- W porządku, dzisiaj będzie dosyć niecodzienne zadanie dla was.- nauczycielka uśmiechnęła się zza okularów i wyciągnęła olbrzymie pudełko z zaplecza, a następnie z hukiem postawiła na podłodze.- Od dzisiaj wszyscy będziecie rodzicami.
- He?-mruknęła zdezorientowana. Reachel mi zawtórowała, skrobiąc palcami ułamanego paznokcia.
Kobieta kontynuowała, wyjmując z kartonu sztuczną lalkę, przykrytą małym kocykiem. Nie miała włosów. Była łysa i brzydka, a jej usta wyglądały jakby przesadziła z czerwoną szminką.
- To taki mały program organizowany przez szkołę, w którym uczniowie przygotowują się do przyszłościowego rodzicielstwa. Dobierzecie się w pary i przez trzy dni będziecie zajmować się dzieckiem. Pamiętajcie, żeby o nie dbać. Wasze dziecko może płakać, oraz gadać kiedy będzie mu się nudziło. Zadanie będzie zaliczone, kiedy maluch zdoła wypowiedzieć imię chociaż jednego z rodziców.
- Naprawdę mam niańczyć tą zabawkę?
- To dziecko. Nie zabawka.- poprawiła mnie pani Gorger, przypadkiem słysząc co powiedziałam.- Po tym jak będziecie znali swojego partnera, podejdźcie do mnie, to was zapiszę.
Westchnęłam ciężko, patrząc zmęczona na Maysona. On za to się uśmiechnął rozbawiony tą sytuacją.
**
- Powiedz" Ha-zel". Ha. Zel.
Mimo prób lalka nadal się nie odezwała.
Burknęłam zirytowana.
W końcu musi się udać.
- Jeszcze raz. Powiedz..
- Hazel.
-Nie teraz.-uniosłam wzrok na Alfę, stojącego przy drzwiach mojego pokoju. Jedną rękę miał na biodrze, za to w drugiej pokazywał zwisający obiekt.
- Co to jest?
Uśmiechnęłam się lekko. Znalazł to szybciej niż myślałam.
- Breloczek. Nie widać?
-Po co mi breloczek?-uniósł brew.
Westchnęłam i podeszłam do niego, wyjmując z kieszeni przedmiot.
- To pamiątka z wycieczki. Widzisz? Mam taki sam.- uniosłam wyżej brelok w kształcie głowy wilka.- Te były w komplecie. Można je łączyć.-Po tych słowach, przyłożyłam tylną stronę do drugiej głowy, a te magnetycznie się przyciągnęły.
Zmrużył oczy, jakby nadal uważał to za dziwny pomysł. W końcu wzruszył ramionami i schował brelok z powrotem do spodni.
-Wszystko jedno.- burknął, a następnie wychylił się by spojrzeć na lalkę leżącą na moim łóżku.- Co to za kundel?
Przewróciłam oczami.
-To moje dziecko.-skrzyżowałam ręce.
Chłopak prychnął kpiąco.
- Widać, że odziedziczyło urodę po matce.
Ty..
Bez słowa odwrócił się i wyszedł.
Jeszcze zobaczysz, jak świetnie go wychowam.
**
-Już tatuś Mayson tu jest!- krzyknął blondyn próbując łaskotać zabawkę.
Lalka zaczęła jeszcze głośniej płakać, a ja zdruzgotana zatkałam uszy.
Niech ktoś mi pomoże.

CZYTASZ
Mój głupi młodszy mate
WilkołakiŻycie Hazel zawsze wydawało się być jak z bajki. Urodzona jako jedynaczka , odważna beta , która zawsze była rozpieszczana od małego przez tatusia, szanowanego pana prawnika a ten z kolei nigdy niczego jej nie żałował. Czego można chcieć więcej, co...