ROK PÓŹNIEJ (ALBO COŚ KOŁO TEGO)
Stałam przed lustrem, patrząc w swoje odbicie i podziwiając czarną, rozkloszowaną sukienkę z tiulu, która mieniła się kryształkami. Nie miała ramiączek, sięgała mi do połowy łydki i unosiła wdzięcznie przy każdym obrocie, co sprawiało, że czułam się jak księżniczka. Sukienka była idealna pod każdym względem. Uśmiechnęłam się i obejrzałam na Meg, która poprawiała dół swojej kreacji. Była ze sztywnego, tłoczonego materiału, nie mam pojęcia, jakiego, w kolorze zimnego błękitu, a pod spodem znajdowały się warstwy tiulu, które dawały bajkowy efekt. Obie spięłyśmy włosy do góry, by nie zrobić bałaganu przy naszych sukienkach, które same w sobie były strojne.
- Gotowa? - zapytałam z uśmiechem.
- Czas na show, babe! - zachichotałam na jej entuzjazm i dziki taniec pośrodku mojego pokoju.
- Widzę, że już masz nawet program. - rzuciłam, mając na myśli jej wygibasy. - Cóż, z Niallem się zsynchronizujecie. - zachichotałam, dostając od niej poduszką.
- Tak, bo Styles to istna bestia na parkiecie. - zaśmiała się, a ja do niej dołączyłam. Ta, nasi chłopcy są beznadziejnymi tancerzami. - Ej, czy on wciąż myśli, że ubierzesz tą tęczową bezę na bal? - w odpowiedzi, puściłam jej oczko, co powiedziało jej więcej, niż tysiąc słów.
- Zbyt długo przekonywałam go, że NAPRAWDĘ ją ubiorę. Mam tylko nadzieję, że nie wpadnie na genialny pomysł dopasowanie się do mnie i nie założy tęczowego krawata czy coś. - nagle stanęłam jak wryta. - A jeśli przefarbuje się na kolory tęczy?! Przecież w tych lokach będzie wyglądał jak klown! - Meg patrzyła na mnie przez chwilę, po czym zaczęła tarzać się ze śmiechu. Cierpliwie czekałam, aż przestanie, a kiedy to się stało, zobaczyłam łzy w jej oczach.
- Jesteś taka głupia. Uspokój się, wątpię, by chciał przefarbować włosy na jakikolwiek kolor, a co dopiero na wszystkie. - prychnęłam, odwracając się od niej i jeszcze raz smarując usta bezbarwnym błyszczykiem. Makijaż też był raczej minimalistyczny. Oczy pomalowane w stylu smokey eyes i trochę brzoskwiniowego różu na policzkach.
Chwilę później usłyszałyśmy dzwonek do drzwi i, piszcząc jak wariatki, ruszyłyśmy do wyjścia, chwytając jeszcze nasze srebrne kopertówki. Bardzo mało praktyczne, ale wyglądały zabójczo.
Zeszłyśmy po schodach, stukając obcasami, które pewnie później będziemy wyklinały, ale co tam, można się poświęcić. Stanęłyśmy w progu, widząc naszych chłopców, w czarnych, idealnie skrojonych spodniach od garnituru, białych koszulach i z czarnymi, niedbale zawiązanymi wąskimi krawatami, rozmawiających z moimi rodzicami. Widząc nas kątem oka, spojrzeli na nas i opadły im szczęki. Naprawdę, uchylili usta. Wszyscy, oprócz mamy, która doskoczyła do nas, piejąc z zachwytu. Opinia mamy była istotna, ale, halo, tam czekał mój chłopak, a on w tej kwestii miał więcej do powiedzenia.
Wtedy usłyszałam sygnał komórki, więc szybko wyciągnęłam ją z kopertówki i odczytałam wiadomość.
Mr.Styles: Wyglądasz zjawiskowo, kochanie.
Mr.Styles: I cieszę się, że to ubrałaś tego kolorowego paskudztwa.
Zachichotałam, puszczając mu oczko ponad ramieniem mamy, a moje ego fruwało pod sufitem. Harry'emu udało się w końcu do mnie podejść i od razu mnie przytulił, całując w policzek, po czym nachylił się do mojego ucha.
- Nawet nie myśl, że cię dziś wypuszczę, piękna. - szepnął i czułam, jak uśmiecha się łobuzersko. Nie potrafiąc się odezwać, skinęłam i pocałowałam go lekko w usta.
- No, to teraz zdjęcia!
♥♥♥
Po kwadransie narzekań, jęków i tysiącach zrobionych zdjęć, na które uparła się moja mama, wyszliśmy z domu, a kolejne dziesięć minut później, elegancko spóźnieni, weszliśmy na salę.
- To ten dzień! -m pisnęła mi do ucha Meg, skacząc na szpilkach i ściskając moje ramię.
- Tak, Meg, to ten dzień. Możesz mówić, że jesteś dorosła. - zaśmiałam się, przewracając oczami.
- Nie kpij z tego, to... ej, gdzie Niall? - zaczęła się rozglądać za swoim chłopakiem, a ja, widząc go idącego w stronę szwedzkiego stołu, parsknęła głośnym śmiechem, zwracając na siebie uwagę kilku osób.
- Twój chłopak chyba zgłodniał. - parsknęłam, widząc rumieńce złości na twarzy przyjaciółki.
- Zabiję go. - mruknęła pod nosem. - HORAN! - wrzasnęła, idąc do chłopaka, a ja poczułam, jak silne ramię obejmuje mnie w tali, a głowa Harry'ego opiera się na moim ramieniu.
- Mogę prosić panią do tańca? - zapytał, całując odsłonięty kawałek skóry.
- Panno, jeśli już. - puściłam mu oczko, obracając w jego ramionach i całując. - Ale tak, może pan. - nim ruszyliśmy na parkiet, Harry przewrócił oczami i mruknął coś, co brzmiało jak 'no już niedługo', ale nie zastanawiałam się nad tym, bo równie dobrze mógł powiedzieć coś kompletnie innego.
Tuliliśmy się do siebie w wolnym tańcu, bo to był jedyny sposób by mieć pewność, że Harry nie nadepnie mi na stopy. Nie rozmawialiśmy ze sobą przez pierwsze minuty, dopiero później Styles postanowił przerwać komfortową ciszę.
- W naszym nowym domu będziemy tańczyć tak częściej. - szepnął mi do ucha, na co zarumieniłam się i lekko uśmiechnęłam, kiwając głową.
Długo zwlekałam z podjęciem decyzji, ale, kiedy to zrobiłam, nie czułam wahania czy niepokoju, jedynie szczęście i pewność, że będę we właściwym miejscu, z właściwą osobą. Rodzice, gdy się dowiedzieli, przeżyli mały zawał serca, ale ŻYJĄ. I teraz także cieszą się wraz ze mną, za co jestem im bardzo wdzięczna, bo to wspaniałe uczucie, być wspieraną przez ludzi, na których ci zależy. Meg zacznie studia w Londynie na wydziale związanym w konserwacją dzieł sztuki, więc będziemy mogły spotykać się w weekendy. To samo tyczy się Nialla, który dostał się do kolegium muzycznego. W sumie, wszystko dobrze się nam ułożyło.
- Wiesz, że nie dam ci już spokoju do końca życia? - spytałam, unosząc głowę i patrząc z uśmieszkiem na Harry'ego.
- No ja mam nadzieję, kochanie. Inaczej zostałbym twoim stalkerem. - puścił mi oczko i wpił w moje wargi.
Do końca życia brzmiało tak... idealnie.
♥♥♥
Tęczowa sukienka, taka jak na tej małej mniej więcej. No tylko większa, ale takiej nie mogłam znaleźć xd
xx
CZYTASZ
Forsaken page ✉️ H.S. ✔️
Fanfiction"Zgub tę stronę. (Wyrzuć ją.) Pogódź się ze stratą." Kate, siedząc w kawiarni, właśnie to robi. Jednak zanim opuszcza przytulną kawiarenkę, pod wpływem impulsu z tyłu kartki zapisuje swój numer telefonu. Kiedy parę dni później siedzi na lekcji, j...