.2.

534 36 10
                                    

Nie udawało mi się w ogóle zasnąć. Rozglądałem się po całym pokoju próbować znaleźć jakiś temat do rozmyślania. Może bezsenność po całym tygodniu symulacji jest normalnym zjawiskiem ale skąd ja mam to wiedzieć skoro to nie ja jestem naukowcem. No właśnie. Ten mężczyzna w białym fartuchu, siedzący w garażu całymi dniami gdy odpoczywa od przygód, znanego również jako mój dziadek, nie zdaje sobie sprawy jak okropna rzecz znajduje się na jego komputerze. Będę musiał usunąć ten film który nagrany został przez maszynę zanim dotrze w ręce Ricka. Wstałem, zmotywowany niewyobrażalnym lekiem reakcji dziadka na to gówno i wyruszyłem na swoją własną tajną misję. Nie będę jej nazywać bo nie jestem żadnym agentem z rządu ale gdybym miał już to zrobić nazwałbym: Rozdeptać gówno. Oczywiście nie chodzi o dosłowne gówno i dosłowne go rozdeptanie ale chyba wiecie o co chodzi. Ubrałem na swoją piżamę czarny dres by było bardziej tajniacko i tak by być nie zauważonym i nie usłyszanym wymknąłem się z pokoju. Przez drzwi co prawda, chociaż okno było by bardziej spektakularne. Ale Morty debilu nie masz czasu na zabawę w Jamesa Bonda. Delikatnie by nikogo nie zbudzić zeszłem na dół. W salonie sprawdziłem jeszcze na zegarze która godzina i zdziwiłem się bo wskazywał kilka minut po północy ale w sumie nie mam pojęcia o której wybudziłem się z symulacji i zostałem odniesiony do pokoju. Zacząłem z powrotem skradać się do garażu ale zatrzymał mnie odgłos stóp na szczycie schodów. Osoba szybko zeszła nie przejmując się hałasem jaki narobiła a ja, dopiero gdy już stała kilka kroków przedemną zdołałem rozpoznać sylwetkę.

-Co się z tobą dzieje Morty? Od tygodnia jakoś dziwnie się zachowujesz a dziadek udaje, że wszystko jest w porządku. Zamyka się całe dnie i noce w garażu a mi to się z dnia na dzień wydaje coraz bardziej podejrzane. Udowodnij mi, że jesteś moim prawdziwym bratem.

Stałem jak słup soli, nie wiedziałem co odpowiedzieć siostrze bo zdziwiła mnie ta informacja, że nikt w domu oprócz Ricka i mnie nie zdawał sobie sprawy z eksperymentu. Taki przynajmniej był mój wniosek po jej wypowiedzi skoro przez cały tydzień mnie nie było a Summer mówi, że owszem byłem i zachowywałem się do tego dziwnie.

-Spokojnie Summer-zacząłem-to naprawdę ja chociaż przecież dobrze wiesz, że grób twojego prawdziwego brata znajduje się kilka metrów od domu.-Dziewczyna spojrzała na mnie smutno i przytuliła się do mnie.

-Martwilam się, że coś ci się stało i już nigdy nie wrócisz. Dobrze wiem, że dziadek cię zastąpił jakimś androidem tak jak już to wcześniej robił. Rozpoznałam że to nie prawdziwy ty po zadaniu mu kilku osobistych pytań, to ty jesteś moim prawdziwym bratem i wiem jakie masz reakcje na różne tematy.

-O co ty się mnie wtedy pytałaś-zapytałem podejrzliwie-bo zaczynam się bać.-Naprawde byłem zaskoczony i przerażony tym o co mogła mnie pytać Summer. Mam nadzieję, że mi nie powtórzy tych pytań bo przeczuwam, że nie był bym zachwycony odpowiadając na nie.

-Spokojnie już nie istotne-westchnąłem z ulgą słysząc to-ale chętnie dowiedziała bym się o co tu chodzi.

No to jestem w dupie, muszę ją szybko spławić by nie zaczęła hałasować i wypytywać o wszystko dziadka. Dzisiaj chce tylko spokojnie usunąć nagranie by nikt się nie dowiedział o moich chorych fantazjach z Rickiem a jutro mogę na luzie zostawić tą dwójkę samą by dziewczyna mogła zrobić przesłuchanie a później zapewnie jeszcze wszystko skonsultować ze mną i powiadomić co powiedział dziadek. Dwie pieczenie na jednym ogniu, nic tylko korzystać.

-Dzisiaj jest już późno i Rick zapewne śpi ja tylko zostawiłem telefon w garażu dlatego po niego idę. Jutro na pewno jak tylko się obudzisz będziesz mogła go o wszystko spytać.

Dziewczyna łyknęła to co powiedziałem i pożegnała się ze mną, po czym poleciała biegiem na górę. Ja nie tracąc ani chwili więcej rzuciłem się w stronę drzwi garażu. Wpadłem jak torpeda do środka zastając oglądającego coś na komputerze Ricka. Szybko tylko przeżegnałem się w myślach mając nadzieję, że to co leci na monitorze nie było filmem z symulacji... Niestety pan Bóg dzisiaj mnie nie kocha i nie usłuchał mojej prośby. Na ekranie było widać mnie przesówającego przedmioty w szafce.

-Dziadku-powiedziałem by zwrócić uwagę Ricka na siebie. Miałem nadzieję, że to odciągnie jego uwagę i nie zobaczy tego złego fragmentu który zaraz miał nadejść. Dobrze pamiętałem wszystkie wydarzenia z symulacji bo wciąż wydają mi się do tej chwili niezmiernie realne.-Czy nie za późno jest by to teraz oglądać poza tym przez to wszystko mam teraz problem z zaśnięciem.

Rick nie odwrócił się nawet by na mnie spojrzeć, wciąż wzrok miał wlepiony w monitor analizując wszytsko co na nim się wyświetlało. Wręcz słyszałem jak wszystkie trybiki w jego mózgu się poruszają od ciągłej pracy.

-Przecież wiesz, że jedyna apteczka z lekami jaka się znajduję w tym domu nie jest tutaj tylko w łazience dlatego nie rozumiem czemu tutaj przyszedłeś z tym problemem-powiedział wciąż nie ruszając się z miejsca.

-Chciałem cię powiadomić bo myślałem, że będziesz tym zainteresowany przecież chciałeś wiedzieć o wszystkich skutkach ubocznych jakie powoduje twój nowy wynalazek-I tu udało mi się odwrócić jego uwagę od komputera i skupić ja na mojej osobie akurat w idealnym momęcie gdy w filmie otwierałem drzwi do ukrytego pokoju z moimi zdjęciami, który był według symulacji dziełem Ricka.

-Masz rację chętnie wysłucham jakie masz jeszcze problemy zdrowotne oprócz bezsenności po tym wszystkim.-Odczekałem chwilę zanim mu odpowiedziałem, teraz najważniejszy jest czas i potrzebuje go dość sporo by Rick nic nie zauważył dziwnego co się działo za nim.

-Więc bolą mnie kolana i głowa mi pulsuje. Mam wrażenie, że mam nienaturalny rytm serca i chciałbym żebyś to sprawdził.-Powiedziałem to trochę się ociągając i wymyślając wszytsko na szybko.

-W porządku akurat ostatnio stworzyłem maszynę do precyzyjnej diagnozy serca dla Beth by mogła go stosować w pracy ale ma i tryb dla zwierząt i dla ludzi-mówiąc to zaczął się odwracać w stronę monitora gdzie jeszcze nie zniknęła scena z pokojem. Zestresowany myślałem gorączkowo jak go szybko odciągnąć z powrotem w tą stronę. Ze stresu i strachu zemdlałem.

Jak zwykle pisze w nocy i publikuje w nocy. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

It's OK(Rick x Morty) IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz