- Nie bardzo rozumiem, dlaczego tu jestem, panie Malfoy. Powiedziałam już panu Potterowi wszystko co wiem o śmierci taty... - Lekko zlękniony kobiecy głos rozległ się w pomieszczeniu, na co Draco uśmiechnął się w bardzo profesjonalny sposób dodając otuchy siedzącej przed nim postaci.
Postać ta zarumieniła się ogniście, widząc przystojnego mężczyznę, który mierzył ją uważnym spojrzeniem bystrych szarych oczu.
- Pani... Panno Galloway. - Poprawił się, obserwując z właściwą sobie wnikliwością jak Ramona Galloway jeszcze bardziej się rumieni.
Była starą panną nienawykłą do obcowania z onieśmielającymi osobnikami płci przeciwnej, co tłumaczyło zachowanie godne podlotka mimo jej poważnego wieku.
- Proszę wybaczyć, że musiała pani się tu pofatygować. Chciałem jednak osobiście się upewnić, że otrzymaliśmy wyczerpujące informacje na temat pani ojca.
Stojąca przy zaczarowanym oknie Hermiona przewróciła oczami słysząc jak Draco, przyjaznym tonem okraszonym zniewalającym uśmiechem, próbował oczarować tę mało atrakcyjną kobietę, która siedziała na fotelu i wpatrywała się w niego z uchylonymi ustami. Hermiona wiedziała, że to jedna z taktyk, którymi posługiwał się na co dzień. Dobierał strategię indywidualnie, do warunków, okoliczności i płci przeciwnika. Tym razem postawił na swój naturalny czar i wdzięk. Nie musiał się wysilać, bo skrępowana czarownica niemal jadła mu z ręki.
Hermiona, widząc go takiego - flirtującego, przyjemnego, zdecydowanie rozbrajającego - czuła coś na kształt irracjonalnej zazdrości. Zrozumienie i uporządkowanie tych niecodziennych uczuć uderzyło w nią niemym szokiem. Zdecydowanie to wszystko błądziło w niepokojącym kierunku, który pozostawiał w jej głowie koszmarny chaos.
- Najbardziej interesuje nas to, co się stało z jego różdżką. - Wtrąciła nagle, manifestując niezłomność stanowczym głosem i odwracając beznamiętny wzrok od szyby utkwiła go w rozbieganych oczach siedzącej przy biurku Malfoya, kobiety.
- Zupełnie nie pamiętam co się z nią stało, panno Granger.
Odpowiedź była chłodna, bo Hermiona nie zrobiła na przesłuchiwanej dobrego wrażenia. Miała arogancki wyraz twarzy i kpiący uśmiech na ustach, a nikogo nie ułaskawiała taka postawa.
- Myśli pani, że mogła zostać skradziona? - Draco posłał jej karcące spojrzenie i ponownie zwrócił oczy na kobietę o mysich włosach.
- Czy ja wiem... - Mruknęła, zastanawiając się głęboko, a Hermiona pokręciła głową z politowaniem.
Draco zmrużył powieki w niecierpliwym geście, mając ochotę wywalić ją z gabinetu. Była nieznośna, a do tej pory jeszcze nie mieli okazji wspólnie kogokolwiek przesłuchiwać. Najwyraźniej jej metody znacznie różniły się od tych, które stosował na co dzień.
- Proszę się zastanowić. - Zachęcił i uśmiechnął się miło.
- Myślę, że nie spaliliśmy różdżki razem z jego ciałem, nie zwróciłam na nią zbyt dużej uwagi, bo jego śmierć była dla mnie szokiem. I teraz jak nad tym myślę, to wydaje mi się, że kiedy ta kobieta go znalazła, też jej nie miał...
- Panu Potterowi mówiła pani, że ojciec zmarł na zawał, z jego raportu odniosłem wrażenie, że odnaleziono ciało w domu...
- Nie, nie. - Zaprotestowała, kręcąc głową w wyrazie pewności. - Mój ojciec zmarł w parku, niedaleko swojego domu...
- Którym parku? - Hermiona utkwiła w niej uważne spojrzenie nie siląc się na miły ton.
- Nie pamiętam jego nazwy. Taki duży park niedaleko mugolskiego sierocińca. Ojciec mieszkał w mugolskim Londynie. - Ramona Galloway odparła z irytacją, ostentacyjnie odwracając spojrzenie i kierując je na Malfoya, który stanowił dla niej godnego rozmówcę.
CZYTASZ
Poszlaki i Szepty ▪︎Dramione▪︎ [+18]
Fiksi PenggemarHermiona Granger straciła całą swoją gryfońską słodycz, stając się zupełnie inną, bardzo popieprzoną, wersją siebie. Draco Malfoy zyskał szacunek, wydobywając z siebie to co najlepsze. Jak wytłumaczyć niewytłumaczalne? Draco i Hermiona spotykają si...