*oczami narratora*
Pięć zemdlał wszyscy się nad nim nachylił i próbowali ocucić. Udało się po kilku minutach. Nic nie mówiąc ruszyli do domu.
Po wejściu do akademi wszyscy usiedli w salonie
Na kanapie usiedli Luther Allison Ben Vanya Diego i Klaus na fotelu obok Wujek sióstr. Na przeciwko stał ojciec i Pago a pięć siedział przed kanapą.
-wiec?- zapytał ojciec
-już mówiłem nie mam pojęcia gdzie są
-Klaus- odezwał się pięć ledwo słyszalnym głosem
-tak?
-możesz sprawdzić czy umiesz je wywołać?
Klaus wstał i starał się coś zrobić lecz nic się nie działo chlopak odetchnął spokojnie
-musimy je znaleźć za nim będzie za późno- dodał ojciec
-jak?! Nie mamy pojęcia gdzie szukać! Mogą być wszędzie!.- Diego był wkurzony
-nie krzycz na mnie numerze drugi.
-to powiedz co mamy robić?!
-dzisiaj nic. Idźcie do pokoju spać ja muszę porozmawiać z panem...
-Edwardem
Dzieci szły korytażem w kompletnej ciszy każde z nich martwiło się o siostry. W połowie drogi odezwał się Klaus
-pięć wiem że tęsknisz i strasznie cię to boli...- przerwał na chwilę po czym dodał- ale dzisiaj śpimy razem wszyscy
-nie mam ochoty na nocowanki- powiedział pięć nie był zły bardziej smutny
-wiem dlatego to zrobimy w twoim pokoju za 15minut to nie będzie nocowanka z filmami i tańcami będziemy poprostu spać lub rozmawiać.
Potem się rozeszli
Pov. Allison
Zdziwiło mnie zachowanie Klausa bo było bardzo odpowiedzialne wszyscy w domu wiedzieli że pięć zamknął się w sobie, tak było zawsze ale teraz nawet jak wygrał na treningach to się nie cieszył tylko odrazu wychodził to było ciężkie dla wszystkich ale dla niego szczególnie.
Poszłam do pokoju pięć kiedy weszłam leżał na łóżku w DRESIE w czystym pokoju na komodzie było zdjęcie.
-ładne zdjęcie- powiedziałam ale mi.nie odpowiedział
Potem zobaczyłam kolejne
-a co tutaj robiliście- podeszłam do niego-tutaj?- zapatrzał się na zdjęcie miał na twarzy lekki uśmiech który po chwili przerodził się w smutek- tu byliśmy na mieście jak szliśmy kupić dziwne rzeczy do testowania
-jakie?
-różne zobacz
-świetnie się bawiłeś
-no było fajnie, a Lee i Jack chcą nas zaprosić na nockę nie mogę się doczekać
-serio!!! Super
-no ostatnio na ich nocce Bridget się wywaliła i na całej kuchni było mleko
Usiadłam obok niego i go przytuliłam siedzieliśmy tak do puki nie przyszła reszta.
-to co rozkłady śpiwory?- zapytał Diego
-to wy zróbcie ja zaraz przyjdę- powiedzieł pięć
Ja już miałam rozłożony i patrzyłam na to co robi lekko.otworzył szufladę wyjął coś i szybko wyszedł z pokoju.
-ej co on zabrał?- zapytałam
-nie wiem ale ciekawi mnie to
-mnie też
Podeszliśmy do szafki
-a czy to nie będzie naruszanie jego prywatności?- zapytała Vanya
-to nasz brat mamy prawo wiedzieć jak coś przed nami ukrywa- odezwał się Ben
Otworzyłam szafke i o mój boże tu było pełnk żyletek całe w krwi. Złapałam się za usta.
-czy on...
-o mój boże
Odeszlismy od szawki i usiedliśmy. Widać że inni też to przeżywali nasz brat robi coś takiego i sądząc po ilości żyletek od długiego czasu a my nic nie zauważyliśmy. Jak mogliśmy być takim rodzenstwem
-co z tym zrobimy?- zapytałam
-nie wiem ja myślę że trzeba mu pomóc nie pozwolę żeby mój braciszek się ciął- odpowiedział mi Klaus
Do pokoju wszedł Pięć patrzał na nas
-co wam jest?
-Pięć czemu ty to robisz?- zapytałam
Widać że już wiedział o co chodzi
-ja... Nic nie robię
Stał w dresie i trzymał rękawy zaciągnięte w dół Luther do niego podszedł i chciał podwinąć rękawy lecz Pięć trzymał je na dole
-o co wam chodzi zostawcie mnie
-podciagnij rękawy
-nie chcę
-czemu
-poprostu
Luther ściągnął mu bluzę i stał przed nami nie miał pocietych nadgarstków całe ręce od ramienia w dół. Stał przez chwilę jak wryty i się nie ruszała
-czemu to zrobiłeś?!- nerwy mi puściły
Ubrał bluzę
-nie wiem o co wam chodzi
-nie udawaj głupiego
Klaus wyciągnął żyletki z szafki
-to moje prywatne rzeczy
-pięć... idziemy do ojca- odezwałam sie
-nie nie idźcie- wręcz nas błagał
-przykro mi ale nie pozwolę ci na to
-ja się nie tnę... To tylko przez przypadek- zaczął wymyślać kłamstwa
-nie rób z nas debili albo w tej chwili mówisz jak to się zaczęło albo idziemy po ojca- odezwał się Diego
Pięć stał zmieszany a po chwili powiedział
-4miesiace temu tak jakoś szlem przez korytarz i na podłodze była taka jedna mała to pomyślałem że jeden raz nie zaszkodzi i potem kupiłem więcej i... uzależniłem się okej?!
-od okaleczania się
-tak
-dlaczego to zrobiłeś?
Widzieliśmy że teraz czas pękła coś co nigdy nie pękało pięć zaczął płakał i krzyczeć w nasz stronę
-bez Bridget jestem nikim rozumiecie nikim nie powinienem żyć jestem utrapieniem dla świata! Bo nikt oprócz jej mnie nie kocha!
Powiedział i zniknął byłam przerażona gdzie on jest?!??!?!
-idziemy do ojca musimy go znaleźć zanim coś sobie zrobi...
CZYTASZ
Kochanie To Przywiązanie | TUA
Fiksi Remaja-kocham cię powiedz coś błagam -normalny ja bardzo was kocha -a ja pozwoliłem jej odejść . . . . . . . . . . -nie ma apokalipsy -Ben żyje -Pogo żyje -ojciec jest milszy -na początku mają14 lat