20

690 34 7
                                    

Surprise😈 Z okazji urodzin Rafała dodaję ostatni rozdział, kończący to opowiadanie. Dziękuję wam za tak pozytywny odzew, cieszę się że mimo mojego pisarskiego debiutu (xd) tak dobrze się to przyjęło🥺

Sto lat Mr. President 🥳✨

rok później

Stałam przed lustrem i obserwowałam swoje odbicie. Nadal nie wierzyłam, że to się dzieje. Nie mogłam się rozpłakać, bo rozmyłabym ten piękny makijaż. Delikatnie wygładziłam dłońmi suknię, upewniając się, że leży idealnie. Nieskromnie mówiąc, wyglądałam jak księżniczka. I tak też się czułam, bo miałam wrażenie, jakby moje aktualne życie było wyrwaną stronicą z księgi z baśniami. Miałam 26 lat, skończone studia, dobrze prosperującą karierę. To oczywiście ta nudniejsza część. Druga strona natomiast - to właśnie dzięki niej byłam w najszczęśliwszym momencie mojego życia. I nie mówię tu tylko o dzisiejszym dniu, ale o czasie trwającym mniej więcej od roku. Nigdy nie wierzyłam w te słodkie do porzygu historie miłosne, mity o miłości od pierwszego wejrzenia czy inne ckliwe brednie. Nie wspominając już jak śmieszyły mnie opowiadania pisane przez nastolatki o tym, jak idą na koncert idola i on wypatruje w tłumie akurat tą jedną fankę i się w niej zakochuje... A najbardziej ironicze są dla mnie historie z seriali czy filmów jak uczennica zakochuje się w swoim nauczycielu i potem jakimś cudem są razem. No cóż... Żyję marzeniami nie tylko tych nastolatek wzdychających do swoich nauczycieli, ale też tych wszystkich fanek przystojnego pana prezydenta, które ujawniły się podczas kampanii półtora roku temu.
Uśmiechnęłam się pod nosem gdy tylko słowa „przystojny pan prezydent" przemknęły mi przez myśl. Obawiałam się reakcji mojego organizmu, gdy zobaczę go już za moment. Trzymaliśmy w sekrecie nasze kreacje, on nie widział mojej sukni, uczesania i makijażu, a ja nie wiem na jaki garnitur się zdecydował. W sumie nieważne co założy, kolana się pode mną ugną jak tylko na niego spojrzę.

-Gotowa?

Odwróciłam się i obdarzyłam mamę uśmiechem.

-Stresuję się mamo...

Podeszła do mnie i chwyciła za rękę, lekko ją ściskając. Ten drobny gest spowodował kojące uczucie ciepła i miłości, które przepłynęło przez moje ciało.

-Nie masz czym, słońce. Wyglądasz przepięknie, Rafałowi opadnie szczęka jak cię zobaczy. Zresztą, powiem ci w sekrecie, bo rzuciłam na niego okiem przed chwilą, on też wygląda zabójczo. Gdybym nie była twoją matką, to...

Przewróciłam oczami i lekko się zaśmiałam. Odkąd przedstawiłam jej Rafała, co jakiś czas rzucała tego typu żarty, nawiązując do tej nieszczęsnej różnicy wieku między nami. W końcu nie zdarza się codziennie by dziewczyna wychodziła za mąż za faceta, który jest 2 lata starszy od jej matki...

-Nie no córcia, żarty na bok. To twój wielki dzień. Wiem, że często dogryzałam ci tymi komentarzami i...

-Mamo, przecież nie musisz się tłumaczyć, znam cię i twoje poczucie humoru, sama mam podobne i nigdy nic do tego nie miałam...

-Tak, tak, ale mimo wszystko chcę żebyś to usłyszała i wiedziała, że masz we mnie pełne wsparcie. I nie mówię tego jak jakaś matka, która „toleruje" wybranka swojej córki, a skrycie marzy żeby jakimś magicznym sposobem się go pozbyć. W stu procentach szczerze uważam, że jesteście cudowną parą, Rafał jest wspaniałym człowiekiem, który czyni cię szczęśliwą, a na dodatek mogę mu zaufać i wiem, że przy nim będziesz bezpieczna. Oh, zaraz się popłaczę, to ten moment gdy moja ptaszynka wylatuje z gniazdka i już nie będzie pod skrzydłem mamusi, tylko ten brązowooki sokół mi ją skradnie...

-Boże...

Parsknęłam śmiechem na to jej niesamowicie literackie porównanie. Przytuliłam ją, mówiąc, jak bardzo ją kocham i że zawsze znajdę czas, by odwiedzić moją cudowną mamusię i poplotkować. Ostatni raz zerknęłam w lustro i ruszyłam w kierunku drzwi.
Wyszłam na zewnątrz, a na moją twarz padły promienie balijskiego słońca. A no tak, zapomniałam dodać. Jakby było mało mojego baśniowego życia - nasz ślub jest na Bali. Kiedyś pokazałam Rafałowi jakieś aesthetic zdjęcia z pinteresta takich kameralnych ślubów na odległych wysepkach. No i ten wariat zorganizował nam wesele jak z jednego z takich obrazków. Ruszyłam w stronę mojego ojca, który już stał gotowy, by odprowadzić swoją córeczkę do ołtarza. Dopiero gdy stanęłam obok niego, podniosłam głowę i spojrzałam na koniec rzędu krzeseł, udekorowanych światełkami i kwiatami. Wlepiłam wzrok w Rafała stojącego pod łukiem z kwiatów, który miał być czymś na kształt ołtarza. Serce zaczęło mi bić jak szalone. Mama jak zwykle miała rację. Mój narzeczony miał na sobie czarny smoking, idealnie podkreślający jego umięśnione ciało, które przez ostatnie kilka miesięcy wypracowywał na siłowni, bo jak sam mówił, nie chciał żebym go przyćmiła na naszym ślubie. Szczerze powiedziawszy to nie wiem czego się obawiał, bo w mojej opinii nawet bez tej siłowni wyglądał jak jakiś grecki bóg. Do tego w końcu założył muszkę, którą tak uwielbiałam u niego widzieć. Na codzień jak już zakładał garnitur to po pierwsze - granatowy, po drugie - tylko krawat, o muszce nie było mowy. I jak widać doskonale wiedział co uwielbiam i na ten specjalny dzień zdecydował się na najbardziej hot wydanie w moim mniemaniu. Jak już raz spojrzałam na niego, tak nie mogłam oderwać wzroku i przez całą drogę do ołtarza, przy lekkim dźwięku skrzypiec, idąc pod rękę z tatą, patrzyłam na mojego przyszłego męża. Gdy już stanęłam naprzeciw niego, ogarnął mnie stres i poczułam ucisk w brzuchu. Wzięłam szybki oddech i chyba w moich oczach było widać strach, bo poczułam, jak Rafał lekko pogłaskał wierzch mojej dłoni, a zaraz potem usłyszałam jego szept.

Trzask me by your name 2 | Rafał Trzaskowski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz