12

329 37 135
                                    

Wbrew pozorom, Alice nie była taka znowu głupia i nieostrożna. Gdy tylko usłyszała dźwięk syreny alarmowej, zostawiła czekoladę, błyskawicznie zgarnęła swoje rzeczy i zbiegła krętymi schodami na dół. Była przekonana, że to organizowane co jakiś czas ćwiczenia ewakuacyjne, o których sporo nasłuchała się od Wiceprzewodniczącej. Przeklinała pod nosem, że wypadło akurat na jej wolną godzinę jednak posłusznie zbiegła na dół, wyjątkowo nie aktywując quirk - jeszcze jej brakowało, żeby znów poplątać nogi i wyłożyć się jak długa, a jako bohaterka z pewnością będzie jeszcze miała ciekawsze okazje na wybicie sobie zębów.

W końcu zeszła na rozdwajający się korytarz, a z jej ust wypłynęło jęknięcie, gdy zobaczyła cisnące się do wyjścia tłumy. W tym przypadku szybkość reakcji uczniów wydawała się działać na nich niekorzyść, bo przeciągu kilku minut kilkaset osób zdążyło ustawić się w kolejce do wyjścia.

Wbrew pozorom, Alice nie była taka znowu głupia i nieostrożna, jednak patrząc na ciągnący się w nieskończoność sznureczek nastolatków, naszła ją ochota na zrobienie czegoś głupiego i nieostrożnego. Zamiast w lewo, gdzie znajdowały się tłumy, skręciła w prawo, do części szkoły, w której znajdowały się pomieszczenia związane z administracją, a także gabinet dyrektora. Była to dłuższa droga na zewnątrz, jednak miała nadzieję, że nadrobi czasem, a w ostateczności użyje quirk. W końcu, Present Mic pewnie urwałby jej głowę (albo zagadał na śmierć, pytanie, co gorsze), gdyby spóźniła się na miejsce zbiórki.

W tej części budynku faktycznie było niewielu uczniów - spotkała tylko jedną klasę, w dodatku bez pilnującego ich nauczyciela.

– Tam nie ma przejścia. Jakaś kobieta kazała nam wracać. – Ostrzegł ją idący na czele chłopak.

– Bardzo podejrzana kobieta. – wtrącił jego towarzysz, wyglądający na bardzo obrażonego.

– Przesadzasz, nawet ty nie znasz przecież całej kadry! – zaśmiał się ktoś, a reszta grupy wesoło zawtórowała.

Alice patrzyła się na nich dziwnie, próbując dobrze rozeznać sytuacje. Czemu nie było z nimi nauczyciela? Powinna zawrócić z nimi, czy dalej kierować się przed siebie? Wystarczyło tylko minąć mieszczący się za zakrętem gabinet pana Nezu, kilka klas, i już znalazłaby się na zewnątrz. Dlaczego jakaś nauczycielka cofnęła całą klasę? Testują szybkość reakcji przy ograniczonych wyjściach ewakuacyjnych, czy coś? Cóż, jej sytuacja była wyjątkowa, więc nieznajoma nauczycielka może zrobiłaby wyjątek..?

– Przepraszam, myślicie, że ta cała profesor mnie przepuści..? – zapytała, jednak nikt jej nie odpowiedział. Cała klasa widocznie śpieszyła się na zewnątrz i nikt nie przejmował się randomowymi dziewczynami.

– Tam są straszne kolejki! – Ostrzegła, i tym razem udało jej się zaskarbić uwagę jakiejś dziewczyny, która rzuciła jej pogardliwe spojrzenie:

– Jesteśmy trzecią klasą kursu wsparcia, więc mamy pewne doświadczenie po tylu latach w tym wariatkowie. – Wzruszyła ramionami. – Nie musisz nam mówić. – Prychnęła. – Z której jesteś klasy? Pierwsza z ogólnego?

– Kurs bohaterski, klasa druga.

– Ah, coś mówili o nowej. A czy B?

– A.

– Fiu fiu, stowarzyszenie problematycznych dzieci znowu wysyła kogoś w poszukiwaniu guza. – Prychnęła. – Idź, bohatereczko, może ciebie to dziwne babsko przepuści. – rzuciła z drwiną i grupka ruszyła dalej, a Sada poczuła, jak wszystko się w niej gotuje. Nie miała pojęcia, co to za wredna laska, ale za pomocą jedynie jednego zdania zdążyła ją porządnie wkurwić, a przecież Alice, w porównaniu do, na przykład takiego Bakugou, wcale nerwowa nie była. Ale naprawdę, przy jej postawie, spojrzeniu i tonie głosu, brakowało tylko, by dmuchnęła jej w twarz papierosowym dymem i spełniła by obraz stereotypowej suki. Dlaczego zadawała tyle pytań w momencie, w którym powinni się skupić na szybkiej ewakuacji?

Ekstrawertyk |Present Mic|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz