11. [18+]

1.7K 87 12
                                    

Bardzo 18+! Tak tylko uprzedzam.


- Nie mnie oceniać twoje ewidentnie chujowe życiowe wybory, ale to chyba dobrze, że twoja była żona jest już była... - Głos Hermiony rozległ się kpiącą nutą i poniósł po zacienionym domowym gabinecie Malfoya, który właśnie czytał z uwagą raport Pottera odnośnie krewnych zmarłego czarodzieja o nazwisku Galloway.

Było już późno, jakoś po północy, a Draco znowu się zasiedział. Czas mijał mu nieubłaganie w towarzystwie Ognistej i płomienia kominka, który nieco rozjaśniał ciemność. Nawet nie zapalił lampy, zbyt zajęty interpretacją zeznań zebranych przez swoich ludzi, przez co teraz czuł upierdliwe szczypanie pod powiekami. Zmęczenie jednak opuściło go ze zdumiewającą szybkością, bo gdy niechętnie uniósł głowę, jego wzrok wylądował na Granger.

Na Granger, która znowu pogrywała z nim w jakąś cudaczną grę. Grę, w której opierała się leniwie o framugę mając na sobie tylko jego koszulkę sięgającą jej kolan, pod którą zarys piersi bez problemu przebijał przez delikatny materiał.

Musiała dopiero co wyjść spod prysznica, bo jej policzki zaróżowione były od gorąca, a włosy miała wilgotne i poskręcane bardziej niż zwykle.

No i znowu pachniała czymś przyjemnym - wodą różaną zmieszaną z jakimś łagodnym olejkiem. Draco zupełnie się na tym nie znał, ale ten konkretny zapach przemawiał do niego niesamowicie mocno.

Przez chwilę w milczeniu taksował ją spojrzeniem czując rozpalający się w nim znajomy ogień podniecenia.

- Granger, ubierz się.

Przełknął ślinę, bo głos znów go zawodził, ponownie wymykał się spod kontroli by rozbrzmiewać swoim ochrypłym tonem.

Hermiona powoli wkroczyła w ciemność, choć odgłos jej kroków skutecznie tłumił gruby, perski dywan utkany z wełny i połyskującego jedwabiu. Jej oczy błyszczały subtelnie w świetle wydobywającym się z kominka, tworzonym przez kołyszące się leniwie płomienie.

Draco nie widział teraz tych charakterystycznych tęczówek, ale tak naprawdę nie musiał widzieć, bo doskonale znał ich kolor. Polegał na swojej niezawodnej pamięci, w której brązowe, pełne złota i miodowej głębi oczy malowały się z całą swoją wyrazistością. Miał wiele okazji by na nie patrzeć, wiele możliwości by doznawać całego spektrum odcieni - od łagodnego orzechowego po wzburzony, kolorem przypominający nasiona lnu. Nie znał co prawda jeszcze tego, który odpowiadał za toczącą ją żądzę, ale to była tylko kwestia czasu.

- Nie odpowiada ci mój strój...?

Merlinie, to powinno prawnie zostać zakazane! Ten odbierający rozum ton, głębia mamiąca zmysły i rozpalająca do granic absurdu. Gdyby ktoś uregulował to przepisami, Granger z całą pewnością i tak miałaby to głęboko gdzieś.

Tak jak teraz, gdy kompletnie zignorowała jego prośbę i podeszła jeszcze bliżej.

Draco mimowolnie zacisnął palce na krawędzi biurka obserwując jak ta drobna, niepozorna kobieta wprowadza chaos w jego idealnie uporządkowaną przestrzeń.

Hermiona uśmiechnęła się szeroko, co niespodziewanie dodało jej niesamowitego uroku i zrobiła coś, czego Malfoy oczywiście w ogóle się nie spodziewał, bo ona taka właśnie była - nieprzewidywalna, odrobinę niestabilna, pozbawiona wszelkich skrupułów.

Jednym ruchem ręki zsunęła z blatu wszystkie przedmioty, w tym starannie ułożone dokumenty, które opadły na podłogę robiąc straszny bałagan. Potem wspięła się na mebel i po chwili już siedziała tuż przed nim ze stopami wspartymi o poręcze fotela.

Poszlaki i Szepty ▪︎Dramione▪︎ [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz