.15.

325 23 5
                                    

-Długo będziesz to przygotowywać-zapytałem sprawdzając nerwowo czas na telefonie, jeszcze 2 godziny i wszyscy będą na nogach w domu, Rick pewnie też.

-Właściwe mam podstawę do tego typu perfum gotową teraz tylko wystarczy mi jedna rzecz- mówiąc to podszedł do mnie na co oblałem się potem z przerażenia. Facet był nie tylko niewyobrażalnie gruby ale również wysoki dlatego straszna była wizja, że ta wielka toczącą się kula zaraz cię zmiażdży. Ale jedyne co mnie zabolało to skóra przy głowie gdy grubas wyrwał mi włosy.

-Auuu to bolało.

-I tak pewnie z nieodwzajemnioną miłością i złamanym sercem musiałeś się o wiele bardziej na cierpieć-o kurwa. Żeby on wiedział jak dobrze trafił, przecież ja przez Ricka nabawiłem się początków deprechy. Ale nie pozwoliłem by cokolwiek mnie całkowicie załamało, chcę kochać i chce walczyć by być kochanym.

-Nie pierdol tylko rób swoje-za goniłem mężczyznę do pracy a my razem ze złym Mortym usiedliśmy na rozwalającej się kanapie. Panowała cisza tylko od czasu do czasu było słychać rezultaty pracy grubasa którego chyba już ochrzciłem nieświadomie tym przezwiskiem. Mężczyzna podał mi flamon z musującym płynem w środku.

-Nałóż niewielka ilość tych perfum na skórę i nie zbliżaj się przez około 10 minut do innych osób bo na nich również wtedy zadziała to i będziesz mógł sobie stworzyć harem.

-Haha bardzo zabawne ale dziękuję za ostrzeżenie. Pozatym czy to na pewno bezpieczne? Ten płyn wygląda jakby miał mi wyżreć skórę.-Spojrzalem niepewnie jeszcze raz na fioletowy wciąż musujący płyn, wyglądał naprawdę niepokojąco.

-Możesz mi zaufać chociaż w razie czego reklamacji nie przyjmuję. Dalsze plany umawiaj sobie już z tym cymbałem bo mnie reszta nie dotyczy.-Jak tylko skończył mówić odwrócił się znów grzebał w swoich śmieciach tak jak wcześniej. Morty położył rękę na moim ramieniu i wskazał mi głową, że już wychodzimy. Bez słowa poszliśmy na górę. Na parterze szybko schowałem flakon z perfumami do plecaka a żeby był bardziej bezpieczny zawinąłem go w dodatkową parę ubrań bo chciałem być przygotowany na wszelkie nieprzyjemne ewentualności takie jak nawet porwanie. A gdyby udało mi się potem uciec to ubrany w brudne i podarte ciuchy raczej nie pomogło w znalezieniu szybkiej i wykwalifikowanej albo nawet nie, pomocy.

-Nie wiem czy ten specyfik na prawdę zadziała ale mimo wszytko bądź ostrożny. Może teraz może y tylko się opierać w głównej mierze na zaufaniu ale nie naginaj go również w zła stronę. Perfumy mogą się okazać nie tylko na tyle słabe że nie będzie efektów ale mogą się również stać za silne i będziesz miał przejebane.

-Zdaje sobie z tego sprawę, nie rób że mnie takiego debila jakim ty jesteś.-Zły Morty zaśmiał się i uśmiechnął.

-Wiesz już jak tu trafić. Jeśli specyfik zadziała wróć tutaj a wtedy wykonamy druga część umowy. Ta bardziej korzystną dla mnie-mrugnal do mnie porozumiewawczo i wrócił schodami spowrotem w dół do tej sterty śmieci i jedynego człowieka który nie chciał mu zrobić krzywdy w tym świecie. Siebie nie liczę bo w sumie nie za bardzo mi wiadomo co on takiego zrobił w ogóle. A potrzeba czasem ludzi korzystnie do siebie nastawionych i taki właśnie chce być dla niego. Włączyłem pistolet portalowy i wróciłem do domu. Do salonu chwilę po mnie wparowl Rick chwiejąc się wciąż co znaczyło że był jeszcze pijany.

-Gdzie byłeś-zadał to jedno pytanie i poszedł do kuchni nalac sobie wody.

-Na spacerze-to jest dobra okazja by sprawdzić czy perfumy działają ale usłyszałem jakiś hałas na górze i z tego zrezygnowałem. Muszę być ostrożnym by specyfik nie zadziałał na innych. Chyba będę musiał poczekać aż zostanę z Rickiem sam na sam najlepiej w pustym domu...

To ostatni na dzisiaj rozdział i idę dalej się depresjonowac, smutać i zastanawiać nad sensem życia i świata. Śpijcie dobrze🌃 albo miłego dnia🏙️ daje wam wybór ✨

It's OK(Rick x Morty) IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz