.20.

284 23 8
                                    

Pod prysznicem nie byłem już taki pewny siebie, chłodne kropelki wody spływały po moim ciele a ja z każdą minutą czułem się coraz bardziej przerażony. Czy potrafię się dobrze przygotować? Czy to będzie bardziej boleć niż w symulacji? Czy naprawdę będę w stanie zrobić to z Willem? Tyle myśli kotłowało się w mojej głowie, stawało mi się przez to coraz bardziej nie dobrze. Zestresowany oraz zdenerwowany siedziałem na posadzce pod prysznicem próbując się uspokoić. Usłyszałem pukanie do drzwi łazienki, wystraszony wpatrywałem się w nie nie będąc zdolny wypowiedzieć chodź y jednego słowa. Rodziców nie ma w domu a Will chwilę temu opuścił mój dom by przygotować na dzisejsza noc. Czy to możliwe, że zdążył wrócić? Nie, zdecydowanie nie. Za daleko mamy do siebie nawet autem by tak szybko nie zdążył dojechać. Wciąż sparaliżowany strachem wpatrywałem się w drzwi które zaczęły drgać od mocnego płukanka w nie. A bardziej walenia pięścią.

-Otwieraj szybko ty mały gowniarzu- dało się słychać krzyk zdecydowanie nietrzeźwego Ricka. Co on tu robi? Przyszedł tutaj dla mnie czy bardziej by skorzystać z łazienki? Dłużej nad tym się nie zastanawiając wypadłem z pod prysznica i przebrałem się w czyste ubrania. Otworzyłem drzwi a wtedy dziadek wpadł na mnie mocno mnie przytulając i oddychając głęboko.

-Coś się stało?- zapytałem próbując udawać, że w żaden sposób nie robi to na mnie wrażenia, że Rick właśnie mnie tuli i chociaż serce mi biło jak młotem to twarz miałem niewzruszoną. Stałem sztywno nie odwzajemniając uścisku.

-Summer mi powiedziała, że wyjeżdża z waszymi rodzicami a ty zostajesz sam na sam z tym kretynem- Wykrzyczał to mi prosto w twarz patrząc mi prosto w oczy. W jego kryło się szaleństwo w moich zdecydowanie strach przed jego postawą.

-Tak to prawda- powiedziałem spokojnie strzepując dłonie dziadka ze swoich ramion.- Co to właściwie zmienia? Nie raz nocowałem u Willama a on u mnie, po zatym on nie jest kretynem.- Powiedzawszy co chciałem dziadkowi wyszedłem z łazienki. Chciałem jeszcze posprzątać pokój przed przybyciem Willa ale Rick zatrzymał mnie i przycisnął do ściany na korytarzu.

-Wiem jakie macie plany na ten wieczór i się na to nie zgadzam- powiedział a ja zrobiłem się cały czerwony ze wstydu. Nie chciałem rozmawiać z dziadkiem na ten temat.

-Nie masz nic do gadania to moje życie, moje ciało i to jest moja decyzja! - krzyknąłem i popchnąłem Ricka ale ten nawet nie drgnął i zaniósł do mojego pokoju i rzucił na łóżko.

-Jeżeli jesteś tak zdesperowany by z kim kolwiek to zrobić to chyba nie mam innej możliwości jak dać się wykorzystać- mówiąc to zdjął z siebie fartuch. Wpatrywałem się na niego z niedowierzaniem.

-Przecież ty do mnie niczego nie czujesz czemu wciąż robisz mi taki mętlik w głowie.

-Może niczego jeszcze większego do ciebie nie czuję ale nie podoba mi się to, że ktoś inny będzie miał ciebie dla siebie- usiadł koło mnie i patrzył w swoje dłonie.- Jestem okropny, miałem zamiar wspierać cię w twoim związku ale nie potrafiłem tego zrobić. Dlatego mnie wciąż nie było w domu, Summer mi powiedziała, że często do ciebie przychodzi a ja nie chciałem widzieć jak bardzo jesteś z nim szczęśliwy.

-Byłeś zazdrosny?- spojrzałem na Ricka z wypiekami na twarzy.

-Nie wiem. Nie chciałem byś był tak blisko niego ale nie czułem się też jakbym potrafił zastąpić jego miejsce. Że potrafił bym zrobić cokolwiek byś był szczęśliwy i byś uśmiechał się tak jak przy nim to robisz.

Zapadła cisza i każde z nas wpatrywał się wszędzie byle nie na siebie, było nam strasznie głupio i nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Tymbardziej ja nie wiedziałem co odpowiedzieć Rickowi. Dać mu szansę i zapewnić że wszystko będzie dobrze? Czy uznać, że ma rację i przy nim nigdy nie będę szczęśliwy, że nie zastąpi mi Willa. Odetchnąłem głęboko.

-Nie wiem co mam zrobić- zacząłem a mężczyzna spojrzał mi w końcu w oczy- chciał bym dać ci szansę ale boję się tego zrobić. Wtedy zdecydowanie stracę Willa a z nim jestem sobą ale nie jestem szczęśliwy. Nie chcę tego z nim dzisiaj robić marzyłem by mój pierwszy raz był z tobą ale jeżeli wykorzystasz mnie i zostawisz to ci tego nigdy nie wybaczę.

-Nigdy bym tego nie zrobił, szybciej w ogóle bym z tego zrezygnował.

Znów zapadła cisza którą tym razem przerwał mój szloch. A następnie cicho wypowiedzane słowa.

-To co teraz z nami będzie?

-Nie wiem.

Padła odpowiedź.

Znów siebie zaskakuję, nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Sama jestem ciekawa co moje palce następnym razem napiszą🙈.

It's OK(Rick x Morty) IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz