3. Zasada numer trzy.- Nie okazuj słabości

417 15 1
                                    

- Naprawdę musisz z nim zamieszkać?- spytała zaskoczona Reachel, przewracając stronę komiksu.- Ale super!

- Super? -prychnęłam.- Reachel do cholery, ten bachor mógłby być moim młodszym bratem.

Zakręciła się na obrotowym krześle, i uśmiechnęła szeroko.

- Moja babcia wyszła za dziadka, gdy ten ledwo ukończył szkołę. Między nimi jest jakieś siedem lat różnicy, a są ze sobą do teraz.- zacmokała.- Wiek to tylko liczba.

Przewróciłam oczami. Zrozumiałaby, gdyby była na moim miejscu.

Spakowałam ostatnie rzeczy do walizki i odetchnęłam.

- I jak ja to wytłumaczę Maysonowi?

Chłopak bywał bardzo zazdrosny, jeżeli chodziło o mnie. Mimo, że nie wypytywał z kim się spotykam, widziałam jak patrzy na chłopców, którzy z którymi rozmawiałam. Przede wszystkim jest wyrozumiały, i wie, że nigdy bym go nie okłamała ani nie zdradziła, jednak co teraz mam zrobić? Gdybym powiedziała mu, że przeprowadzam się do mojego przeznaczonego, wpadłby w szał.

Prychnęła.

- Nawet jak go okłamiesz to i tak kiedyś się dowie.- wzruszyła ramionami.- Nasz Alfa w końcu jest znany, nie raz była o nim mowa w telewizji i gazetach.

Racja, w końcu jest szefem tak potężnej firmy jak JENNY4U, która jest teraz jedną z najpopularniejszych tematów do rozmów.

- On ze mną zerwie, prawda?- złapałam się za głowę.- To koniec.

- Hazel ogarnij się.- wstała, i potrząsnęła moimi ramionami.- Jesteś Hazel Claver. Możesz mieć dziesięć facetów, i jednocześnie pić szampana z Leonardo Dicaprio na jachcie w Maroko. - uniosłam na nią wzrok.- Nie ma szans by jakiś piętnastolatek zniszczył ci związek.

- Masz rację.- uśmiechnęłam się pewnie.- To tylko nieszkodliwy gówniarz.

--------
- Ile masz jeszcze tych ciuchów?- burknął niezadowolony chłopak, obserwując jak jego służący zanoszą po kolei moje bagaże do willi. - Nawet one nie sprawią, że zaczniesz przypominać kobietę.

Zacisnęłam pięści, tak bardzo, że aż zabolały mnie knykcie.

Dupek.

- Matka nie nauczyła cię dobrych manier. Jedyne co po niej odziedziczyłeś to chyba tylko tą uroczą buźkę.- odgryzłam się, uśmiechając z satysfakcją.

- Gdyby nie to, że jesteś moją mate, wysłałbym cię na szabat.- wymamrotał pod nosem.- Chodź, pokażę ci twój pokój, starucho.- odwrócił się i ruszył przed siebie. W środku willa wydawała się być jeszcze większa. W centrum stała olbrzymia kanapa z plazmą i stolikiem kawowym, nad którym wisiał kryształowy żyrandol. Za to kawałek dalej znajdowały się schody prowadzące na górę. Wspięliśmy się po nich i skręciliśmy w prawo, po czym przeszliśmy przez białe drzwi.

- Najlepiej żebyś tu siedziała i w ogóle nie wychodziła.- burknął za moimi plecami, ja jednak nie mogłam oderwać oczu od wnętrza. Ściany były różowo-miętowe, a przy jednej z nich stało pojedyncze łóżko na którym leżały pluszowe misie. W kącie znajdowała się toaletka, oraz telewizor z głośnikami, a z drugiej strony olbrzymia szafa. Wszystko wyglądało niezwykle, powiedziałabym nawet, że lepiej niż w moim starym pokoju.

- Nie musisz o to prosić.- odparłam zachwycona.- Zostanę tu aż do śmierci.

Zmarszczył niezrozumiale brwi, i wzruszył ramionami.

- Wszystko mi jedno.- sprostował.- Mój gabinet jest tuż obok twojego pokoju, dlatego mam nadzieję, że nie będziemy widywać się zbyt często.

Mój głupi młodszy mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz