7

15 0 0
                                    

Jechałam właśnie na obóz sportowy. Zaczęło mi się bardzo nudzić a koleżanka obok zasnęła jakieś 20 minut temu dlatego zaczęłam grać na telefonie. Kiedy zobaczyli to chłopcy z tyłu zapytali czy też mogą pograć. Zgodziłam się. I znowu nie miałam co robić. Po lewej siedział pewien chłopak sam i wyglądało na to że on też się nudzi. Zaczęłam rozmowę. Rozmawialiśmy dobrą godzinę aż do samego przyjazdu. Kiedy zakwaterowaliśmy się w hotelu on do mnie napisał jak tam i w ogóle. Po krótkiej wymianie zdań zapytałam się go gdzie on ma pokój. Okazało się że ma go praktycznie nademną. Reszta dnia minęła mi spokojnie. Trochę z nim pisałam i odpoczywalam po podróży. Drugiego dnia z rana okazało się że będzie miał treningi z moją grupą w sumie cieszyłam się. Jakieś pół godziny przed treningiem przyszedł do mnie Olek że trener mnie woła. Trener był na dworze więc ubrałam się ciepło i do niego poszłam. Kiedy wyszłam na dwór zobaczyłam że napadało 10 cm śniegu. Było na prawdę ślicznie. Trener powiedział mi że będziemy musieli odśnieżyć stadion i że zrobimy to w ramach treningu. Nie byłam zadowolona z tego powodu ale nie miałam nic do gadania. Wzięłam łopatę i zaczęłam pracę. Po chwili przyszedł on. I o dziwo zaczął odśnieżać koło mnie. Dzięki temu gadaliśmy cały trening. Po skończonym odśnieżaniu całą grupą ulepilismy bałwana. Miał on chyba ze 2 metry. Ale oczywiście Mikołaj (bo tak miał na imię) dotrzymywał mi kroku i pomagał mi turlać kulkę. Potem zaczęliśmy wojnę na śnieżki. Bawiliśmy się wszyscy jak małe dzieci. Potem nie widziałam go do kolejnego treningu a miałam siłownię. Na siłowni kręcił się niedaleko mnie ale nie mieliśmy czasu pogadać. Praktycznie pod koniec treningu pogadaliśmy chwilę i się pośmialiśmy. Na sam koniec zrobiliśmy jeszcze martwy ciąg. Po skończonym ćwiczeniu zostaliśmy chwilę żeby posprzątać. Zaczęłam targać talerze bo jednak sporo ich było i położyłam je na innych. Kiedy podniosłam jeden i chciałam go włożyć na swoje miejsce on zabrał odemnie talerz i w taki sposób mi pomógł bo jednak trochę ważył. Po siłowni poszłam do szatni żeby się przebrać a kiedy się przebrałam i wyszłam z szatni poszłam jeszcze na wagę. Nie umiałam jej uruchomić. Ni z tego ni z owego pojawił się Mikołaj. Jakoś naprawiliśmy tą wagę i się zwazyliśmy. Moja waga nie była zadowalająca ale tragiczna też nie. Przy wyjściu zaczepił mnie jeszcze trener na rozmowę. Potem szlam już w stronę hotelu. Okazało się że Mikołaj na mnie czekał. Pod hotelem odważyłam się na trochę większy krok. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Przez chwilę nie wiedział o co chodzi ale kiedy się otrząsnął objął mnie i lekko przyciągnął. Staliśmy tak chwilę wtuleni w siebie. Umówiliśmy się że po kolacji do niego pójdę posiedzieć. Po kolacji zebrałam się do niego. Zapukałam w drzwi i otworzył mi chyba jego współlokator. Było widać że ten ktoś miał w planach iść do sklepu czy coś. Weszłam do nich do pokoju. Mikołaj siedział na swoim łóżku oparty o ścianę i oglądał telewizję. Przysiadłam się do niego w miarę blisko i zaczęliśmy dialog. Ale był zupełnie inny niż zawsze bo czułam że nie potrzebujemy słów żeby się zrozumieć. Położyłam głowę na jego ramieniu. Byłam ciekawa jego reakcji ale ani drgnął. Po chwili złapał mnie za rękę. Nic się nie odezwałam i oglądałam z nim dalej film. Nawet nie wiedziałam kiedy ale usnęłam na nim....

One shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz