4. Zasada numer cztery. - Zawsze zachowuj się z klasą.

383 15 5
                                    

OD: "SHERLOCK M" :

Wczoraj nie wypaliła kolacja.

Mam nadzieję, że dzisiaj nie odmówisz.

Uśmiechnęłam się szeroko, przewracając na plecy.

DO:" SHERLOCK M":

Dzisiaj jestem cała twoja. Jeszcze raz przepraszam, że odeszłam bez słowa. Coś mi wypadło.

Chwilę czekałam na wiadomość.

OD: "SHERLOCK M" :

Nieważne, mam nadzieję, że jak się spotkamy to opowiesz mi całość. Dobrze wiesz, że w razie czego możesz na mnie liczyć. To chyba działa w ten sposób, prawda?

Umówmy się o szóstej przy restauracji mojego ojca. Nie mogę doczekać się aż cię zobaczę.

Zagryzłam wargę. Nie zasługiwałam na kogoś takiego. Co ja mu powiem, gdy zapyta o wczorajszy telefon? Będę musiała znów wymyślać kolejną wymówkę, by dał mi spokój.

Jęknęłam zdesperowana.

Ile jeszcze potrwa to całe piekło?

- Panienko Hazel.

Podskoczyłam gwałtownie, widząc staruszka stojącego przy drzwiach.

- Boże Alex, przynajmniej zapukaj następnym razem zanim wejdziesz.- westchnęłam ściągając z głowy turban zrobiony z ręcznika.

Spojrzał na mnie zakłopotany.

- Pukałem, ale nie odpowiadałaś.- odchrząknął.- Nie czas na leżenie. Alfa już dawno jest na nogach.

Zignorowałam go, i wtuliłam twarz w poduszkę.

- Co to ma ze mną wspólnego? Zresztą, i tak wątpię, by zechciał mnie widzieć.

Tak samo jak i ja jego.

Westchnął ciężko.

- Powinnaś jak najszybciej udać się do garderoby. Tam się tobą zajmą, dziś wielki dzień.

Poderwałam się, i zmarszczyłam niezrozumiale brwi.

- Jaki dzień?

Otworzył szeroko oczy.

- Nie mów mi, że zapomniałaś. Znajoma Alfy, panna Crystal Wattergerd wyprawia swoje urodziny. Obydwoje zostaliście zaproszeni.

Momentalnie sobie wszystko przypomniałam. Dlaczego tak szybko minął czas?

Ale to znaczyło, że..

Spojrzałam na tapetę na telefonie, przedstawiającą mnie, i Maysona. Znowu będę musiała go wystawić?

-Czy wiadomo jak długo będzie trwało to przyjęcie?- spytałam z nadzieją.

Zawahał się.

- Wydaję mi się, że nie powinno..

- A więc zdążę.

Muszę zdążyć.

**

- Tędy panienko.- Alex wskazał na czarną limuzynę. Otworzył mi drzwi, a ja weszłam do środka. Uniosłam rąbek białej sukienki, którą nosiłam. Zaopiekowali się mną lepiej niż sądziłam. Krawcowa specjalnie uszyła ją dla mnie by pasowała. Do tego miałam założone srebrne kolczyki w gwiazdki i czarne buty na obcasie. Obok na siedzeniu był młody Alfa. Nosił granatowy garnitur oraz czerwony krawat, a włosy miał ułożone do tyłu.

- Co tak długo? Myślałem już, że..- urwał, gdy mnie zobaczył. Zamrugał, po czym przekrzywił głowę na bok.- Wyglądasz w niej grubo. Powinnaś tyle nie jeść.

Mój głupi młodszy mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz