13.- Zasada numer trzynaście.- Zawsze bądź szczery.

306 19 8
                                    

- Hazel, powinnaś w końcu coś zjeść! Zagłodzisz się!

- Idź sobie Mayson. Nie mam apetytu.- odparłam cicho, po czym usłyszałam tylko oddalające się kroki.

Leżałam na boku oparta o poduszkę. Brakowało mi sił nawet na to, by przynieść szklankę wody. Ból w piersi nie zniknął odkąd przyjechałam z rezydencji tego człowieka. Łzy już dawno zaschły na moich policzkach, a spojrzenie kierowało się tylko na otwarte okno.

Dobrze. Nareszcie oznajmiłam mu jasno moje plany. Dlaczego niby miałabym się dłużej z tym ukrywać? Powiedziałam samą prawdę. Nie potrzebuję go. Poradzę sobie sama. Mam w końcu Maysona. Z nim mogłabym uciec choćby na koniec świata.

Nie mogę pokazać swoich słabości.

Jestem silna.

Silna.

- Nie wytrzymam już.

Spojrzałam na Xandra, który wszedł zdenerwowany do środka.

- Jesteś żałosna. Leżysz już tak nieruchomo dwa dni. Naprawdę chcesz umrzeć?- zakpił.

Nawet się nie podniosłam.

- Możesz stąd wyjść? 

- Każesz mi wyjść z pokoju, za który JA zapłaciłem.- odparł sarkastycznie.- Zrób coś ze sobą. 

- Nie mam chęci na żarty.- wymamrotałam.

Prychnął.

- Jesteś taka jak mówił twój ojciec. Skoro masz tak ciągle ryczeć, to pogódź się z nim i po sprawie.- podrapał się po karku.

Zerwałam się, po czym posłałam mu spojrzenie pełne pogardy.

- Nawet ty. Nawet ty jesteś po jego stronie.

Zastygł otwierając szeroko oczy. Nie wiem czy był zaskoczony, czy zakłopotany.

- Ja..

- Jak mogę się po tobie spodziewać czegoś innego?- szepnęłam do siebie. Łzy spływały z moich policzków jedna po drugiej. Byłam zła. Zła za to, że jestem taka słaba.- W końcu nie mam własnego zdania, prawda?

Zanim zdążył cokolwiek zrobić, wstałam i wyjęłam z szafy czerwoną kurtkę, po czym nałożyłam ją na siebie. 

Stał w miejscu zdezorientowany.

- Hazel.. gdzie ty..

- Mam dosyć wszystkiego.- odpowiedziałam ze słabym uśmiechem, a następnie wyszłam.

Nie obchodziło mnie nic. To dokąd szłam, czy zaskoczone spojrzenia Maysona i pozostałych. Potrzebowałam trochę spokoju, by pozbierać myśli. Nie mogłam wrócić do starego domu, bo tam był mój ojciec. Nie mogłam także wrócić do Willi, ponieważ znajdował się tam Alexander.

Gdzie mogę więc się udać?

Wtedy przypomniałam sobie.

Tak. Jest jedno miejsce specjalnie dla mnie.

**

POV. Alexander

- Xander, jest już siedemnasta, a Hazel nadal nie ma.- blondyn ścisnął dłonie w pięści.- Wyłączyła swój telefon. Nie mogę się nawet do niej dodzwonić.

Odwróciłem wzrok.

- Wróci. Wystarczy, że trochę poczekamy.

- Co się w ogóle stało?- spytał poważnym głosem.- Od dwóch dni była strasznie przybita.

Mój głupi młodszy mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz