15

325 29 49
                                    

– Pięć - zero! Dalej oczekujesz rewanżu, little girl? – zapytał głośno Yamada, po raz kolejny przyciskając ledwie zipiącą dziewczynę do podłogi. 

– Oczekuję... wody... – wychrypiała ledwo żywa Alice, wyrywając się z lekkiego uścisku, a nauczyciel zaśmiał się i wstał, rzucając w jej stronę butelkę. 

– Łap. – powiedział, a dziewczyna ledwo ją złapała, rzucając mężczyźnie nieufne spojrzenie. – Spokojnie, nie piłem z tego. Sama zobacz, nieotwarte. – wyjaśnił, a młoda Sada z ulgą odkręciła butelkę, od razu wylewając część wody na swoją twarz. 

Dostała po dupie, i to ostro. W zasadzie, gdyby miała wskazać top trzy walki swojego życia, na liście na pewno znalazłby się ich dzisiejszy trening, tuż za brutalnym starciem z pamiętną blondyną i pojedynkiem z Shinsou. W gruncie rzeczy była to jej wina - w końcu, od zawsze unikała walk wręcz i darzyła je ogromną niechęcią, a teraz nagle wyszła z propozycją, za którą przyszło jej teraz płacić. 

Na początku nie było tak źle - razem zrobili krótką, ale intensywną rozgrzewkę i przeszli do ćwiczeń. Mic wydawał się być zadowolony, więc postanowił rozszerzyć program o praktykę, ku przerażeniu Sady. Zaproponował trzy próbne sparringi, jednak Alice uparła się na jeden. 

Zrobili pięć. 

Blondyn postanowił wziąć ją na sposób -  zdążył już poznać, jak delikatna jest dusza nastolatki, więc postanowił się na tyle dopasować, by pojedynki kończyły się dla niej szybko i jak najmniej boleśnie. Dzięki temu, z jednej strony znikał niepokój w sercu nastolatki, a z drugiej, pojawiła się chęć odwetu na blondwłosym. Już po trzecim razie zdążył zirytować ją na tyle, by w końcu zaczęła walczyć nieco pewniej. Mic zdecydował się więc walczyć na poważnie - może nie w stu procentach, ale wystarczająco, by odpowiednio ją umotywować. Mimo bycia irytującym, miał świetne wyczucie w emocjach - poprowadził więc ich sparringi w taki sposób, by teraz, pomimo wycieńczenia, uśmiechała się szeroko, leżąc plackiem na chłodnym betonie. 

– Powinnaś wstać, przeziębisz się, little girl. – rzucił, schylając się nad uczennicą. Alice wdzięcznością przyjęła jego dłoń i stanęła na drżących nogach, oddychając ciężko. 

– Zaskoczył mnie pan. – przyznała, nerwowo przeczesując włosy. Przez ciągłe upadki zgadywała, że wyglądała okropnie. Czuła się przez to paskudnie i nie mogła przestać myśleć o ciągłym poprawianiu ubrań. Bała się pomyśleć, jak musiał wyglądać jej - i tak lekki - makijaż. Nie przygotowała się wcześniej na ćwiczenia i teraz odczuwała tego skutki. Aż współczuła Mic'owi, że musiał na nią patrzeć. – Cóż, ehm... dziękuję. – powiedziała nieśmiało, a Yamada nie mógł się powstrzymać przed przewróceniem oczami. 

– Nie ma za co, little girl! – zawołał pospiesznie, sam zajęty swoimi długimi, gęstymi włosami. Alice jako osoba z zagranicy oczywiście nie miała o niczym pojęcia, jednak tak naprawdę bohater głosu rzadko kiedy walczył w zwarciu - zazwyczaj polegał na swoim potężnym darze i to mu wystarczyło. W zasadzie, walki wręcz używał jedynie na niektórych lekcjach oraz w czasie sporadycznych sparringów z Eraserheadem, choć to ostatnie zdarzało się im coraz rzadziej z powodu lenistwa czarnowłosego. Przez to zapomniał, że jego sławna, niesamowita fryzura potrafi być problemem. Szybko przypomniała mu o tym Alice, która na samym początku drugiej rundy boleśnie pociągnęła za długie kosmyki. Co prawda, przepraszała niemal wycierając czołem ziemię, jednak bohater przez resztę pojedynków poświęcał swojej długiej blond czuprynie niemal sto procent uwagi. Szybko odkrył, że zbite w mocną kupę włosy mogą być świetną bronią, a jego królikiem doświadczalnym była biedna nastolatka, która nie zdążyła się uchylić przed solidnym zamachem i oberwała w twarz. Na jej policzku pozostał delikatny, różowawy ślad, który zatracał się w zaczerwienionej od wysiłku buzi, jednak mężczyzna nie czuł się ani trochę winny - zasłużyła, w końcu zniszczyła mu fryzurę. 

Ekstrawertyk |Present Mic|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz