.8.

373 23 6
                                    

Poczułem się strasznie pokrzywdzony, byłem w stanie poświęcić dla Ricka wszystko, nawet własną duszę. Tylko, że on o tym nie wiedział, o moich uczuciach przez co nie mógłby się nawet domyśleć jak bardzo teraz cierpię. Od tego tragicznego powrotu z imprezy zachowuję się jeszcze gorzej niż wcześniej. Zastanawiacie się jak to możliwe skoro już wtedy byłem sucharkiem nic nie robiącym? Teraz nawet nie myślę, a jak mi się to zdarzy to myślę jak głęboko musiałbym się ponadziewać wykałaczkami i ile bym musiał użyć by się w końcu wykrwawić na śmierć. Zacząłem nawet analizować czy trochę tępawym nożem dałbym radę dźgnąć się w jakiś istotny narząd. Moja psychika po prostu siadła i miałem dość życia, nie płakałem już dłużej ze smutku tylko z bezsilności. Jedyną osobą, która mnie ratowała od totalnego szaleństwa był Will, nie przychodził do mnie bo nie miałem ochoty go wiedzieć po mimo tego, że on na to bardzo nalegał, ale zgadzam się na rozmowy z nim. Oczywiście nie zdarzyło się jeszcze ani razu bym odebrał za pierwszym razem bo byłem zbyt zmęczony lub wycieńczony by sięgnąć po telefon, więc czekałem do momentu gdy całkowicie nie dawałem sobie rady z tym irytującym (jak moje zachowanie teraz) dzwonkiem. Rozmowa głównie wyglądała w ten sposób, że Will prowadził monolog a wszelkie pytania uznawałem za retoryczne bo nie chcialo mi się odpowiadać. Rodzice nie są zachwyceni moim stanem i nawet przyprowadzili mi jakąś stukniętą psycholog ale miałem ją głęboko w dupsku tak bardzo jak chciałbym mieć penisa Ricka w sobie. Na tą myśl na chwilę powrócił mi dobry humor ale to nie zadziała na dłuższą metę, nie powinienem sobie w ten sposób żartować. Tylko sam się wciąż nakręcam by o tym myśleć. Nagle drzwi od mojego pokoju gwałtownie się otworzyły a ja podskoczyłem wystraszony, myślałem, że zawału dostanę. Wszyscy od jakiegoś czasu nauczyli się w końcu pukać do drzwi za nim wejdą dlatego nie spodziewałem się takiego gwałtownego ataku na moją osobę. Dosłownie bo chwilę później ktoś się do mnie przykleił tak mocno, że ledwo co mogłem oddychać.

-Morty!!! Tak bardzo tęskniłem-usłyszałem głos Williama-wciąż mi nie pozwalałeś do siebie przychodzić ale za niedługo wyjeżdżam i chce spędzić ten czas z tobą!!!

Jęczał mi prosto do ucha przez co modliłem się bym nie ogłuchł i jedynymi słowami jakie usłyszę będą te wypominając mi jakim niedobrym przyjacielem jestem. William naprawdę chciał mi pomóc i był przez ten czas dlatego pogłaskałem go po plecach w formie przywitania i to podziałało. Kilka sekund później puścił mnie a ja zobaczyłem łzy w jego oczach przez co poczułem okropne wyrzuty sumienia.

-Coś się stało? To przezemnie?-Spytałem się łapiąc chłopaka za rękę, martwiąc się co mogło spowodować takie uczucia u mojego aktualnie najlepszego przyjaciela.

-Bardzo się o ciebie martwiłem bo mi właściwie nie odpowiadałeś gdy dzwoniłem, dlatego właśnie zdecydowałem się do ciebie przyjść, pomimo protestów twojej siostry która mi otworzyła drzwi przyszedłem tutaj. Mówiła, że nie powinienem przychodzić niezapowiedziane bo psycholog kazał ciebie nie stresować żadnymi nowymi sytuacjami ale wiesz, że nie potrafię się powstrzymać jeżeli mi na czymś albo kimś zależy.

Na ostatnie zdanie zarumieniłem się delikatnie i odwróciłem głowę by Will tego nie zauważył ale nie udało mi się i on również zrobił się cały czerwony.

-Przepraszam chyba za dużo powiedziałem-mówiąc to podrapał się zażenowany w kark odwracając w bok głowę.

-Spoko wiem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi-powiedziałem ochłonąwszy już i spoglądając na niego i udało mi się zauważyć jak na moment błyszczące z entuzjazmu oczy straciły swój blask po czym powrócił on ponownie.

-Tak masz rację, może wybierzemy się do miasta? Zjemy coś dobrego poszalejemy i pójdziemy do mnie w coś zagrać i możemy zorganizować paintballa u nas na ogrodzie.

-Ale jak będziemy grać tylko we dwoje to będzie nudno-zaprzeczyłem ponieważ nie miałem ochoty po wyjściu jeszcze zostawać u Williama. Chciałem wrócić do domu i móc dalej cierpieć przez swoje urojenia i uczucia do Ricka.

-Możemy poprosić mojego brata by z nami zagrał, nie martw się nie będzie taki agresywny w moim towarzystwie. On tylko udaje takiego niemiłego bo tak naprawdę nigdy nie zdobył prawdziwych przyjaciół, wszyscy chcieli go znać ze względu na chajs. Dlatego też chciał ciebie nastraszyć byś się do niego nie zbliżał bo podejrzewał, że będziesz kolejną osobą która go wykorzysta. Rozmawiałem z nim na twój temat-przeszedł mnie dreszcz przerażenia-nie chcę by był dla ciebie nie miły gdy ja stąd wyjadę. Powiedział mi, że kiedyś bardzo mu pomogłeś przy jakimś zadaniu podając mu książki w których mógł poczytać na temat do wypracowania. Bał się, że po tym przyczepisz się do niego i wykorzystasz. Przepraszam cię za niego.

Uśmiechnąłem się. Zapomniałem o tej sytuacji, Frank w bibliotece wyglądał wtedy na tak bardzo zagubionego dlatego bardzo się starałem by mu pomóc ale nie przykładałem do tego jakiejś większej wagi i na drugi dzień o tym zapomniałem. W sumie jak tak sobie myślę to ja i on jesteśmy bardzo podobni do siebie, nie mamy nikogo komu możemy zaufać i nienawidzimy fauszywych ludzi. Miło by było mieć takiego przyjaciela, który by to rozumiał. Może zaproponuję mu dzisiaj przyjaźń? Nie to zły pomysł pomyśli, że z litości tego chce bo jest bratem Willa albo dlatego, że wiem jaką cudowną mają posiadłość.

-O czym tak intensywnie myślisz?

-W sumie jesteśmy tacy sami z Frankiem-odpowiedziałem szczerze-myślałem nad zaproponowaniem mu przyjaźni.-Will uśmiechnął się dość smutno.

-Może lepiej poczekaj z tym jeszcze, najpierw lepiej się poznajcie. Tak będzie bezpieczniej jeżeli chodzi o mojego brata.

Kiwnąłem głową myśląc, że to dobry pomysł. Może wtedy Frankowi będzie łatwiej mi zaufać i staniemy się naprawdę dobrymi przyjaciółmi? Bardzo chciałbym w to wierzyć, wtedy w końcu nie byłbym sam, ani w szkole ani poza nią.

Postarałam się i macie najdłuższy rozdział jaki do tej pory stworzyłam ale przepraszam jeżeli są jakieś błędy ortograficzne lub gramatyczne. Trudno się pisze na lekcji hiszpańskiego 😅.

It's OK(Rick x Morty) IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz