Pierwsze dni po weekendzie były spokojne, głównie dlatego, że nigdzie nie widziałam Tiny. No i miała szczęście, bo dalej z wielką chęcią wyrwałabym jej kudły. Harry’ego niezwykle to bawiło, bo uznał, że jestem małą zazdrośnicą, ale tu sprawa rozchodziła się o coś więcej. O honor i utarcie nosa tej wywłoce, która chciała odebrać prawdopodobnie jedynego faceta, który może wytrzymać ze mną do śmierci. Takiej okazji nie mogłam przepuścić. Poza tym, no nie oszukujmy się, kochałam tego dupka. I byłam małą zazdrośnicą.
- Pamiętasz o sobotnim wypadzie na zakupy? – spytała mnie Meg, która siedziała ze mną na lunchu w czwartkowe popołudnie. Skinęłam niemrawo, rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Stylesa.- Właśnie, gdzie jest Harry? Już od dziesięciu minut tu siedzimy.
- Nie wiem, Meg. – powiedziałam, wyciągając komórkę i wystukując wiadomość do chłopaka, który odpisał dwie minuty później.
Mr.Styles: Zatrzymał mnie nauczyciel. Zaraz będę
Pokazałam wiadomość przyjaciółce i wzruszyłam ramionami, po czym zabrałam się za frytki.
- Czego może od niego chcieć nauczyciel? Znów wpadł w jakieś kłopoty? – zapytała, a ja ponownie wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem, nic mi o tym nie wiadomo.
- Słuchaj... – zaczęła niepewnie, a ja posłałam jej zachęcające spojrzenie. – Między wami wszystko dobrze się układa?
- Pewnie! Znaczy, byłoby idealnie, gdyby nie ta sprawa z Tiną, ale wiem, że mnie nie zdradza, poza tym bywa taki słodki, że aż czasem mnie mdli, ale tak pozytywnie i... no wiesz. –puściłam jej oczko
- I wasz seks jest zajebiiisty. – zaśpiewała, zarabiając ode mnie pstryczka w ucho.
- Przestań. Nawet jeśli to prawda. – wyszczerzyłam się. – A jak tam z Niallem? – Meg westchnęła i wyjrzała przez okno na chłopaków, którzy korzystali z ładnej pogody.
- Zbiera się w sobie, żeby zaprosić mnie na randkę. – przewróciła oczami, chichocząc na jakieś wspomnienie – Wiesz, słyszałam, jak mówił o tym chłopakom, ale jak mnie zobaczyłam, to tylko coś wymamrotał i zwiał. Także... chyba jeszcze trochę poczekam. – zaśmiałam się z przyjaciółką.
- Chyba mu trochę pomogę, bo tobie ewidentnie brakuje drugiej połówki. – Meg chciała coś odpowiedzieć, ale wtedy para rąk przytuliła mnie od tyłu, a czyjeś usta ucałowały czubek mojej głowy. – No w końcu. – mruknęłam, uśmiechając się do Harry’ego, który usiadł koło mnie.
- Sorry, pan Stone miał do mnie interes. – skrzywił się.
- Jaki? – zapytałam, przesuwając w jego stronę frytki. – Boże, jesz jak świnia. – prychnęłam, kiedy wsadził sobie do buzi garść jedzenia.
- To ty mnie tak wykańczasz. – puścił mi oczko i przełknął. – A Stone chciał, żebym pomógł komuś z matmą. – po jego odległym spojrzeniu widziałam, że nie mówi mi wszystkiego.
- Tak? Komu? – spytałam, niby od niechcenia, choć obawiałam się, że znam odpowiedź. Bo zawsze w grę wchodziła ta najgorsza osoba.
- Kate, daj spokój. – mruknął. Czułam na sobie spojrzenie Meg, która z uwagą przysłuchiwała się naszej rozmowie, jednak ją zignorowałam. I tak wszystko bym jej odpowiedziała.
- Harry, mów. – warknęłam i w końcu na mnie spojrzał.
- Tinie, zadowolona? – burknął, rozrywając frytkę na małe kawałeczki.
- Odmówiłeś, prawda?
- Nie, Kate, nie mogłem.
- A to niby dlaczego? – spytałam, już ostro wkurzona.
- Bo prosił mnie o to sam nauczyciel! Nie mogłem mu odmówić.
- A może nie chciałeś? – syknęłam, wstając od stolika i wychodząc ze stołówki, słysząc za sobą kroki Meg. Był to stukot szpilek, więc do Stylesa raczej nie należały.
Będąc już kawałek od stołówki odwróciłam się do przyjaciółki ze zrezygnowanym spojrzeniem.
- Przesadziłam, prawda? Znaczy, za ostro zareagowałam. – Meg zmarszczyła brwi i potrząsnęła głową.
- Chyba nie. Tu chodzi o Tinę, a Harry mógł się wymiksować, jest mistrzem wymówek.
- Dlaczego w takim razie tego nie zrobił? – spytałam łamiącym się głosem, ale Meg jedynie wzruszyła ramionami i mocno mnie przytuliła.
***
Było już po lekcjach, a ja czekałam przed szkołą na Harry’ego, by spokojnie z nim porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Zasługiwał na to, żeby wytłumaczyć sytuację, bo wcześniej zachowałam się jak dzieciuch, a może on miał jakiś ważny powód.
Siedząc pod rozłożystym drzewem, było trudno mnie zobaczyć, za to ja miałam doskonały widok na wyjście z budynku. W pewnej chwili ze szkoły wyszła Tina wraz z dwoma przyjaciółkami, a we mnie się zagotowało. Już miałam się poderwać i połamać jej tipsy, kiedy doleciały do mnie strzępki jej rozmowy.
- ... też nie mogłam uwierzyć, Harry też, ale to jest wielka szansa, więc raczej nie zrezygnuje. Byłby idiotą, gdyby odrzucił taką okazję dla jakieś smutnej dziwki. Stone mówił, że to prawie jak przepustka do Campride czy coś takiego. – jej przyjaciółki mruknęły z aprobatą, a ja musiałam się podeprzeć, żeby nie paść na trawę, bo one mówiły o Cambridge w Wielkiej Brytanii.-Wyobraźcie sobie minę małej, słodkiej Katie na wieść, że jej Książe z bajki wylatuje do Anglii na ostatni rok liceum. - zachichotały, odchodząc, a ja schowałam głowę między piersią, a kolanami i z całych sił próbowałam się nie rozpłakać.
Jeśli mówiły prawdę i Harry dostał propozycję, będącą niemal przepustką na tak prestiżową uczelnię, to byłby idiotą, rezygnując z takiej szansy dla licealnej miłości.
♥♥♥
Taaa. Z racji, że zaczęłam zastanawiać się nad drugą częścią, ale jeszcze nie jestem pewna, dziś taki rozdział. A wy jak sądzicie? Robić sequel?
xx
PS. Dziś pojawi się prolog do True or dare.
CZYTASZ
Forsaken page ✉️ H.S. ✔️
Fanfiction"Zgub tę stronę. (Wyrzuć ją.) Pogódź się ze stratą." Kate, siedząc w kawiarni, właśnie to robi. Jednak zanim opuszcza przytulną kawiarenkę, pod wpływem impulsu z tyłu kartki zapisuje swój numer telefonu. Kiedy parę dni później siedzi na lekcji, j...