21

384 36 5
                                    

Dean już miał wyłączyć silnik, ale w ostatniej chwili zawahał się. Spojrzał na Castiela, który wyglądał na bardziej spiętego niż zwykle i pomyślał, że przecież nie muszą tam wchodzić – mogą odjechać i wrócić tu za jakiś czas. Nie musieli informować rodziców Castiela o ślubie akurat dzisiaj.

— Jeśli nie jesteś gotowy... — zaczął, a Castiel pokręcił głową, przerywając mu.

— Wątpię, abym kiedykolwiek był bardziej gotowy niż teraz — stwierdził. —Więc chodźmy, bo chcę mieć to za sobą.

Dean przytaknął i wyłączył silnik, niepewnie wyjmując kluczyki ze stacyjki.

— Pamiętaj, że będę tuż obok — powiedział, a Castiel uśmiechnął się łagodnie.

— Pamiętam.

Dean też lekko się uśmiechnął i wysiadł z samochodu. Castiel szybko zrobił to samo i ruszyli w stronę drzwi.

Tydzień temu postanowili, że chcą przyśpieszyć ze ślubem. Mieli już wybrany termin i miejsce – zdecydowali się na Waldorf Astoria Beverly Hills, który był jednym z droższych obiektów w Los Angeles, ale oferował wszystko, na czym im zależało – dużą salę bankietową i nocleg dla wszystkich zaproszonych gości, a dodatkowo byli w stanie zgodzić się na udostępnienie im hotelu na wyłączność i mieli przystępne ceny w okresie pozasezonowym, więc zdecydowali się na pierwszy weekend kwietnia. To dawało im minimalnie ponad pół roku na przygotowania, co uznali za wystarczające. Uznali też, że początek kwietnia to dobry termin, bo to oznaczało, że ślub odbędzie się na ponad miesiąc przed egzaminami Castiela, dzięki czemu po ślubie będzie mógł skupić się na sesji kończącej drugi rok. 

Castiel drżącą ręką nacisnął przycisk domofonu. Chwilę później drzwi otworzył jego ojciec, który wyglądał na widocznie zaskoczonego, widząc tę dwójkę w progu swojego domu.

— Myślałem, że nasza umowa była jasna — stwierdził pan Novak, a Dean wywrócił oczami, modląc się o cierpliwość.

Naprawdę nie potrafił zrozumieć jak można być tak okropnym ojcem. Przecież Castiel był jego synem, bez względu na wszystko. Naprawdę nie chciał z nim kontaktu? Ciekawe czy przejąłby się, gdyby okazało się, że Castiel miał wypadek i jest w poważnym stanie – Dean był pewien, że wcale by się tym nie zainteresował.

— Proszę mi uwierzyć, że nie chcę tu być bardziej niż pan mnie tu nie chce, ale niektóre rzeczy wymagają rozmowy. Możemy wejść? — spytał Dean, bo wiedział, że Castiel nie jest obecnie w stanie niczego powiedzieć – później zachęci go do mówienia, na razie wolał wziąć ciężar tej rozmowy na siebie.

Mężczyzna westchnął i wpuścił ich, ale widocznie nie zrobił tego do końca dobrowolnie. Chyba trochę bał się, że inaczej Dean zacznie robić mu jakieś problemy czy wrobi go w szantaż – Dean miał przecież środki, aby zrobić coś takiego. 

Dean oczywiście nie miał takiego zamiaru, ale ojciec Castiela nie znał go na tyle dobrze, aby to wiedzieć i tylko dlatego wpuścił tę dwójkę do domu i zaprowadził ich do salonu, gdzie siedziała jego żona. Kobieta wyglądała na zdezorientowaną widząc Deana i Castiela w ich domu.

— Kawy? Herbaty? — zaproponowała, ale Dean pokręcił głową.

— To raczej nie potrwa długo, ale dziękujemy — odpowiedział, splatając swoją dłoń w tą Castiela, aby dodać chłopakowi wsparcia, bo wcześniej ustalili, że to on powie swoim rodzicom o ślubie. Niby wiedzieli, że są zaręczeni, ale to coś innego.

— Co was sprowadza? — spytał mężczyzna, słyszalnie niezainteresowany. Chyba po prostu chciał się jak najszybciej pozbyć tej dwójki ze swojego domu. 

Narzeczony [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz