14

9 0 0
                                    

Byłem umówiony z ekipą na nocowanie pod namiotami. W sumie szykowała się majówka więc był to fajny pomysł. Poszedłem do piwnicy poszukać namiotu. Cholerstwo było dobrze schowane ale je znalazłem. Był to stary namiot którzy moi rodzice jeszcze zabierali na campingi. Dobra namiot był już naszykowany więc musiałem tylko wziąć jakieś ubrania. Mieliśmy jechać nad jezioro więc pewnie będziemy się kąpać w nim. Zabrałem kilka par bokserek, kąpielówki, klapki, kilka par krótkich spodni i kilka podkoszulek. Pojechałem jeszcze do sklepu po pianki, soki i jakieś przekąski. Kiedy wróciłem do domu sprawdziłem czy działa moja latarka. Na szczęście działała. Wziąłem jeszcze materac spod łóżka i zobaczyłem czy jest cały na szczęście wszystko było git. Przypomniało mi się jeszcze że przydała by się jakaś kołdra i poduszka no i koc. Przy okazji jeszcze wziąłem kilka ciuchów na długi rękaw i cieplejsze skarpetki. Dla pewności wziąłem kilka gazet jak byśmy nie mogli odpalić ognia. Z myślą że wszystko wziąłem zadzwoniłem do ziomka żeby podjechał. Zapakowaliśmy moje rzeczy i pojechaliśmy na wyznaczone miejsce. Na miejscu czekały już laski i moich dwóch ziomków. Reszta chłopaków pojechała po jedzenie i piwa. Czekała nas zajebista majówka. Chłopaki przyjechali dopiero koło 16. Gdy byli już wszyscy poszliśmy wybrać dobre miejsce na obozowisko. Dziewczyny poszły się kąpać, ja i mój ziomek stawialiśmy namioty, Arek i Damian poszli po drewno, Michał rozpakowywał kupione artefakty a Mikołaj poszedł poszukać czegoś na czym mogli byśmy usiąść bo oczywiście wszyscy o tym zapomnieli. Kiedy namioty już stały usłyszeliśmy krzyk Michała. Pobiegłem z Bartkiem zobaczyć co się dzieje. Michał wlazł w mrowisko. Idiota. On poszedł do obozowiska a ja i Bartek kilkanaście metrów dalej znaleźliśmy starą kłodę. Zanieśliśmy ją w nasze miejsce. Kiedy doszliśmy wszyscy już byli gotowi. Kiełbaski i piwo były naszykowane, namioty stały, dziewczyny były już suche a Michał czuł już się lepiej. Ognisko też stało ale oczywiście nie podpalone bo nie wzięli gazet ani nic. Dobrze że ja o tym pomyślałem. Nie minęło 10 minut a ognisko już się paliło. Wysłałem jeszcze tych imbecyli po więcej drewna żeby ogień na pewno nam nie zgasł. W sumie na pewno by zgasł gdyby zostali tyle ile było. No sory 10 gałęzi na krzyż nie wystarczy na całą noc palenia. Po kilkunastu minutach wrócili i przynieśli dużo drzewa. Podaliśmy każdemu piwo, ja i chłopaki grzaliśmy kiełbaski a dziewczyny wzięły się za pianki. Po kilku godzinach wszyscy rozeszli się po namiotach. Ci co byli parami spali razem w namiotach. W sumie ci co byli singlami też wzięli jakąś dziewczynę do siebie na noc. Tylko ja bym spała sam w namiocie. Ale nie wiem czy bym usnął bo w sumie przy ognisku fajnie się siedziało. Po jakimś czasie dosiadła się do mnie Wiktoria. Siedziała cicho. Wiktoria to dziewczyna która mi się podoba od jakiegoś czasu. Zapytałem czemu jeszcze nie śpi. Była już późna godzina. Wytłumaczyła że nie chce być z dziewczynami w namiocie bo się ostro pokłóciły. Zaproponowałem że może spać u mnie. Poszliśmy do namiotu. W sumie miałem gdzieś że tam jest. Zdjąłem koszulkę żeby ją zmienić a ona patrzyła na mój tors jak na jakiś obrazek. Widziałem że robi się czerwona. Położyłem się na materacu i powiedziałem żeby też się położyła. Widziałem że była zdezorientowana. Po chwili jednak się położyła i wtuliła we mnie. Uśmiechnąłem się lekko i ja objąłem 

One shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz