Zapanowała głucha cisza. Z niedowierzaniem przyglądałam się Xanderowi i w myślach studiowałam po raz tysięczny jego wypowiedziane słowa. Mayson za wyglądał jakby dostał w twarz. Wiedziałam. Wiedziałam, że w końcu i tak się dowie, ale nie powinien od niego, a ode mnie! Natychmiast złapałam za ramię swojego chłopaka, dotykając koniuszkami palców jego policzka.
Muszę w końcu coś zrobić.
- Posłuchaj.- westchnęłam głęboko.- Od paru dni zamieszkuję od Alexandra.
- Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?- warknął.
- Chciałam ci wcześniej powiedzieć, ale miałam dużo spraw na głowie.- zawahałam się, a z tyłu usłyszałam ciche prychnięcie Alfy.- Pamiętasz, dlaczego tamtego dnia spóźniłam się na kolację i myślałeś, że cię wystawiłam?- przytaknął niepewnie.- To przez Xandera. Obiecałam, że pomogę mu coś załatwić.
Dopiero teraz w jego spojrzeniu dostrzegłam ulgę i to najbardziej mnie zdziwiło. Zmrużył oczy, po czym nagle potarmosił mnie po włosach.
- Dlaczego to ukrywałaś, głupia?-zmarszczyłam brwi, a on się uśmiechnął szeroko.- Co jest w tym złego?
Kompletnie zostałam wytrącona z równowagi.
Choćby to, że mieszkam z obcym chłopakiem i spędzam czas z nim, zamiast z tobą?
On za to kontynuował.
- Teraz widzę podobieństwo. Jak brat i siostra.- ominął mnie i podszedł powolnym krokiem biurka Alfy.- Wybacz, poniosło mnie. Mam nadzieję, że będziemy dla siebie jak przyjaciele.-wystawił do niego rękę.
- Pardon?- Xander popatrzył się na niego jak na kompletnego idiotę.
- Czekaj, słuchałeś w ogóle co ja do ciebie mówiłam?- wydukałam odwracając się do zadowolonego chłopaka.
Przytaknął ochoczo.
- Nie jestem głuchy. To chyba normalne, że rodzina jest na pierwszym miejscu, dlatego ci wybaczam.- odparł miękko.- Jesteście kuzynostwem, prawda?
Stałam jak osłupiała.
Wszystko źle zrozumiał. Chociaż.. może to i lepiej?
- Oczywiście, że..
- Tak!- wtrąciłam głośno wchodząc w słowo Alfie.- To mój kuzyn.- uśmiechnęłam się sztucznie i podeszłam do Xandera, a następnie potajemnie wbiłam mu mocno palce w żebro, dając tym samym znak, by kontynuował tą grę.- Tata ma dużo roboty, więc wysłał mnie do ciotki bym nie czuła się samotna. - Schyliłam się wyszeptałam cicho do ucha szatynowi.- Pamiętasz moje życzenie? Lepiej nie próbuj żadnych sztuczek. Zatrudnij Maysona, a twoja matka o niczym się nie dowie.
Alfa zaklął pod nosem, po czym uniósł wzrok na chłopaka.
Wziął głęboki oddech, jakby sam nie wierzył, że to robi, a następnie zaczął mówić zimnym, lodowatym tonem.
- Każdy mój pracownik ma być staranny i punktualny. Jeżeli choć o sekundę się spóźnisz;-wylecisz. Zrobisz coś źle;- wylecisz. Sprawisz, że się zdenerwuję:- wylecisz. Jeszcze dzisiaj ktoś z mojej służby przyśle ci rolę oraz grafik pracy. Twój okres próbny to dwa tygodnie. Lepiej się postaraj, nie potrzebuję niepotrzebnych rzeczy.-poderwał się, lecz natychmiast zastygł.- Co ja robię? To mój gabinet, więc to wy powinniście stąd wyjść.- spiorunował nas wzrokiem.
- A- a co z wypłatą?...Powinniśmy skonsultować także cał..
- Skoro głupi widelczyk w tej posiadłości jest wart więcej niż twoje życie, to pomyśl dopiero ile płacę swoim pracownikom. Co za durne pytanie.- pomasował swoje skronie Xander.-A teraz, wynocha.
CZYTASZ
Mój głupi młodszy mate
WerwolfŻycie Hazel zawsze wydawało się być jak z bajki. Urodzona jako jedynaczka , odważna beta , która zawsze była rozpieszczana od małego przez tatusia, szanowanego pana prawnika a ten z kolei nigdy niczego jej nie żałował. Czego można chcieć więcej, co...