7

304 33 50
                                    

Sada z ulgą zarejestrowała, że ominęły ją tylko dwie lekcje - wychowawcza i matematyka. Ta druga w zasadzie się jeszcze nie skończyła, jednak uznała, że nie ma sensu wchodzić do klasy na dziesięć minut, tym bardziej, że nauczyciel - Ectoplasm - mimo przyjaznego usposobienia wydawał się jej nieco przerażający. Ruszyła więc do szatni, gdzie zamierzała poprawić swój wygląd, bo podświadomie czuła, że przez tę całą sytuację z jej nienagannego wyglądu pozostało tylko wspomnienie. Zdziwiło ją duże zbiorowisko uczniów siedzących sobie na ławeczkach. Zgadywała, że są to pewnie jacyś farciarze, którzy w poniedziałki zaczynają lepsze później i w tym momencie cholernie im zazdrościła. Chyba przypatrywała się im zbyt długo, po kilkanaście par oczu spojrzało na nią z wyrzutem, więc szybko zaszyła się w niewielkim boksie, wydzielonym klasie drugiej A. Z tyłu niewielkiego pomieszczenia znajdowało się lusterko, w którym dziewczyna sprawdziła czy, a w zasadzie jak bardzo źle wygląda.

"Wyjebało poza skalę" - pomyślała.

Alice, jak to Alice, przesadzała, bo wbrew temu, co próbowała sobie wmówić, tak na prawdę wcale nie wyglądała jakby właśnie wróciła z castingu do najnowszego sezonu The Walking Dead. Z ubrań jedynie spódnica była cała w pyle, a elegancki krawat, który był jej zdaniem najbardziej upierdliwym elementem durnego mundurka był cały w strzępach, choć mogłaby przysiąc, że przecież absolutnie nic z nim się nie działo, nawet go nie tknęła. Niemniej, wcale nie żałowała durnej ozdoby - z prawdziwą przyjemnością wyrzuciła go do śmieci. Przeszła do rozczesywania ptasiego gniazda na głowie, gdy zorientowała się, że nie jest sama. Za nią stał jakiś blondyn, wyglądający na przywódcę siedzącej przed boksami grupy. Z jakiegoś powodu szczerzył się paskudnie, co dawało mu uroku psychopaty będącego seryjnym mordercą. Co prawda, nie mógł konkurować w tym z jej wychowawcą, jednak jeden niepokojący typ więcej nie był najlepszym znakiem. 

– Ty jesteś tą sławną nową z drugiej A? – zapytał po angielsku, a Sada zamarła w przerażeniu.

No to się doigrała. Wiedziała, że nie mogła wiecznie uciekać przed niechcianą sławą, niemniej nie czuła się gotowa na zaczepkę.

– Tak, dołączyłam w zeszłym tygodniu. Nic szczególnego.  – wyjaśniła speszona, mając nadzieję, że po usłyszeniu prawdy psychopata sobie pójdzie. Pyszałkowata mina blondyna szybko wyprowadziła ją jednak z błędu.

Po prostu pięknie, trafiła na dumnego idiotę.

– Ha! Masz pecha, dziewczyno! Uwierz mi, klasa A jest najgorszym miejscem, do jakiego mogłaś trafić! – zaśmiał się, a Alice poczuła, jak zalewa ją złość.

– Dlaczego? Nie odniosłam takiego wrażenia.

– Czemu? Haha, ona się jeszcze pyta czemu! – parsknął.

– Ten żart bawi chyba tylko ciebie. Sama ocenię klasę w swoim czasie. – burknęła Sada, jednak mimo, że te słowa były dobrą odpowiedzią, wypowiedziała je zbyt nieśmiało i cicho, by blondas usłyszał. A może słyszał, ale go to nie obchodziło? Bardzo prawdopodobne.

– Otóż, głupia kanadyjko – zrobił krok do przodu, a Alice instynktownie się wycofała, opierając się plecami o ścianę. – klasa A jest B E Z N A D Z I E J N A ! – zawołał, a dziewczyna zaczęła się obawiać o swoje życie. – Składa się z idiotów, tchórzy, słabeuszy, pyszałków, agresorów, próżniaków, egoistów...

– Monoma! – zawołał ktoś, a w wejściu pojawiła się rudowłosa dziewczyna i z całej siły przywaliła delikwentowi w głowę. – Rany, na minutę cię nie można zostawić! Ile masz lat, co?!

– O nie... – jęknął, a dziewczyna oparła się na jego głowie, co pewnie musiało boleć, jednak przez "głupią kanadyjkę" nie zamierzała mu współczuć.

Ekstrawertyk |Present Mic|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz