Ucieczka

157 16 9
                                    

Po Macę przyszedł  strażnik. Był to Fabio, któremu Miranda zleciła to zadanie.

-Macarena przenosisz się do celi Zahir- powiedział cichym głosem Fabio- podobno o to prosiłaś?

-Ja nie..- w tym momencie Ferreiro pomyślała że to pewnie Zule to załatwiła, w końcu muszą się idealnie przygotować do ucieczki. Po dłuższym namyśleniu powiedziała- ah tak, zapomniałam

-Więc weź rzeczy i chodźmy- zaproponował speszony. Po drodze spytał ją o to co widział po ich rozmowie. - Słuchaj.. czy ty jesteś z.. ?

-Nie Fabio ale nie mogę być z tobą przez jakiś czas, dobrze? Uznajmy że ci wybaczyłam ale muszę odpocząć.

-Jasne, nie przejmuj się..-odpowiedział

Fabio nie mógł spojrzeć jej w oczy.
Gdy dotarli do celi Zulemy,  Martinez odchrząknął i wyszedł. Maca rozpakowała swoje rzeczy. Jako że tego wieczora cela była pusta, ponieważ Saray przeniosła się do celi Owcy a Bambi była w izolatce za skrytykowanie jedzenia
(jak zawsze). Zule i Maca mogły po być trochę na osobności, wykorzystały to na przygotowanie się dokładniej do planu. Gdy wszystko było już perfekcyjnie ustalone, obie były tak zmęczone że zasnęły razem z ciśnięte na pryczy Zulemy.

Rano przyszła pora na śniadanie, więc poszły tam razem, bo czemu nie. Na stołówce było gwarno, ale coś przykuło ich uwagę. Na środku stołówki stała Saray i mierzyła do kogoś z Glocka-37. Zdawało się na to że w więzieniu zapanował haos i wybuchły zamieszki. Ale wroćmy do kwestii broni Saray. Skąd ją wzięła?

A więc kilka dni wcześniej dowiedziała się że jej mąż jest bezpłodny, a dziecko ,które nosi w sobie, pochodzi z gwałtu. Kto ją zgwałcił? Sandoval- Więzienny medyk, zbok i zwyrodnialec. Wtedy poprosiła Anabel, która miała kontakty, o broń. Oczywiście kosztowało ją to dużo pieniędzy ale musiała się na nim zemścić.

Wroćmy do chwili zamieszek. Saray strzeliła Sandovalowi prosto w jaja. Maca i Zule nie widziały do kogo strzeliła Saray ale się tego domyślały.

Jako iż był już czas do ucieczki, Maca i Zule skorzystały z okazji zamieszek i pobiegły do furgonetki. Nie było tam żadnego strażnika bo wszyscy pobiegli uspokoić sytuację na stołówce. Dziewczyny wślizgneły się do furgonetki i schowały za puste skrzynie. Były o krok od wolności. Furgonetka ruszyła a Zahir i Ferreiro były już przebrane w normalne ciuchy. Gdy brama od więzienia się otworzyła i przez nią przejechały, wiedziały że to początek ich nowego życia.

Życie Ferreiro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz