- Niezła chata.
Uznanie było szczere, choć, tak jak wszystko w jej wykonaniu, podszyte mgłą obojętności.
Hermiona w dalszym ciągu odczuwała lekkie zawroty głowy po przebytej teleportacji łącznej, i choć to Malfoy przejął na siebie niemal cały magiczny wysiłek związany ze zmianą lokalizacji, to ona, nadal nienawykła do używania czarów, została pozbawiona znacznej ilości sił.
- Wszystko w porządku?
Draco, wiedziony wrodzoną manierą, nie mógł powstrzymać tego pytania. Granger była blada, rozchwiana i mimo tego, że zbyła go sztywnym wzruszeniem ramion, czuł wewnętrzną potrzebę upewnienia się, że nie jest z nią aż tak źle, jak na to wyglądało.
Ona oczywiście nie miała zamiaru zniżać się do jakichkolwiek wyznań, więc tylko ruszyła przed siebie, z zamroczoną ciekawością oglądając jego apartament.
Odkąd znaleźli się w budynku usytuowanym w czarodziejskiej części Londynu, uparcie milczała. A z każdym kolejnym piętrem mijanym przez luksusową windę, jej twarz nabierała coraz większego zacięcia.
Przesuwając spojrzeniem po nieskazitelnych ścianach jego holu, marmurze posadzki i egzotycznych, stylowych roślinach, które nadawały wnętrzu subtelnej elegancji, ściągnęła ze stóp trampki i zrzuciła z siebie skórzaną kurtkę rzucając ją na postawną figurę o nieokreślonym kształcie.
Draco powstrzymał zniecierpliwione sapnięcie i ruchem różdżki odesłał jej okrycie do ukrytej w ścianie szafy.
Wiedział, że najbliższy czas nie będzie dla niego łatwy. Traktował swoje mieszkanie jak świętość, gdzie każdy przedmiot miał przypisane, niezmienne miejsce, a porządek, skrupulatnie utrzymywany przez skrzata Anny, był odzwierciedleniem ładu panującego w jego wnętrzu.
Draco był człowiekiem o lekko pedantycznych skłonnościach, i może dlatego Skruszek tak bardzo lamentował nad rozwodem swojej pani z jej mężem. Ten skrzat go uwielbiał, idealnie rozumiał potrzebę zachowania nieskazitelnej czystości i równowagi. Na tyle mocno, że Anna, kierowana ostatnim odruchem czułości, nakazała swojemu słudze zostać i mu służyć.
Hermiona z kolei, zupełnie ignorując Malfoya, przechadzała się po salonie czując się trochę onieśmielona tym ewidentnym luksusem i bogactwem, które biło z każdego kąta jego ogromnego mieszkania. Ostatecznie ona nienawykła była do przebywania na salonach - jej życie toczyło się raczej w obskurnych, małych pomieszczeniach śmierdzących od papierosów i taniego alkoholu.
Gdy wskazał sypialnię, którą miała zajmować, obdarzył ją nieustępliwym, ostrzegawczym spojrzeniem. Wydał też przy okazji ostatnie polecenia, które, głównie ze względu na tępy ból głowy, miała w głębokim poważaniu i pożegnał się krótko mając w planach rychłe spotkanie z Ministrem Magii.
A potem sobie poszedł.
- Jezu, nareszcie...
Miała go dosyć.
Draco Malfoy nie był najgorszym towarzystwem, nie narzucał się swoją osobą, nie zachęcał do rozmowy, raczej większość czasu spędzał na czytaniu lub sporządzaniu dokumentów. Oczywiście w chwilach, w których nie wydawał rozkazów i nie nadzorował płynnego działania swojego Biura, a ona najwyraźniej teraz mu podlegała. Jemu i Biuru.
I miała dosyć jego ślizgońskiego uporu.
Chociaż była także pod wrażeniem tego, jakim Malfoy okazał się świetnym zarządcą, administratorem i koordynatorem wielu posłusznych mu ludzi. Bo jego ludzie słuchali go bez słowa sprzeciwu. Nawet Harry, ten Harry, który w przeszłości tak bardzo gardził Malfoyem, teraz nie śmiał nawet krzywo na niego spojrzeć.
CZYTASZ
Poszlaki i Szepty ▪︎Dramione▪︎ [+18]
FanficHermiona Granger straciła całą swoją gryfońską słodycz, stając się zupełnie inną, bardzo popieprzoną, wersją siebie. Draco Malfoy zyskał szacunek, wydobywając z siebie to co najlepsze. Jak wytłumaczyć niewytłumaczalne? Draco i Hermiona spotykają si...