24. Mereth-en-Gilith

388 23 15
                                    

Lairiel zapukała do drzwi od tymczasowego pokoju jej towarzyszy. Jej wyraz twarzy stał się trochę niepewny, gdy do jej uszu dotarły bardzo głośne śmiechy krasnoludów, a do tego jakieś hałasy. Praktycznie od razu dostała odpowiedź ze środka, więc uchyliła drzwi i weszła.

- Cześć... - przywitała się, jednak niemal od razu padła na ziemię, uchylając się przed lecącą w jej stronę poduszką.

- Lairiel! - wykrzyknęła chórem kompania.

Elfka ostrożnie uniosła głowę, szukając wzrokiem kolejnych latających przedmiotów. Ponieważ żadnych nie dostrzegła, podniosła się z kucnięcia i rozejrzała dookoła.

- Robicie przemeblowanie? - uniosła brew - Przyszłam tylko was odwiedzić, nie sądziłam, że od razu obrzucicie mnie poduszkami.

- Dla ciebie zrobimy przerwę. - oznajmił Bofur - Możesz się czuć bezpiecznie.

- Nieco mi ulżyło... - wymamrotała - Jak tam nastroje? 

- Szykujemy się na zabawę! - odparł wesoło Nori - W końcu jakaś rozrywka...

- Ale nie będzie samej zieleniny? - zapytał nagle Ori.

Lairiel zastanowiła się chwilę. W sumie... mieli w królestwie część elfów, którzy jedli również mięso, więc jeśli zrobi do ojca słodkie oczka, to poleci służbie, żeby przygotowali więcej takich potraw.

- Poproszę tatę, żeby to uwzględniono. - przytaknęła z lekkim uśmiechem, na co cała kompania odetchnęła z widoczną ulgą.

- A co z piciem? - ktoś rzucił.

- Właśnie, macie jakieś dobre piwo?

- Znaczy... nie pijemy piwa... - wymamrotała nieco skołowana - Jest wino.

Krasnoludy, jak jeden mąż, jęknęły z zawodu. 

- Ale jest bardzo smaczne! - dodała szybko - Mamy nasze własne plus specjalnie importowane z innych królestw. Nie smakowało wam ostatnio? 

- Nie no, było bardzo dobre... - mruknął Bofur - Ale impreza bez piwa?

- Jeśli będziecie chcieli sobie zrekompensować brak piwa sporą ilością wina, to ostrzegam! - zaznaczyła - Te z Leśnego Królestwa są chyba najmocniejsze i nie chcę, żebyście przesadzili, bo to się może źle skończyć. Czasem zdarza się, że nawet kilku elfów jest pijanych, a to jest niezły wyczyn...

- Nie bój nic, panienko! - Dwalin machnął ręką - Pokażemy wam, jak się pije!

- Wolę jednak nie... - skrzywiła się.

- Tak! - podchwyciła reszta - Zrobimy sobie konkurs picia!

- Kto jest chętny?

- Wszyscy, a jakby inaczej?!

Lairiel walnęła się dłonią w czoło. Zapowiadała się ostra jazda...

***

- Musimy jutro ruszać dalej. - poinformowała Thranduila, gdy razem przechadzali się po królestwie - Mamy mało czasu.

- Wiesz, że nie pochwalam tej misji. - odparł wysoki elf - Dlaczego miałbym pozwolić ci iść dalej?

- To moja decyzja, tato. - wywróciła oczami - Poza tym jestem im to winna. Obiecałam im coś i nie zamierzam ich zostawić.

- Jeśli obudzicie smoka, zabije was. - powiedział - Zarówno ty i ja skosztowaliśmy już smoczego ognia i nie sądzę, byś chciała to powtórzyć. Wtedy mieliśmy szczęście, że w ogóle przeżyliśmy.

Zrozumieć miłośćWhere stories live. Discover now