10.

856 72 9
                                    

Anna Malfoy, teraz już z powrotem Anna Delaney, wiedziona kiepskim charakterem, nie uznawała za stosowne informować wcześniej o swoich wizytach, doskonale wiedząc, że jej obecność zawsze była mile widziana. Ostatecznie, nigdy jeszcze nie usłyszała, żeby ktoś narzekał na jej niezapowiedziane odwiedziny. Zapowiadanie więc swojego przybycia byłemu mężowi, do ich byłego wspólnego mieszkania, także wydało jej się niepotrzebne. W końcu nadal posiadała klucz.

Może nie oddała go specjalnie? Może chciała mieć prostą wymówkę, żeby móc jeszcze raz spotkać się z człowiekiem, z którym spędziła tyle lat swojego życia?

Rozstanie z Draco z początku przyszło jej niesamowicie łatwo, ale teraz, po kilku długich tygodniach, odrobinę za nim zatęskniła.

Znała go też na tyle dobrze by wiedzieć, że każdej soboty spędzał niemal całe przedpołudnie na porządkowaniu spraw swojej matki, która kompletnie zatraciła zdolność zarządzania wielkim francuskim majątkiem Malfoyów.

Weszła więc do swojego byłego domu pewnym krokiem, który zamarł w starciu z niepokojącymi odgłosami dochodzącymi z salonu. Głuche jęki i stęknięcia odznaczały się wyraźnie na materiale niemal przeraźliwej ciszy, bo Draco nie przepadał za muzyką. Wolał milczenie, bezkresną toń, w której królował brak rozpraszających dźwięków. Jej serce boleśnie zderzyło się z klatką piersiową, bo czy naprawdę musiała wybrać akurat taki moment, żeby przekazać mu podpisane dokumenty przenoszące na niego własność mieszkania? Uzgodnili, że wyśle mu je pocztą. Dlaczego tego nie zrobiła?

Weszła do salonu spodziewając się widoku swojego byłego męża uprawiającego seks z jakąś przypadkową kobietą, ale z oszałamiającym zdziwieniem odkryła, że wcale go tam nie było.

Na środku pomieszczenia znajdowała się jednak niewysoka kasztanowłosa dziewczyna ubrana w niewiele zakrywający strój - sportowy stanik i krótkie szorty, które doskonale podkreślały ogromny, w przekonaniu Anny raczej niezbyt przyjemny, tatuaż. Dziewczyna ta, która po bardziej wnikliwych oględzinach okazała się raczej jej rówieśniczką, uderzała gwałtownie w skórzany worek treningowy wydając z siebie niecierpliwe sapnięcia.

- Kim pani jest?

Anna uzyskała całkowicie... Żadną reakcję i zrobiła kolejny niecierpliwy krok przybliżając się odrobinę ku środkowi salonu.

Hermiona kątem oka zauważyła ruch i obróciła się gwałtownie czując na sobie intensywny wzrok naburmuszonych błękitnych oczu należących do jakiejś zmanierowanej jasnowłosej kobiety.

Niespiesznie zdjęła z uszu słuchawki, z których wydobywała się nieco agresywna, bardzo głośna, mugolska muzyka i usłyszała chłodne pytanie:

- Kim pani jest?

Głos nieznajomej naszpikowany był lodem, a akcent zdradzał pochodzenie z wyższych, bardzo elitarnych sfer.

Hermiona zmierzyła niespodziewanego gościa przenikliwym spojrzeniem. Zjawiskowa, zadbana blondynka, o symetrycznej, niemal perfekcyjnej twarzy i szczupłym ciele. To musiała być była żona Malfoya. Nie było mowy o żadnej pomyłce. Hermiona Granger z całą swoją charakterystyczną przekorą zmrużyła powieki, czując dziwną potrzebę zabawienia się kosztem tej wymuskanej laleczki, której strój, w jej przekonaniu, był zbyt elegancki, wymuszony i pozbawiony jakiejkolwiek swobody.

- Jestem tym, kim Draco chce, żebym była. - Odparła tajemniczo, sięgając po ręcznik i wycierając spocone od treningu ciało.

- Jesteś prostytutką? - Blondynka wpatrywała się w nią z niedowierzaniem i grymasem obrzydzenia szpecącym ładne oblicze.

Poszlaki i Szepty ▪︎Dramione▪︎ [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz