.1.

1K 39 17
                                    

Wpatrywalem się w hologram, który coraz bardziej przypominał prawdziwego Ricka, nagle sceneria się zmieniła i zamiast salonu widziałem garaż z wciąż stojącym w tym samym miejscu dziadkiem. Byłem w naprawdę wielkim szoku co się odwala na moich oczach. Dopiero co mój ukochany leżał na podłodze konając a tu nagle stoi przedemną cały i zdrowy.

-Rick? To naprawdę ty?-Zapytałem w ciąż niedowierzając własnym oczom.

-A kto inny debilu?-Nie wyglądał na zadowolonego i bardzo nie miło się do mnie odnosił. Co mu się stało? Przecież wszystko było w porządku między nami, mam nadzieję, że nie byłem jego chwilową zabawką. Albo zachcianką typu "fajnie by było wyrucham swojego wnuka".-Durna maszyna przez nią byłeś w śpiączce farmakologicznej przez cały tydzień do póki symulacja się nie zakończy.

-Jaka do chuja symulacja!? - Nie rozumiałem o czym on w ogóle do mnie pierdoli. Czy to znaczy, że to wszystko co było pomiędzy mną a Rickiem było zwykłym podłożonym pomysłem przez głupią machinę!? Ale ja naprawdę poczułem coś do niego i nikt mi nie wmówi, że te uczucia były fałszywe i podstawione przez tego jebnietego naukowca.

-Chialem zrobić maszynę wykrywająca największe leki ale jak ją zrobiłem to potem postanowiłem zrobić z niej broń przeciw swoim jakimś wrogom na przykład tym ofermą z federacji.-Patrzyłem na Ricka z niedowierzaniem-dlatego to cacko miało użyć twoich lęków przeciwko tobie i w sumie na koniec wykończyć psychicznie. Niestety nie mogłem oglądać cały czas tego co się działo dlatego wszystko mam zapisane już na komputerze.

Zamarłem w przerażeniu. Co to będzie jak Rick to wszystko zobaczy? Czy to spowoduje, że będzie mnie unikać a nawet może znów nas opuści? Najlepiej by było gdyby nigdy tego nie zobaczył. Nie. Ja musze zrobić wszystko by tego nie zobaczył.

-Rick-mężczyzna spojrzał na mnie odchodząc od komputera. Sukces!

-Coś nie tak? Źle się czujesz? Masz mdłości? Mów o wszelkich dolegliwościach, mam nadzieję, że żadnej krzywdy ta maszyna ci nie wyrządziła.-Awww jak uroczo. Czy on się o mnie martwi? Ogarnij dupę Morty, musisz coś wymyślić takiego by odwrócić całkowicie jego uwagę od tego głupiego eksperymentu i komputera.

-Trochę słabo się czuję chce do mojego pokoju.

-Straciles władze w nogach, że nie możesz tam sam dojść?-Dochodzić to ty możesz we mnie. Pomyślałem i wrednie się uśmiechnąłem przez tą myśl.

-Tak i musisz mnie koniecznie zanieść.

Dziadek westchnął i wziął jak księżniczkę na ręce. Zarumieniłem się i odwróciłem głowę specjalnie tak by tego nie zauważył.

-Chyba serio źle się czujesz bo jesteś dziwnie czerwony. Jak cię odłożę do łóżka to powiadomię Beth by się tobą zajęła, ale proszę cię nic jej nie mów na temat tego eksperymentu nie mogę cię stracić jako swojego pomocnika.

Au. Zabolało. Czyli tak widzi to Rick, jstem jego jedynie pomocnikiem i chłopcem na posyłki tak jak to zawsze w sumie było ale teraz po tym co przeżyłem w symulacji to sprawiało mi niesamowity ból. Uśmiechnąłem się dla niepoznaki bo nie chciałem by Rick zbyt szybko się ogarnął ze coś ze mną jest nie tak po tym wszystkim. Tak właśnie o tym myślę: coś ze mną jest nie tak. Skoro dziadek nie żywi do mnie tego typu uczuć to ja również nie powinienem. Chociaż podobno każdy miał kiedykolwiek pociąg seksualny do swoich rodziców lub kogoś z rodziny i to jest całkowicie normalne. Ale ja mimo wszystko nie czułem się normalnie. Ta symulacja naprawdę ożywiła ta część mnie o którą nigdy bym siebie nie posądził.

Doszliśmy do mojego pokoju a Rick powoli i delikatnie ułożył mnie na moim łóżku i przykrył kołdrą. Przed wyjściem i pozostawieniem mnie całkowicie samego ze swoimi myślami, pogłaskał mnie po głowie mówiąc bym sobie pożądanie odpoczął. Ale ja nie potrafiłem zasnąć, patrząc w sufit od którego najprawdopodobniej z tego co pamiętam zaczęła się symulacja.

Macie mnie nie bić właśnie to jest moja pokuta za to co zrobiłam złego wcześniej. Smutno mi się zrobiło jak usłyszałam jak bardzo mnie nienawidzicie za tamtego ff :<.

It's OK(Rick x Morty) IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz