Wtuliłam się bardziej w ciało mojego chłopaka mrucząc przy tym zadowoloa.
Jak ciepło.
-Hazel, wstawaj! -poczułam jak potrząsa mnie za ramiona. -Ej śpiochu!
Otworzyłam leniwie oko patrząc na niego pytająco.
-Co chcesz?
Prychnął kręcąc głową niedowierzająco.
-Będę się już zbierał, chciałem się pożegnać.-przybliżył swoją twarz do mojej.
Otworzyłam szerzej oczy. Zerwałam się na nogi nerwowo patrząc na wschodzące słońce.
Jak mogłam zasnąć?! Przecież o siódmej mam spotkanie!Złapałam zdezorientowanego chłopaka za kołnierz mając cichą nadzieję, że nie jest za późno.
-Która godzina?-
-W pół do ósmej, a czy to ważne?-
Spanikowana wyciągnęłam telefon przeglądając wiadomości.
15 nieodebranych połączeń.
Mój ojciec mnie zabije.
Z zamyśleń wyrwał mnie ciepły dotyk na ramieniu.
-Ej, jeśli coś się stało, po prostu powiedz.-odparł miekkim tonem.
-Muszę coś załatwić, później zadzwonię, przepraszam. -cmoknęłam go w policzek i w pośpiechu podążyłam w kierunku firmy.
Może jeszcze są w środku i na mnie czekają, może, albo już dawno ich nie ma i mój kochany ojciec planuje jaką wymierzyć mi karę za nie pojawienie się i wystawienie ich do wiatru. W dodatku także samego Alfę. Nie zdziwię się jeśli mój rodziciel mnie wydziedziczy, lub zrobi coś jeszcze gorszego.
Wpadłam do budynku jak szalona. Z nierównym oddechem zaczęłam rozglądać się dookoła. Podeszłam do wysokiej kobiety siedzącej ladzie i chrząknęłam głośno.
-Przepraszam, jestem Hazel, miałam mieć spotkanie z szefem.- stuknęłam palcami o ladę bojąc się zadać to pytanie.- Czy on nadal na mnie czeka?-
Brunetka przez chwilę mierzyła mnie wzrokiem po czym zapisała coś na kartce i wstała.
-Hazel Cavart? Zaprowadzę cię do niego.-otworzyła drzwiczki i podeszła do mnie.- Mała porada, nie sepleń podczas rozmowy i nie sprawiaj wrażenie znudzonej, szef tego nie lubi.-
Prychnęłam tak głośno, że się odwróciła w moją stronę. Czy ja naprawdę muszę się ciągle do niego dostosowywać? Może jeszcze nie podoba mu się jak ktoś za głośno oddycha? Ten gnojek jest gorszy niż baba w ciąży.
Małymi krokami, zaprowadziła mnie pod duże, czarne drzwi. Kiwnęłam jej głową na pożegnanie i wzięłam głęboki oddech. Dasz radę!
Chwyciłam klamkę i zajrzałam do środka.
Nie mogłam się ruszyć z chwilą kiedy napotkałam morderczy wzrok mojego ojca, siedzącego przy stole z kubkiem w dłoni a naprzeciw niego tego blondyna, którego spotkałam w kinie dwa dni temu. W powietrzu panowało dziwne napięcie, które postanowiłam wreszcie jakoś powstrzymać.
-H-hej.- zająknęłam się podchodząc bliżej ojca.- Ja... przepraszam, zaspałam.-spuściłam zawstydzona głowę.
-Jesteś w szkole? Masz szczęście, że alfa jest taki łaskawy i zgodził się poczekać parenaście minut dłużej.- zrozległo się warknięcie tego kundla. Zaśmiał się, patrząc kpiąco na mnie.
-Alfa jeszcze nie przyszedł?-spytałam lecz mój ojciec walnął mnie lekko w ramie.
-On tu jest!-

CZYTASZ
Mój głupi młodszy mate
WerwolfŻycie Hazel zawsze wydawało się być jak z bajki. Urodzona jako jedynaczka , odważna beta , która zawsze była rozpieszczana od małego przez tatusia, szanowanego pana prawnika a ten z kolei nigdy niczego jej nie żałował. Czego można chcieć więcej, co...