6

389 40 22
                                    

Wybaczcie, dopiero wczoraj odkryłam, że piosenka w mediach to cover, ale że idealnie tu pasuje + to gejowska wersja to polecam odsłuchać.
* * *

Dean otrzymał przeprosiny ze strony Beli, ale nie były one całkiem szczere i Castiel zorientował się o tym praktycznie od razu. Obiecał Deanowi, że postara się zachowywać spokojnie i zgodził się na to, aby się rozdzielili. Pozwolił Deanowi spokojnie rozmawiać z każdym, bo mu ufał i wierzył, że nie ma o co być zazdrosny. Pozwalał mu rozmawiać sam na sam nawet z Belą i naprawdę zamierzał dotrzymać złożonej Deanowi obietnicy, ale nie dał rady. 

Nie dał rady, bo jak miał się zachować, gdy stał zaledwie dwa metry od nich, chcąc mieć ich na oku i prawdopodobnie tylko dzięki temu zobaczył jak Bela wrzuca coś do szampana Deana, wcześniej skupiając jego uwagę na czymś innym, jakby celowo chciała odwrócić jego uwagę, żeby mu to wrzucić?!

Podbiegł do nich i wyrwał Deanowi kieliszek w ostatniej chwili, zanim ten zdążył się z niego napić.

— Cas, co jest?! — spytał zdezorientowany Dean, prawie krzycząc, bo był pewien, że jego narzeczonemu po prostu odbiło.

Castiel spojrzał na niego poważnie.

— Dosypała ci czegoś. Nie pozwolę ci tego wypić — oznajmił, a Dean wyglądał jakby właśnie usłyszał najgłupszą rzecz w życiu.

— Oszalałeś, Cas?! — tym razem już krzyknął, bo to brzmiało przecież jak jakiś absurd.

— Wiem, co widziałem — powiedział, upierając się przy swoim.

Bela parsknęła i poklepała Deana po ramieniu.

— Przyjdź do mnie jak ogarniesz swojego zazdrosnego chłopaka.

— Narzeczonego — poprawił ją Dean.

— Jak zwał tak zwał — stwierdziła odchodząc, a Dean spojrzał na Castiela z wyrzutem.

— Nie możesz oskarżać jej o coś tak...

— Wiesz co to jest? — spytał, wyjmując z kieszeni marynarki różową kartonową kopertę wielkości zbliżonej do karty kredytowej. Dean przytaknął, bo doskonale wiedział co to jest – tester, który wykrywa obecność narkotyków i innych dziwnych substancji w drinkach — nosił takie na większość imprez, gdzie nie do końca ufał ludziom. Dzisiaj nie wziął niczego takiego, bo był pewien, że będzie pilnował swoich drinków. 

— Skąd to masz?

— Kupiłem dla siebie, bo bałem się, że spróbuje dosypać coś mi. Nie przyszło mi do głowy, że zrobi to tobie.

Dean westchnął. Castiel nie wyglądał jakby to sobie wymyślił. Zresztą po co miałby to robić? Gdyby chodziło po postu o zazdrość o to, że widocznie dobrze rozmawiało mu się z Belą, Castiel od razu by się do tego przyznał – zaraz po tym, gdy Bela sobie poszła.

— Naprawdę to widziałeś? — spytał już spokojniej. Castiel przytaknął. — Jesteś tego pewien?

— Po co miałbym kłamać? Owszem, to niezbyt komfortowe, gdy zostawiasz mnie samego i sobie z nią żartujesz, ale nie kłamałbym o czymś takim.

Narzeczony [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz