29. Wędrówka do Dale i planowanie

228 21 14
                                    

***

- Już gotowe. - oznajmiła Lairiel, kończąc zawiązywać bandaż na poparzonej dłoni starszej kobiety – Powinno się szybko zagoić.

- Niech Valarowie mają cię w opiece, drogie dziecko. - tamta pochyliła w podziękowaniu głowę, na co elfka odpowiedziała przyjaznym uśmiechem.

- Nie ze swoimi przyjaciółmi? - usłyszała za sobą lekko zdziwiony głos Barda.

- Dadzą sobie beze mnie radę. - obróciła się w jego stronę, otrzepując kolana z piasku – Słyszałam, że zostałeś ich nowym przywódcą. - obrzuciła krótko wzrokiem ludzi dookoła.

- Chcąc nie chcąc... - mruknął.

- Zabiłeś smoka. - uniosła lekko brew – Myślę, że spokojnie zasłużyłeś na tę rolę. A poza tym... jako jedyny nie odrzuciłeś mnie i moich przyjaciół, gdy szukaliśmy wczoraj pomocy. - przypomniała – Jestem za to wdzięczna.

- W końcu miałbym księżniczkę elfów na sumieniu. - uśmiechnął się półgębkiem – Nie powinno się odwracać od potrzebujących, bo nigdy nie wiadomo, kiedy sami będziemy na ich miejscu.

- Mądre słowa. - pokiwała nieznacznie głową – Przykro mi za to, co się stało... - wymamrotała – Nie tak to wszystko miało wyglądać...

- Nie powinni byli wchodzić do Góry. - westchnął – To nie mogło dobrze się skończyć.

- Masz moje słowo, że dam z siebie wszystko, by pomóc wam odbudować życie. - przyrzekła – Kiedy nie będę już tu mogła nic więcej zrobić, pojadę do Leśnego Królestwa i poproszę ojca, by wam pomógł.

- A co mielibyśmy dać w zamian?

- Nie, nic. - pokręciła głową – Czuję się po części winna temu wszystkiemu i chociaż tyle mogę dla was zrobić.

- Nieczęsto spotyka się kogoś o tak dobrym sercu jak twoje, księżniczko. - powiedział po chwili, posyłając jej pełne wdzięczności spojrzenie.

- Proszę, mów mi po imieniu. - uśmiechnęła się delikatnie – Dzięki tobie nadal żyję i póki co tylko tak mogę się odwdzięczyć. Tylko 'Lairiel'.

Mężczyzna kiwnął głową, podnosząc z ziemi kilka koców i podając je przechodzącej rodzinie.

- Co zamierzasz teraz zrobić? - spytała blondynka, przewieszając torbę przez ramię.

- Musimy znaleźć jakieś schronienie. - odparł – Zima się zbliża, mieszkańcy Esgaroth nie mają dachu nad głową. Myślałem, by udać się do Dale. Jeśli zaraz ruszymy, dotrzemy tam późnym popołudniem.

- W porządku. - zgodziła się – Przy okazji trzeba będzie udać się do Thorina, by przekazał wam obiecaną część skarbu. - zauważyła – Postaram się, abyście otrzymali każde możliwe wsparcie od moich ludzi.

Bard pochylił w jej kierunku głowę w cichym podziękowaniu.

- A my nigdy ci tego nie zapomnimy, droga Lairiel.

***

Zgodnie ze słowami nowego przywódcy ludzi z Miasta na Jeziorze, do Dale dotarli około szóstej po południu. Słońce już zachodziło, czego skutkiem była panująca na dworze szarówka, a także rosnący z każdą chwilą mrok, który powoli ogarniał opuszczone miasto Ludzi. Lairiel otuliła się szczelniej płaszczem, czując podmuch chłodnego wiatru. Na leżących na ziemi i chodnikach gruzach i fragmentach strawionych przez ogień budynków osadziła się już cienka warstwa śniegu, który padał chwilę przedwczorajszego wieczoru.

Elfka westchnęła, przez co przed jej twarzą pojawiła się chmurka pary. Pamiętała tętniące życiem miasto, które słynęło ze swojego trwałego dobrobytu i powodzenia. Zawsze było tu wesoło i głośno, więc teraz miasto wydawało się po prostu martwe. Umarło wraz z jego mieszkańcami, którzy je tworzyli. Nie odwiedzała Dale często, jej ojciec zwykle unikał przebywania w miejscach nienależących do elfów, głównie z uwagi na panujący tam hałas i brak spokoju. Ona również przyzwyczajona była do niezwykle stoickich i pełnych harmonii królestw elfów, ale lubiła czasem poczuć tę radość z życia, przechadzając się na przykład właśnie po Dale, czy Esgaroth (gdy było jeszcze w czasach swej świetności). Pamiętała też jak odwiedziła kilka razy Samotną Górę. Pomimo tego, że królestwo krasnoludów wydrążone było w skałach i duża jego część, podobnie jak Leśnego Królestwa, znajdowała się pod ziemią, w jej domu nie było tego aż tak widać. Znajdował się on w lesie, a przyroda sama nawet wchodziła do ich zamku, więc nie czuła się tam tak przytłoczona jak w Ereborze.

Zrozumieć miłośćWhere stories live. Discover now