38. It's just fun

2.7K 253 13
                                    

Od tygodnia zachowanie Meg można było określić jako osobliwe. Chodziła zamyślona, rzadko się odzywała, a jak zaczynała już mówić, to nie mogła przestać. Ciągle nerwowo się rozglądała, jakby zaraz miała wpaść grupa ninja i zaatakować nas stołówkowym żarciem, a ona wolała zareagować, zanim, pobrudzą jej kremową, koronkową sukienkę. W takich momentach patrzyłam na swoje poszarpane rurki i rozciągnięte koszulki wiedząc, że wielkiej straty bym nie poniosła. Plus, utwierdzałam się w przekonaniu, że Harry nie bez powodu sobie mnie darował.

- Meg, na Boga, co tobie?

- Co? – zapytała, mrugając oczami i nie wiedząc, co się dzieje.

- Ugh, od kilku dni jesteś jakaś niespokojna. Coś się stało? – spytałam, patrząc na nią wyczekująco, gdy zagryzała wargę.

- Nic, ja... wszystko ci wyjaśnię. Obiecuję, tylko daj mi czas. – ostrożnie skinęłam głową.

- Dobrze, ale to nic złego? Nie wpadłaś w jakieś kłopoty?

- Co? – zaskoczona, wytrzeszczyła na mnie swoje niebieskie oczy – Nie, jeju, już nie dramatyzuj.

Wystawiłam jej język, ale, jak powiedziała, przestałam dramatyzować, mimo że nie opuściło mnie uczucie niepokoju.

Reszta zajęć przebiegła w spokoju, a że był piątek, to razem z Meg wybrałyśmy się do sklepu ze słodyczami, w którym zaopatrzyłyśmy się na dzisiejszy maraton filmowy.

- Dziś mogę zostać tylko do dwudziestej. – powiedziała nagle Meg, a ja spojrzałam na nią ze zmarszczonymi brwiami.

- Dlaczego?

- Niall chce mnie gdzieś zabrać, niespodzianka. Wybacz, ale to zbyt kuszące, żeby rezygnować.

- Oh. – wydukałam, po chwili uśmiechając się szeroko. – Może w końcu upuścicie z siebie trochę tych hormonów. – zachichotałam, otrzymując od niej kuksańca.

- Weź przestań. – prychnęła i uśmiechnęła się zadziornie. – Choć bym nie narzekała. – parsknęłyśmy śmiechem, otrzymując zgorszone spojrzenie jakieś pary. Miałyśmy na tyle przyzwoitości, żeby do nich pomachać i dalej się śmiać.

- Każdy wie, że byś nie narzekała. Jej, daj znać, jak było. Nie jak było w tych sprawach, tylko ogólnie chodzi mi o niespodziankę. Chyba że niespodzianką będzie noc w hotelu, wtedy może podziękuję za streszczenie, bo... o kurde, ale mam wielkie dupsko. – stanęłam nagle, patrząc na swoje odbicie w lustrze. – Wiesz co, w takich sklepach lustra powinny odchudzać, a nie dodawać ci kilogramy tam, gdzie ich w rzeczywistości nie masz. - Meg parsknęła śmiechem, jednak widząc, jak sama wygląda, także zmarszczyła brwi.

- Mam tyłek jak Nicki Minaj. – zawyrokowała, a ja skinęłam twierdząco.

- No nie? Może zróbmy sobie selfie naszych seksownych pup? – zażartowałam, lecz Meg już wyciągała telefon i ustawiała nas tak, by wyeksponować to, czego w rzeczywistości nie miałyśmy. – Ej, żartowałam! – pisnęłam, jednak ona nic sobie z tego nie robiła. Starałam się odejść, ale przyjaciółka mocno mnie chwyciła, nie pozwalając odejść.- Meg! – jęknęłam.

- Cicho. To tylko zabawa. – puściła mi oczko, a ja wzruszyłam ramionami. Niech jej będzie.

- Suszymy ząbki. – powiedziała, co posłusznie wykonałam, uprzednio znosząc oczy.

Po kwadransie, wychodząc ze sklepu, miałyśmy naręcze słodyczy i doskonałą selfie, z której ciągle chichotałyśmy. Droga do mojego domu minęła bardzo szybko, a w środku od razu poszłam wydrukować zdjęcie, by powiesić na ściance z kolażem. Meg w tym czasie wybierała film, a patrząc na to, jak jęczała nad płytami, nie wiedziała, co wybrać albo miała dylemat pomiędzy dwoma pozycjami.

- American hustle czy Scoop? – dotarło do mnie jej pytanie, kiedy przyczepiałam zdjęcie.

- Jej, nie wiem. Może Scoop? Przyda mi się trochę Allenowskiego humoru. – wzruszyłam ramionami, siadając koło niej.

- Masz rację. – skinęła, włączając film.

Koło dwudziestej do Meg zadzwonił Niall z wiadomością, że już po nią wejdzie. Była cała w skowronkach i biło od niej podekscytowanie, które niezmiernie mnie bawiło, choć sama doskonale wiedziałam, jak to jest. Co nie oznacza, że nie mogłam się śmiać.

- Wyglądasz, jakby ten dzień miał zmienić całe twoje życie. – przewróciłam oczami, kiedy posłała mi mordercze spojrzenie.

- Po części. Nie czepiaj się!

- Wiem, cieszę się, że ty jesteś szczęśliwa. Dziwię się tylko, że nie spędziłaś pół dnia na pindrzeniu się. – zmarszczyłam brwi, zaabsorbowana tym odkryciem. – Meg, dlaczego nie odstrzeliłaś się jak na galę Akademii? – zapytałam podejrzliwie. Przyjaciółka nerwowo przegryzła wargę i niemal widziałam, jak zastanawia się nad jakąś wymówką. – Meg... – dodała z nutą ostrzeżenia w głosie.

- Bo... Niall kazał mi tego nie robić. Powiedział, że wyglądam dziś ślicznie i...

- I od kiedy ty słuchasz się tego, kto coś ci karze? – spytałam, unosząc brew.

- To Niall! Z nim jest inaczej.

- Kręcisz. – wtedy ktoś przed moim domem zatrąbił, a Meg wybiegła, chwytając torbę i przelotnie całując mnie w policzek.

Ruszyłam za nią, karząc jej poczekać, ale nim dobiegłam do drzwi, ona już wsiadała do wozu, nakazując mi zachować spokój. Niepewna, co ma na myśli, stałam na ganku i patrzyłam na odjeżdżający samochód, zastanawiając, czy powinnam właśnie wsiadać do samolotu lecącego do Peru i tam zaszyć się w jakimś domku na zboczu, żeby nie dosięgło mnie to, co zamierzała.

Westchnęłam i pokręciłam głową, chcąc wejść do domu, kiedy dobiegło mnie czyjeś chrząknięcie. Poderwałam głowę i z wytrzeszczonymi oczami wpatrywałam się w opartego o tarasową huśtawkę chłopaka, który dokładnie studiował moją twarz.

- Harry. – szepnęłam.

♥♥♥

Oto powód kiepskiej jakości ostatniego rozdziału. Nie mogłam się doczekać ruszenia z akcją, bo nie lubię pisać scen po dramach xd

Miałam dodać wczoraj, ale zaczytałam się i ogarnęłam, że jest już po 1 i lepiej będzie poczekać

xx

Forsaken page ✉️ H.S. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz