Dean nie dawał rady. Był cieniem samego siebie, a Rowena upierała się, że ma wrzucać zdjęcia, jakby nic się nie działo, aby nikt nie nabrał podejrzeń – miał się uśmiechać i udawać, że jest szczęśliwy. Co z tego, że właśnie zawalił mu się cały świat?
Pierwszy raz od lat czuł się nikim. Obiecywał Castielowi, że się nim zaopiekuje, że nigdy go nie zrani, a co właśnie zrobił? Nie był w stanie utrzymać przy sobie osoby, którą kochał. Nie nadawał się do związków - to, że Castiel odszedł boleśnie go o tym uświadomiło. Myślał, że stworzyli coś trwałego. Tymczasem mógłby popełnić samobójstwo, a Castiel pewnie nawet by się tym nie przejął. Co się z nimi stało?!
Dzwonił do niego codziennie. Wciąż odpowiadała poczta głosowa. Starał się o wolne w produkcji, ale to trwało i miał wrażenie, że wcale tego wolnego nie dostanie. Mógłby polecieć do Phoenix olewając plan i wytłumaczyć się gorączką, ale był osobą publiczną i jeśli ktoś by go zauważył, a producenci by to znaleźli, byłoby po nim, a nie miał pewności czy ta podróż coś da. Więc czekał. Może dostanie jeden dzień wolnego za tydzień. Miał ochotę rzucić wszystko w cholerę i jechać do Phoenix. Ale nie mógł.
Miracle też był przygnębiony. Chodził smętny, nie chciał spacerów, jadł wolniej niż zwykle. Dean przyłapał go na tym co siebie – na wyciąganiu ciuchów Castiela z szafy. Miracle spał na nich, bo wciąż czuł tam zapach człowieka, którego pokochał. Dean wiedział, że on na swój sposób też za nim tęskni.
Nie było dnia, żeby Dean nie płakał. Minęły dopiero cztery dni, a miał wrażenie, że to cztery lata. Czas bez Castiela niemiłosiernie mu się dłużył.
Musiał kłócić się na planie, aby nie zdejmować pierścionka z szyi. Obiecał sobie, że go nie zdejmie i zamierzał dotrzymać tego, bo to z jakiegoś powodu było dla niego ważne. Miał wrażenie, że zdjęcie tego sprawi, że poczuje, że może to zdjąć, że powinien odpuścić, zapomnieć... A on nie chciał zapomnieć. Nie mógł zapomnieć. I już na pewno nie chciał poczuć się wolny, bo obiecał sobie, że dopóki ma ten pierścionek na szyi, na nikogo nie spojrzy.
Gdy zastępca reżysera uparł się, że ma to zdjąć, Dean kazał mu spierdalać, ale gdy do akcji wkroczyło Jo, poczuł się w jakiś sposób zdradzony.
— Dean, nie wiem co masz na tej szyi, ale zdejmij to na litość boską, bo to nie jest część kostiumu, a w kamerze to widać — wyjaśniła mu, starając się brzmieć spokojnie.
— Wiesz co? Ty też się pierdol — odparł i opuścił plan, kierując się w stronę samochodu. Usiadł za kierownicą i zaczął płakać.
Wyjął pierścionek spod koszuli, w którą go dziś ubrali i trzymał go w dłoni jak największy skarb. Nie potrafił uwierzyć w to, że Castiel nie wróci, ale wszystko na to wskazywało. I całe to udawanie szczęśliwego, żeby media nie doszukały się teraz sensacji, że zerwali... To go dobijało. Był aktorem na planie, poza planem chciał być zwykłym Deanem Winchesterem. Przy Castielu mógł być zwykłym Deanem Winchesterem. Po jego odejściu nie potrafił być prawdziwym sobą nawet, gdy był sam. Pogubił się już w tym kim jest. Nienawidził prawdziwego siebie, bo prawdziwy Dean Winchester zranił miłość swojego życia i pozwolił, by jego ukochany odszedł. Jak mógł chociażby lubić samego siebie po czymś takim?
— Dobra, koniec udawania, że wszystko w porządku. Co się dzieje i co tak ważnego masz na szyi, że nie możesz tego zdjąć? — usłyszał głos Jo.
Kiedy ona w ogóle wsiadła do jego samochodu?!
Wciąż nie powiedział jej, że Castiel odszedł. Rodzicom też nie. Ani Samowi. Nikomu. Uważał, że powiedzenie komuś prawdy będzie przyznaniem, że to faktycznie się stało, a Dean nie chciał przyznać, że Castiel naprawdę odszedł i że najpewniej nie wróci.
CZYTASZ
Narzeczony [Destiel AU]
FanficKontynuacja fanfiction "Chłopak". Castiel i Dean od kilku miesięcy mieszkają razem i ich związek wydaje się być praktycznie idealny. Jednak krótko po tym, gdy Dean dostaje główną rolę w komedii romantycznej, trwałość ich relacji zostaje wystawiona n...