lecz mimo wielkiego strachu - zostałam. Wiedziałam, że muszę zostać. Zaczęłam pytać:
- Czego ode mnie chcesz?
- Chcę ratunku. Chcemy
- Dlaczego właśnie ja???
- Jesteś wyjątkowa
- Co to oznacza? Co mam zrobić?
- Dowiesz się. Niewiele
- Jak mam pomóc?!
Po tych słowach zjawa zaczęła znikać, ale ja się nie poddawałam ,,Nie odchodź!!! Co mam zrobić?!" - wciąż wykrzykiwałam za nią, lecz postać rozpłynęła się w powietrzu. Jednak po wszystkim, ujrzałam coś jeszcze. Dąb, przy którym stałam - przestał się palić, a na jego korze widniał wyryty jak nożem napis ,,WYSTARCZY 12 MINUT''.


                                                                                                                               ~Lumena23

12 minutWhere stories live. Discover now