Minęło już półgodziny nauki, a ja wiedziałam, że będę potrzebowała zdecydowanie więcej korepetycji. Rzecz w tym, że Harry strasznie mnie rozpraszał. To ciągłe pochylanie się, emanowanie testosteronem, czyli super seksownymi perfumami z połączeniem z aromatycznym żelem pod prysznic... każda dziewczyna poczułaby ucisk w podbrzuszu i wzrost hormonów.
Aktualnie wpatrywałam się w nasze kolana, które się stykały, kiedy siedzieliśmy po turecku naprzeciw siebie. Jedyną przeszkodę stanowił zeszyt, w którym wypisane były przykłady do rozwiązania.- Kate! - warknął Harry.
- No co?
- Skup się.
- Nie umiem. - Może ty jesteś przyzwyczajony do dziewczyn w swoim łóżku i ja nie robię na tobie wrażenia, ale mam pragnienia. Ugh. Co za dupek.
- Nie będę tracił czasu na uczenie ciebie, skoro ty tego nie chcesz. - warknął, wstając z łóżka i idąc w stronę biurka, na którym leżał jego telefon. Chciałam mu coś odpowiedzieć, jednak mój iPhone dał mi znać o nowej wiadomości. Obydwoje, Harry i ja, spojrzeliśmy na aparat, on zaskoczony, ja przerażona.O mój... chyba to nie wiadomość od niego?
Schyliłam się i widząc jego nick, przeklełam w myślach.
Mr.Hyde: Dziewczyny są takie irytujące.
Moje oczy się rozszerzyły, a palec dyskretnie wyciszył telefon bocznym guzikiem.
- Meg pyta się, czy przyjść z odsieczą. - skłamałam gładko, stukając w ekran. Nacisnęłam wyślij, jednocześnie udając, że jeszcze piszę.
- Powinna raczej mi pomóc. - prychnął, co zignorowałam.Ja: O kurde, czym ci teraz jakaś bidula zawiniła?
Mr.Hyde: Chciała pomocy z matmą. Zgodziłem się, a teraz w ogóle się nie skupia.
Zagryzłam wargę, starając się powstrzymać śmiech na myśl, co mu odpiszę.
Ja: Może chce. żebyś ją przeleciał?
Poczułam spojrzenie Harry'ego na sobie, a później kolejne prychnięcie, kiedy zawzięcie udawałam, że piszę.
Mr.Hyde: Pfttt, ta. Raczej romansuje ze swoją psiapsiułą.
Ja: Już się tak nie mówi, lamerze.
Mr.Hyde: Powiedziała laska używająca słowa 'bidula'...
Mr.Hyde: Chyba ja jestem bardziej napalony
Ja: Na co?
Mr.Hyde: Na kaloryfer -.- na tę dziewczynę, oczywiście.
Ja: Jeszcze przed chwilą była irytująca...
Mr.Hyde: Zazdrosna?
Ja: Oczywiście *przewracam oczami*
Mr.Hyde: Jest irytująca. Ale lubię ją
Mr.Hyde: Wiesz, ciebie też lubię. Ale ona... tydzień temu bym ją udusił, teraz...
Ja: Taaaak?
Mr.Hyde: Wziął na tym łóżku...
Z szokiem wpatrywałam się w ekran, nie pewna co zrobić. O mój... jasna cholera. Szybko przywdziałam na twarz maskę spokoju, jednak w środku moje libido szalało.
Ja: Co cię powstrzymuje?
Mr.Hyde: Ona. Nie lubi mnie. I ty. Ciebie lubię, ale nie wiem, czy to będzie coś więcej. To dziwne.
Ja: Nie wiesz, czy cię nie lubi. Może czuje to samo co ty. A ja nie mam nic przeciwko. To skomplikowane.
Mr.Hyde: Masz rację. Cóż, najwyżej da mi w twarz.
Ja: Przyślę ci lód w woreczku. Jak już skończę malować paznokcie. I zjem ciastko.
Ja: Dobra, nie dam rady. Za daleko na pocztę
Ja: Powodzenia :*
Mr.Hyde: Jakaś ty słodka -.- nie dziękuję. Idź przytyj po tym ciastku
Już nic nie odpisałam. Usłyszałam kroki Harry'ego, na co podniosłam wzrok. Lód raczej nie będzie potrzebny.
Raczej.
•••••••••••
Dum, dum, dum,duuuuum.
CZYTASZ
Forsaken page ✉️ H.S. ✔️
Hayran Kurgu"Zgub tę stronę. (Wyrzuć ją.) Pogódź się ze stratą." Kate, siedząc w kawiarni, właśnie to robi. Jednak zanim opuszcza przytulną kawiarenkę, pod wpływem impulsu z tyłu kartki zapisuje swój numer telefonu. Kiedy parę dni później siedzi na lekcji, j...