1

754 41 78
                                    

słowem wstępu: należę do osób, które uwielbiają wszystko, co jest nietypowe aka sprzeczne z tym, co lubią/myślą wszyscy, stąd zamiast jakiegoś Todorokiego/Aizawy/Bakugou mamy naszą cudowną postać drugo(trzecio?) planową - naszego boskiego Present Mic'a.

Zanim mnie ktoś dziabnie laczkiem, zmykam za kulisy, pozostawiając na ostrzał postać naszej cudownej głównej bohaterki

Enjoy your meal XDDD

*******************************

Dom to takie miejsce, do którego człowiek najmocniej się przywiązuje i czuje się w nim najbezpieczniej; jest to zakątek z którym związana jest osobista tożsamość; do którego zawsze pragnie się wrócić.

Cóż, polegając na tej definicji, można by rzec, że Alicja była bezdomna.

Oczywiście, miała ciepły dach nad głową, kochającą matkę i równie kochającego ojca, żyjącego sobie radośnie gdzieś na drugim końcu świata, ale, choć brzmi egoistycznie, wciąż było to dla niej za mało. Nie zrozumcie jej źle - kochała swoją rodzinę, jednak miała już zdecydowanie dość ciągłych przeprowadzek, jakie powodowała praca rodzicielki.

Pierwsze lata swojego życia spędziła w ojczyźnie swojej matki i było jej tam nawet całkiem dobrze, przynajmniej dopóki nie została obarczona zajęciami rozwijającymi Indywidualność. W końcu, w świecie, w którym osiemdziesiąt procent populacji posiadało jakieś moce, jeśli chciało się zostać bohaterem tak jak Alicja, należało całkowicie poświęcić się ćwiczeniom, by w przyszłości mieć jakieś szanse na wybicie się wśród ogromu konkurencji. W wieku ośmiu lat dziewczyna razem z matką przeprowadziła się do Niemiec, gdzie przez szmat czasu nie potrafiła się dopasować. Później, matka otrzymała propozycję pracy w Kanadzie i mieszkały tam przez trzy lata, w czasie których nieustannie zmieniały miejsce zamieszkania.

Kochała podróże. Uwielbiała oglądać nowe, obce miejsca, odkrywać wielki, piękny świat, czuć wiatr we włosach, a szczególnie lubiła poznawać lokalnych bohaterów. Jednak jak fajnie by nie było, każda podróż powinna mieć jakiś koniec. A w jej przypadku ciągnęła się bez końca, bo w gruncie rzeczy, nie miała takiego miejsca, do którego mogła by przynależeć. Właśnie dlatego, gdy rodzicielka otrzymała propozycję pracy w Hiszpanii, Alicja postanowiła się zbuntować. Początkowo, chciała zamieszkać sama, argumentując to koniecznością nauki w tym samym liceum, przynajmniej przez pozostały jej czas nauki. Był to w istocie całkiem dobry pomysł, choć matka dziewczyny nie ukrywała, że jej zdaniem pozwolenie niemal dorosłej, bo siedemnastoletniej dziewczynie mieszkać samej, mogło źle się skończyć. I wtedy wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego - ojciec, którego widziała na oczy zaledwie kilka razy w życiu, wyszedł z propozycją, by córka przeniosła się do Japonii i uczyła się w prestiżowym liceum dla przyszłych bohaterów - UA. Takiej szansy nikt odrzucić nie mógł, więc w ten oto sposób skończyła tutaj - samotna i zagubiona, sterczała przed budynkiem olbrzymiego lotniska w Tokio. Wiatr hulał w najlepsze, powodując zimne dreszcze - nawet naciągnięty na głowę kaptur nie rekompensował braku czapki. Pożałowała, że ubrała jedynie cienką, skórzaną kurtkę, która słabo trzymała ciepło. Teraz mogła tylko stać i marznąć. W dłoniach trzymała telefon, co chwilę sprawdzając, czy nie dostała nowej wiadomości.

Nic, zero.

Jej ojciec, Kandai Sada, był bardzo zajętym człowiekiem - pracował bowiem jako reporter dla największej telewizji w kraju - ale, jej zdaniem, wcale nie usprawiedliwiało to jego już prawie godzinnego spóźnienia.

– Alice! – Drgnęła, gdy usłyszała jak ktoś woła jej imię z jednego z wielu przyjeżdżających aut. Samochód zatrzymał się obok niej, a Kandai aż wyszedł z pojazdu. Przez kilka sekund mierzyli się wzrokiem, porównując każdą najdrobniejszą zmarszczkę, profil rysów twarzy, błysk tęczówek; słowem, wszystko, czego nie uchwycały zdjęcia i kamera laptopa służące im do kontaktu przez całe siedemnaście lat. Jak dziwnie było nagle spotkać się na żywo! Niby kiedyś, kiedy była mała, zdarzało się, że przyjeżdżał na święta, jednak dla młodej Sady był raczej symbolem czegoś nierealnego, nie mającego wpływu na jej życie.

Ekstrawertyk |Present Mic|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz