Castiel czekał na lotnisku zestresowany. Stresował się bardziej niż wtedy, gdy nie był w stanie otworzyć listu z uczelni z informacją czy go przyjęli, czy nie. Nie wiedział czego spodziewać się po tym spotkaniu. Owszem, Dean odpisał na jego post na Instagramie, ale wątpił, aby to oznaczało, że wszystko jest w porządku. Ich wczorajsza rozmowa przez telefon i to, że Dean faktycznie przylatywał sprawiał, że miał nadzieję na to, że wszystko im się ułoży. Tyle, że to byłoby chyba za dużo dobrego na raz.
Jego tata wydawał się... inny – to chyba było najprostsze co mógł o nim teraz powiedzieć. Rano zobaczył na komodzie broszurę o grupie wsparcia dla rodziców osób nieheteronormatywnych. Czy możliwe, że jego tata tam chodził i stąd ta zmiana? Tyle, że to się kłóciło z jego gadaniem o rzekomym wyborze. A może dopiero miał tam iść, bo zrozumiał, że jednak nie zachował się jak ojciec wyrzucając syna z domu? Pytań było więcej niż odpowiedzi i dlatego ciężko było mu cieszyć się z tego, że jego tata się zmienił – nie był pewien ile było w tym prawdy. Musiał odkryć o co mu chodzi – nie mógł pozwolić sobie na naiwność.
Dostał dzisiaj informację od szefa, że zatrzyma go po okresie próbnym. Tyle, że Castiel nie wiedział czy tu zostanie, dlatego poprosił o czas na podjęcie decyzji do jutra – jeśli nie pojawi się w pracy to rezygnuje. Jeśli się pojawi, miał podpisać umowę zaraz po przyjściu.
Gdy zobaczył Deana, uśmiechnął się niepewnie, bo uświadomił sobie, że nie wiedział jak go przywitać. Dean odwzajemnił uśmiech i rzucił się biegiem w jego stronę, przyciągając go do siebie i obejmując, gdy tylko znalazł się tuż obok.
Castiel uśmiechnął się i wtulił w jego klatkę piersiową. Dopiero teraz dotarło do niego jak bardzo w rzeczywistości za nim tęsknił.
— Nie uciekaj mi tak więcej, proszę — powiedział cicho Dean.
Castiel uśmiechnął się na te słowa i delikatnie musnął jego szyję.
— Nie rozmawiajmy tutaj — poprosił Castiel, a Dean przytaknął.
Castiel splótł ich palce i zaprowadził Deana do samochodu. Wsiadł za kierownicę i czekał aż Dean usiądzie obok, aby ruszyć.
— Możemy porozmawiać tutaj?
— Śledzi nas paparazzi, a podejrzewam, że mimo wszystko trochę na siebie nawzajem nakrzyczymy, więc nie róbmy tego tak, żeby media miały pożywkę.
Dean spojrzał na niego zdezorientowany.
— Skąd wiesz?
Castiel wskazał na mężczyznę, który wyglądał jakby rozmawiał przez telefon, a w drugiej ręce miał aparat. Wyglądało, jakby po prostu go trzymał, ale co jakiś czas jego palec minimalnie drgał, co musiało sygnalizować, kiedy robi zdjęcia.
— Dobry jesteś — pochwalił Dean, bo w życiu by się nie domyślił, że to paparazzi.
— Stał przed wejściem na lotnisko, poszedł za mną, gdy mnie zobaczył. Musieli wiedzieć, że przylecisz — stwierdził, odpalając silnik i wyjeżdżając z parkingu.
— Nie wiem czy to ma dla ciebie znaczenie, ale nie skończę na ulicy — zaczął rozmowę Dean, chcąc trochę rozluźnić atmosferę. — Nie wyrzucą mnie.
Na twarzy Castiela pojawiła się ulga.
— Dzięki Bogu — westchnął.
— Za co?
— Za to, że przeze mnie nie jesteś bezrobotny.
Dean pokręcił głową uśmiechając się lekko, ale spoważniał, widząc powagę na twarzy Castiela. Ta rozmowa jednak nie będzie łatwa – to, że się przytulili, a Castiel musnął mu szyję niczego jeszcze nie oznaczało.
CZYTASZ
Narzeczony [Destiel AU]
FanfictionKontynuacja fanfiction "Chłopak". Castiel i Dean od kilku miesięcy mieszkają razem i ich związek wydaje się być praktycznie idealny. Jednak krótko po tym, gdy Dean dostaje główną rolę w komedii romantycznej, trwałość ich relacji zostaje wystawiona n...