- Nie ma Hermiony...?
Głos Pottera opływał w zdumienie, więc Draco niechętnie oderwał się od pergaminów, próbując powstrzymać zirytowane westchnienie.
- Nie ma.
Nie uznał za stosowne wyjaśniać, że Granger potrzebowała czasu, żeby dojść do siebie po ewidentnym przeholowaniu z Ognistą. Rano zbyła pukanie do drzwi zbolałym jękiem, a gdy ośmielił się wejść do sypialni, obraziła wszystkich członków jego rodziny w pełnym inwektyw monologu by finalnie oznajmić, że bierze wolne.
Odmówiła też przyjęcia eliksiru na kaca, co zapewne by pomogło, ale jej tymczasowy gospodarz nie miał ani tyle cierpliwości, ani czasu, żeby ją do tego namówić.
Draco Malfoy nie pochwalał tego typu zachowania. Odkąd został Aurorem, a po dziesięciu latach - szefem, nie uznawał lekkomyślności, niepoważnego podejścia do obowiązków i braku sumienności. Nigdy nie zdarzyło mu się wziąć urlopu na żądanie, nigdy nie pokusił się o lekceważenie swojej pracy.
Wybierając taką ścieżkę zawodową, szybko musiał dorosnąć. Biorąc też pod uwagę to, że jego młodość rozbiła się o ściany ustawione przez wojnę, nigdy nie miał okazji na szaleństwa, picie do utraty przyjemności, czy imprezowanie. Los odebrał mu te swobodne możliwości, sprowadzając jego życie do ciągu punktów, do których dążył. Jakby egzystencja polegała tylko na odhaczaniu celów, które udało mu się osiągnąć.
- A będzie?
- Czego chcesz, Potter?
Irytacja przerodziła się w złość. Draco naprawdę nie miał ochoty poświęcać tej, wyprowadzającej go z równowagi, kobiecie więcej uwagi niż powinien. I tak dostatecznie dużo o niej myślał, co stanowiło na tyle zaskakującą okoliczność, jakby w środku lipca zaczął padać śnieg.
Zwłaszcza miniony wieczór - on dość mocno zachwiał jego niewzruszeniem. Do tej pory traktował Granger jako kogoś, kogo musiał znosić. Jej obecność w jakiś sposób wpasowała się jednak w jego rozkład dnia. Czasem zdarzało im się rozmawiać na tematy nie związane z pracą. To głównie były rozmowy, w których ona - z ogromną gracją i sprytem, wyciągała od niego jakieś osobiste informacje. Jakimś cudem opowiedział jej o ojcu. O matce, która wyprowadziła się do Francji. O jego małżeństwie z Anną.
Draco właśnie zdał sobie sprawę, że ona nie powiedziała mu nic. Nie zdradziła żadnego szczegółu, nie wracała do wspomnień, nie rozgrzebywała przeszłości. Po prostu go słuchała z tym swoim firmowym obojętnym wyrazem twarzy i bardzo subtelnym uniesieniem kącików ust, gdy udało mu się powiedzieć coś zabawnego.
Nagle zapragnął wrócić do domu i ją zobaczyć. Co było na tyle głupie i niespodziewane, że nie poznawał sam siebie.
- Martwię się o nią, tylko tyle.
Potter nadal tkwił w jego gabinecie i najwyraźniej zapomniał, że przyszedł w jakiejś ważnej służbowej sprawie, bo nagle zebrało mu się na towarzyskie pogaduszki.
- Z tego co wiem, Granger jest dorosła. A jeżeli masz jej coś do przekazania, to powinieneś to zrobić.
Ton Malfoya był na tyle beznamiętny i rzeczowy, że Harry, wytrącony z ponurej refleksji, przypomniał sobie w końcu do kogo mówi.
- Czy używała przy tobie czarów?
Pytanie Pottera spowodowało, że Draco w końcu uniósł oczy znad dokumentu i obdarzył go lekceważącym spojrzeniem, choć z jakiegoś nieokreślonego powodu postanowił odpowiedzieć.
- Raz, może dwa.
Harry zacisnął usta i spuścił wzrok przybierając na twarz jeden z tych zadumanych i posępnych wyrazów.
CZYTASZ
Poszlaki i Szepty ▪︎Dramione▪︎ [+18]
Fiksi PenggemarHermiona Granger straciła całą swoją gryfońską słodycz, stając się zupełnie inną, bardzo popieprzoną, wersją siebie. Draco Malfoy zyskał szacunek, wydobywając z siebie to co najlepsze. Jak wytłumaczyć niewytłumaczalne? Draco i Hermiona spotykają si...