Po jakimś czasie Czarny Kot obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Chłopak usiadł i rozejrzał się uważnie. Pomieszczenie było ciemne i zimne. Dopiero, gdy spróbował zrobić kilka kroków w przód zorientował się, że jest przykuty do ściany łańcuchami na nadgarstkach. Próbował wyciągnąć ręce, ale bez skutku. Nagle usłyszał zbliżające się kroki. Po chwili otworzyły się metalowe drzwi wpuszczając promień śmiała do środka. Nagle ktoś zapalił światło. W wejściu stała Mayura, która trzymała Biedronkę za związane od tylu ręce. Chłopak na ten widok poczuł ścisk w sercu.
- Zostaw ją! - Wrzasnął wściekły.
- Proszę bardzo - Kobieta uśmiechnęła się i popchnęła związaną dziewczynę przed siebie.
Biedronka zdarła sobie kawałek skóry na twarzy przez spotkanie z betonową podłogą. Czarny Kot był coraz bardziej wściekły. Nie mógł patrzeć na krzywdę jego ukochanej dziewczyny. Próbował wyrywać się z łańcuchów, ale na marne. Biedronka leżała chwilę bezsilnie na zimnej powierzchni. Wyglądała na bardzo zmęczoną. Czarny Kot zastanawiał się co działo się zanim tutaj weszły. Był wściekły na siebie. Uważał, że to przez niego wylądowali w takiej sytuacji. Biedronka czuła, że to zasadzka, ale on to zlekceważył. Z każdą chwilą jego emocje stawały się silniejsze.
- Czego od nas chcesz? - Wycedził przez zęby do kobiety.
- Zemsty - Zaśmiała się szyderczo w odpowiedzi. Po tych słowach wyszła z pomieszczenia.
Biedronka spojrzała zmęczonym wzrokiem na partnera. Klęknęła przed nim i spojrzała mu w oczy pełne strachu.
- Co ona ci zrobiła Kropeczko? Co się stało? - Zapytał nagle - Chodź do mnie - Rozłożył lekko ręce. Dziewczyna wpadła w jego ramiona. Chłopak przytulił ją i wyszeptał jej do ucha - Nie bój się.. damy radę - Po chwili ich usta się złączyły. Pocałunek był pełen żalu, smutku, ale też nadzieji i miłości.
Nagle drzwi się otworzyły. W progu stała Mayura z Gabrielem związanym podobnie do Biedronki. Mężczyzna miał zaklejone usta. Po chwili kobieta popchnęła go w róg pomieszczenia. Bohaterowie byli zszokowani tym widokiem.
- Pora na zemstę Agreste - Zaśmiała się w twarz mężczyźnie - Od zawsze cię kochałam! Robiłam wszystko na twoje zawołanie, pomagałam ci w twoich nikczemnych planach, a ty? Zachowałeś się jak ostatni dupek! Nawet nie wiesz jak przez ciebie cierpiałam! Nie zasługujesz na miłość! Nie zasługujesz na nic, Gabriel! - Zaczęła krzyczeć i wytykać mu wszystkie błędy - Wiesz co jest najgorsze dla rodzica? Patrzenie jak jego dziecko cierpi i bezsilność jaka właśnie cię opanowała! - Po chwili odwróciła wzrok na wtulonych w siebie nastolatków - Gdybyście nie ożywili Emilie to inaczej by się to wszystko potoczyło! Zapłacicie mi za to - Chwyciła szybkim ruchem Biedronkę i odsunęła się z nią o kilka kroków od Czarnego Kota.
- Zależy ci na niej, prawda? - Kobieta zwróciła się w stronę chłopaka - A co byłoby, gdybyś tak nagle ją stracił? - Zaśmiała się szaleńczo. W oczach dziewczyny widniał strach.
- Zostaw ją! Chcesz zemsty na mnie i moim ojcu! Ona nie jest niczemu winna! - Zaczął groźnie chłopak.
- No właśnie. To najlepsza zemsta - Uśmiechnęła się po czym wyciągnęła sztylet. Na ten widok Biedronka strasznie pobladła, a Czarny Kot poczuł jeszcze większy gniew i strach - Pożegnaj się ze swoją Biedronką, Adrien. Przy okazji wreszcie dowiemy się kto jest pod maską - Zaśmiała się i w mgnieniu oka wbiła ostre narzędzie w sam środek serca dziewczyny.
- NIE! - Krzyknął Czarny Kot próbując wyrwać się z łańcucha.
Dziewczyna osunęła się na ziemię. Jej rana pokryła się krwią. Ostatkami sił spojrzała w stronę Czarnego Kota.
- Błagam cię, nie zostawiaj mnie Kropeczko! - Po jego twarzy zaczęły spływać łzy.
- Kocham cię, Kocie - Wyszeptała po czym zamknęła oczy.
- JAK. MOGŁAŚ. TO. ZROBIĆ! - Wrzasnął Czarny Kot w stronę kobiety. Jego serce właśnie pękło na milion małych kawałeczków. Teraz już nie panował nad swoimi emocjami. Gniew gotował się w nim jak wrzątek. Nagle poczuł ogromny przypływ siły. Z łatwością zerwał się z łańcucha i rzucił na Mayurę. Przycisnął kobietę do ściany z niezwykle wielką siłą.
- KOTAKLIZM! - Krzyknął wściekły i dotknął ręką kobiety. Po chwili Mayura rozsypała się na miliony ciemnych kawałeczków. Czarny Kot właśnie pierwszy raz zabił kogoś swoim kotaklizmem. Chłopak dysząc spojrzał na przerażonego ojca - Jeśli miałbym jeszcze drugi w zanadrzu to użyłbym go teraz na tobie - Wycedził groźnie przez zęby do mężczyzny.
Czarny Kot klęknął przy dziewczynie i rozwiązał jej ręce. Plama krwi teraz stała się wodospadem czerwonej cieczy.
- Błagam obudź się Kropeczko - Złączył ich czoła, a po jego policzku słynęły gorzkie łzy - Nie zasypiaj, błagam - powiedział szeptem po czym się rozpłakał - To twoja wina! - Krzyknął w stronę ojca.
Po chwili wziął dziewczynę na ręce i wybiegł z domku. Niestety zapomniał, że znajdują się w środku lasu, więc karetka nie zdążyłaby przyjechać na czas. Zaczął skakać na swoim kiju trzymając Biedronkę drugą ręką. Jeszcze nigdy nie osiągnął takiej prędkości z jaką teraz gnał w stronę szpitala.
Na miejscu od razu zabrali Biedronkę na odział. Niestety po półgodzinnych staraniach lekarze musieli przekazać Adrienowi przykrą wiadomość. Chłopak siedział w korytarzu cały we łzach. Nie mógł pozbierać swoich myśli. Tego dnia pierwszy raz zabił żywego człowieka swoim kotaklizmem oraz widział na własne oczy jak jego ukochana osoba koszmarnie cierpi. To wszystko go przerastało. Nagle drzwi sali, w której znajdowała się dziewczyna zostały otwarte.
- Czarny Kocie, przykro mi to mówić, ale... nie udało nam się uratować Biedronki - powiedział smutno lekarz. Chłopak spojrzał na niego gniewnie - Jej serce zostało mocno uszkodzone i straciła masę krwi. Tak mi przykro...
Chłopak tylko spuścił głowę i zaczął głośno płakać. Złapał się za głowę, a jego twarz i ręce pokryły się łzami. Właśnie ją stracił. Stracił swoją miłość życia. Swoją ukochaną Kropeczkę. Jeszcze nie tak dawno szczęśliwe żyli w przekonaniu, że walka ze złem się skończyła. Po chwili chłopak otarł łzy i wstał. Bez słowa wszedł do pokoju, w którym leżała dziewczyna. Podszedł do jej łóżka i nachylił się nad jej twarzą.
- Kocham cię, Kropeczko. Nigdy cię nie opuszczę - Po tych słowach posłał jej całusa w czoło. Nagle przypomniał sobie o Mistrzu Fu.
Odczepił wszystkie kabelki podłączone do dziewczyny i wziął ją na ręce. Szybko wybiegł z sali.
- Łapcie go! - zawołał jeden z lekarzy.
Czarny Kot zwinnie omijał ludzi, którzy próbowali go zatrzymać. Udało mu się wydostać ze szpitala i od razu skierował się w stronę kryjówki staruszka.
CZYTASZ
Nareszcie Cię poznałem, Kropeczko | Miraculous
AcciónKlasa Marinette wyjeżdża na wycieczkę klasową. Adrien powoli zaczyna domyślać się kim jest jego ukochana. Władca Ciem bardzo namieszał w głowie Czarnego Kota. Ostatecznie wszystko się dobrze kończy. Do czasu, gdy Biedronka nie zostanie „pokonana". C...