Lekarz: Bardzo mi przykro Czarny Kocie - westchnął - nie da się już nic zrobić
Czarny Kot nie mógł uwierzyć co się właśnie wydarzyło. Był wściekły. Na siebie. Na wszystko. Miał ochotę zniszczyć wszystko i wszystkich. Wstał z miejsca i zbliżając się w stronę lekarzy zaczął rzucać oskarżeniami na lewo i prawo. Już był na skraju załamania. Nagle do sali wleciała jak burza wielka kamera i prowadząca wiadomości.
Nadja Chamack: Drodzy paryżanie! Paryż znowu jest zagrodzony. Właśnie straciliśmy naszą superbohaterkę...
Władca Ciem: Nareszcie! - zaśmiał się złowieszczo - Dziś jest dzień mojego zwycięstwa! Bez Biedronki pokonanie Czarnego Kota będzie bajecznie proste - roześmiał się
Czarny Kot zacisną pieści i gdy tylko kamerzysta zaczął zbliżać się do dziewczyny od razu odgonił go swoim kici kijem. Wziął ją na ręce i wyskoczył przez okno. Znów zaniósł ją do jej pokoju. Położył ją delikatnie na szezlongu. Ostrożnie zamknął klapę, aby nikt nie mógł wejść do środka. Czarny Kot przytulił się do niej i nagle usłyszał cichy oddech. Ona nadal żyła, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Czarny Kot: Kropeczko, ty żyjesz! Wiedziałem! - rozpłakał się i przytulił jeszcze mocniej - Plagg, chowaj pazury!
Plagg: Adrien nie ma czasu! Przemieniaj się i zanieś ją pod ten adres! Tylko nie mów nikomu! - chłopak bez wachania podał przyjacielowi ser i po chwili znów stał się Czarny Kotem.
Wziął ją na ręce i zaniósł do miejsca, które wskazał mu Plagg. Lekko uchylił drzwi i zobaczył w środku niskiego staruszka.
Czarny Kot: Dzień Dobry.. - powoli wszedł do środka
Mistrz Fu: Witaj Adrienie - na te słowa zjeżyły mu się włosy na ciele. Nie miał pojęcia skąd ten dziadyga wiedział kim jest bez maski.
Czarny Kot: Skąd pan wie? - zapytał niepewnie
Mistrz Fu: Jestem strażnikiem mirakulów. To ja dalem ci pierścień Czarnego Kota - chłopak spojrzał na swoją rękę - Lepiej wytłumacz mi co się jej stało
Czarny Kot położył Biedronkę na macie. Wytłumaczył Mistrzowi co się wydarzyło. Staruszek chwilę krzątał się po pomniejszeniu mamrocząc coś pod nosem. Nagle zatrzymał się przy jej głowie. Wyciągnął ręce i chwile stał w bezruchu.
Mistrz Fu: Ona nadal żyje - zamyślił się, a Kot uszczęśliwiony uronił kilka łez - Ale... tylko jako Biedronka - kot wytrzeszczył oczy - Oh.. Kocie. To bardzo skomplikowane - zamyślił się chwile - Ona żyje jako Biedronka, ale jako zwykła dziewczyna już nie... - Kot zaniemówił. Niezbyt wiedział co to znaczy - Widzę, że nie rozumiesz. Jej kwami dzielnie podtrzymuje ją przy życiu. Urządzenia w szpitalu nie są w stanie wykryć magii, dlatego lekarze stwierdzili, że odeszła. Gdyby nie ty... sam nie wiem jakby to się skończyło - podniósł wzrok na chłopaka - Dziękuję.
Czarny Kot: Nie ma za co dziękować. To moja wina. Gdybym ją powstrzymał... - nagle mistrz uciszył go ręką. - Czy da się ją jakoś uratować?
Mistrz Fu: Oczywiście. Miała duże szczęście, że nie wypowiedziała szczęśliwego trafu. Gdyby się przemieniła po strzale... nie byłoby już czego ratować - nagle wstał i sięgnął po szkatułkę.
Czarny Kot uważnie śledził jego ruchy. Kompletnie nie wiedział o co z tym wszystkim chodzi. Zależało mu tylko, aby odzyskać dziewczynę. Mistrz Fu klęknął obok niej i otworzył szkatułkę. Wszystkie kwami wyleciały na zewnątrz. Czarny Kot nigdy wcześniej nie widział tego wszystkiego. Powinien być zły na nich obojga, że cały czas ukrywali to w tajemnicy, ale wtedy dla niego liczyło się tylko jej życie. Mistrz wyszeptał coś do magicznych stworków i sięgnął po tablet. Na ekranie ujrzał zdjęcia stron książki jego ojca. Prawie zamarł w miejscu. Nagle stworzonka utworzyły krąg wokół dziewczyny. Z perspektywy Czarnego Kota wyglądało to jak jakieś egzorcyzmy lub wywoływanie duchów.
Mistrz Fu: Adrienie, musisz się przemienić. Potrzebujemy Plagga - skierował wzrok na chłopaka
Czarny Kot: Plagg, chowaj pazury - podał pierścień mistrzowi, jednak ten kazał mu go zatrzymać
Mistrz Fu: Potrzebuje tylko Plagga - uśmiechnął się do zwierzątka
Wayzz: Mistrzu! Nie damy rady. Brakuje kwami pawia i motyla - westchnął, a mistrz spojrzał na puste miejsca w szkatułce
Mistrz Fu: On ma racje - spojrzał w stronę Adriena - potrzebujemy przynajmniej jeszcze jednego kwami.. Przykro mi
Adrien: Gdzie one są? Jak wyglądają? Znajdę je obiecuje! - rozpaczał natrętnie
Mistrz Fu pokazał mu stronę, na której widniały rysunki mirakuli pawia i motyla. Adrien spoglądał na nie z zaciekawieniem. Nagle coś w nim się wzdrygło. Przypomniał sobie moment, w którym szperał w tajnej skrytce za obrazem. To tam było ukryte mirakulum pawia. Przez cały czas miał je na wyciągnięcie ręki. Gwałtownie wstał i bez słowa wybiegł. Przemienił się i wrócił do domu. Szybko wślizgnął się niezauważony i przy pomocy Plagga „pożyczył" zaginione mirakulum. Szybko pognał do kryjówki Mistrza. Kiedy podał staruszkowi zaginione mirakulum, mężczyzna prawie zszedł na zawał.
Mistrz Fu: Chłopcze... skąd ty to - nagle przerwał mu
Adrien: Teraz nie pora na wyjaśnienia! Ratujmy ją! - mistrz kiwnął porozumiewawczo głową
Nagle wszystkie zebrane kwami ułożyły się w kółko wokół dziewczyny. Mistrz wypowiedział jakieś niezrozumiałe słowa. Nagle na jego twarzy zauważył smutek.
Mistrz Fu: Przykro mi - wyszeptał
Adrien: Musi być jakiś sposób! - zakrył twarz rękoma, aby ukryć strumień łez. Jego emocje były bardzo silne. Miał ochotę zrównać cały Paryż z ziemią.
Mistrz Fu: Jest jeszcze jedno wyjście - zamyślił się, a na twarzy chłopaka pojawiła się nutka nadzieji - podaj pierścień
Adrien bez wahania zsunął pierścień z palca i podał staruszkowi. Mistrz chwilę patrzał na pierścień i chłopaka. Uśmiechał się i zwrócił mu pierścień.
Adrien: Ale - nagle przerwał mu
Mistrz Fu: Ty powinieneś to zrobić - Adrien spojrzał zdziwiony - jedynym wyjściem jest użycie mocy absolutnej - na te słowa wszystkie kwami wydały z siebie dźwięk zaskoczenia
Wayzz: Mistrzu! Nie możemy tego zrobić! Zapomniałeś o konsekwencjach?! - wszystkie kwami wpadły w panikę
Mistrz Fu: Pamietam o nich, Wayzz. Biedronka zasługuje na to. Ona jest wyjątkowa. To właśnie dla niej strzegliśmy tych mirakuli przez setki lat - spojrzał na chłopaka, który był lekko zmieszany - Adrienie, kiedy złapiesz Biedronkę za rękę - zamyślił się - wypowiedz życzenie. Tylko w tem sposób możemy ją uratować
Adrien: Dobrze, ale o co chodzi z tymi konsekwencjami? - zapytał przerażony
Mistrz Fu: Świat musi być w ciągłej równowadze. Jeżeli Biedronka odzyska życie to ktoś w tym samym czasie je straci... - Adrien zamarł w miejscu - złap ją za rękę i wypowiedz te słowa - wskazał na stronę w tablecie - a potem w myślach wypowiedz życzenie
Czarny Kot: Co? Myślałem, że to bardziej skomplikowane. Myślałem, że trzeba mieć oba mirakula na sobie..
Mistrz Fu: Nie, skąd! - zaśmiał się - nie powiedziałem wam o tym, bo bałem się, że coś was podkusi, żeby tego użyć
Czarny Kot kiwnął porozumiewawczo głową. Po chwili wypowiedział magiczną formułkę i znów miał na sobie czarny kostium. Złapał rękę dziewczyny i zamknął oczy. Wyrecytował dziwny wierszyk ze zdjęcia książki i w myślach wypowiedział życzenie. Nagle Biedronka otworzyła oczy. Czarny Kot rzucił się na nią z uściskami. Łzy same napłynęły mu do oczu. Był tak szczęśliwy, że uratował miłość swojego życia. Mistrz Fu również się rozkleił, ale jego kamienna twarz nie chciała tego pokazać. Dziewczyna oparła się na łokciach i spojrzała ze zdziwieniem na ich dwójkę.
Biedronka: Kim jesteście? - powiedziała przestraszona
CZYTASZ
Nareszcie Cię poznałem, Kropeczko | Miraculous
ActionKlasa Marinette wyjeżdża na wycieczkę klasową. Adrien powoli zaczyna domyślać się kim jest jego ukochana. Władca Ciem bardzo namieszał w głowie Czarnego Kota. Ostatecznie wszystko się dobrze kończy. Do czasu, gdy Biedronka nie zostanie „pokonana". C...