2

405 38 68
                                    

Miała przerąbane.

Zadanie, które miała wykonać samo w sobie było trudne, więc zaczęła od wejścia na szczyt wieżowca, który wydawał się być najwyższy. Z pomocą jej Indywidualności - przyśpieszenia - nie miała problemu z dotarciem na górę, by potwierdzić wcześniejsze przypuszczenia - obcy teren był zbyt wielki jak na nią jedną. Prawda, miała zdolność, która pozwoliłaby jej w wyznaczonym czasie przeszukiwać miasto, ale nikt nie powiedział, że złoczyńca nie mógł się przemieszczać, prawda?

Powinna więc zacząć od skreślenia najmniej prawdopodobnych możliwości.

Jeśli chciał zdetonować bombę, podejrzane były wszystkie budynki w mieście. A jakie? Bomba znajduje się w przestrzeni publicznej, czy może w jakimś domu? Cóż, to zależało od celu złoczyńcy. Poza tym, przestępcy raczej nie działali sami. Jeśli chciał coś zdobyć, raczej nie odłączałby się od swojej grupy. Może miał służyć jako dywersja dla reszty? Brzmiało sensownie, ale nic jej nie dawało - koniec końców, i tak to jego musiała znaleźć. Ale jeśli tak było, czy rzeczywiście bomba mogła być tylko dywersją? Cóż...

Dachy były skonstruowane w taki sposób, że można było swobodnie skakać z jednego na drugi, przynajmniej na tej uliczce. Dobra passa jednak szybko się skończyła, gdy dziewczyna stanęła przed wielkim wieżowcem, na którego tak łatwo wskoczyć się nie dało.

Co robić? Marnować czas na wspinaczkę, czy pobiec na ślepo? Gdyby tylko miała cholerny zegarek...

Przejechała wzrokiem po ścianie budynku. Nie było opcji, by po niej się wspięła. Doskoczyć na górę też nie była w stanie - jej Indywidualność polegała na przyśpieszaniu, nie wzmacnianiu mięśni. Przez chwilę patrzyła na ścianę, po czym zaklęła i pobiegła w drugą stronę.

Zdawała sobie sprawę z tego, że jest wnikliwie obserwowana. I wcale jej to nie pomagało. Nie potrafiła zachowywać się naturalnie, wczuć się w rolę, gdy czuła na karku zimne spojrzenia publiczności. Zawsze tak było. Podczas, gdy inni dzielili się na tych, których ludzkie spojrzenia wzmacniały i tych, którym były one obojętne, w jej przypadku, traciła całą pewność siebie - przymiot każdego bohatera. I, choć doskonale zdawała sobie sprawę ze swojej słabości, postanowiła wciąż grać, rzucić się w jej objęcia, wykrzyczeć w swiat: jestem tutaj! Jako bohaterka!

No, postanowiła. Z realizacją chyba jeszcze troszeczkę zaczeka.

W końcu, zatrzymała się, odnajdując dobry punkt na obserwację. Wyłączyła Indywidualność, pamiętając, by zachować moc na później i zaczerpnęła powietrza, pozwalając wycieńczonym komórkom nacieszyć się dawką tlenu.

Powinna uważać, by nie zmęczyć się zbyt szybko. A jednocześnie, musiała się pośpieszyć...

Uważnie przyjrzała się budynkom, zapisując w umyśle obraz miasta. Teraz, z nowej perspektywy, teren okazał się nie być aż tak olbrzymi, jak myślała, co przyjęła z wielką ulgą na sercu. Jednocześnie odkryła, dlaczego egzamin zaczynał się tak późno - robiła się już szarówka, a w dodatku upał jeszcze nie ustąpił. Dodatkowe utrudnienie, bo czemu nie. Skupiła się na widoku przed sobą, zastanawiając się, gdzie mógł ukryć się złoczyńca.

Alicję denerwowały takie momenty. Należała raczej do bohaterów działających, niż planujących, ale na ślepe działanie mogli sobie pozwolić jedynie najsilniejsi. Na przyklad taki All Might, bohater numer jeden - zanim przeszedł na emeryturę, to czegokolwiek by nie zrobił, z jego siłą i szybkością, wypełniał zadania w mgnieniu oka. A ona musiała sterczeć na dachu budynku, próbując sobie przypomnieć słowa czarnowłosego nauczyciela.

To było chyba najtrudniejsze zadanie, z jakim przyszło jej się mierzyć w szkole, a przecież to był egzamin do drugiej, a nie, jak planowała, trzeciej klasy! Pewnie, słyszała, że program bohaterstwa w Kanadzie nie ma szans startować z Japonią, ale i tak... Dołująca sprawa.

Ekstrawertyk |Present Mic|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz