19

997 33 14
                                    

Wytrzeszczyłam oczy w niedowierzaniu, po czym z moich ust wydobył się niekontrolowany śmiech.

-Ty tak na serio?

-No może źle to ująłem, bo przedstawiać mnie mu nie musisz. Jedynie dodać taki mały szczegół, że jesteśmy razem.

-Mały szczegół? Czyli dla ciebie drobnostką jest, żebym powiedziała do ojca „hej tato, pamiętasz Rafała Trzaskowskiego? Twój kolega, a no i niedoszły prezydent Polski, no i jest taka sprawa, że twoja córka jest z nim w związku"?

-To twoja decyzja, no ale kiedyś będziesz musiała powiedzieć rodzicom. Teraz nadarza się okazja, więc uznałem czemu by nie mieć tego z głowy. A poza tym chętnie spotkałbym się z Andrzejem.

Spojrzałam na niego. Zrobił minę zbitego psa, co tak mnie rozczuliło, że nie potrafiłam się z nim nie zgodzić. Chwyciłam jego dłoń, splatając nasze palce i spojrzałam mu w oczy.

-Dobrze. Teraz wrócę do domu, spędzę trochę czasu z ojcem, a po południu możemy pójść na wspólny obiad. Co ty na to?

-A mogę zaprosić was na obiad tutaj, do mnie?
Myślę, że swobodniej nam będzie spotkać się u mnie w domu niż w jakiejś restauracji.

-A no tak, bo jeszcze jakieś fanki zobaczą pana prezydenta z dziewczyną i będą zazdrosne.

Uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę. Chyba zaszczepił we mnie ten gest, bo często łapałam się na tym. On tylko pokręcił głową i nachylił się, by mnie pocałować.

-Zapraszam moją Pierwszą Damę wraz z ojcem na godzinę 15 w moje włości. Niestety nie jest to jeszcze pałac prezydencki, ale musi wystarczyć.

Tym razem to ja go pocałowałam, znów czując znajome motylki w brzuchu.
Pożegnałam się z nim i wyszłam. Nie ukrywam, byłam zestresowana rozmową z tatą. Ale raczej nie powinien mnie wydziedziczyć za zakochanie się w Rafale Trzaskowskim, prawda?

***

Siedziałam w tramwaju, pisząc do taty, że już może iść w kierunku mieszkania. Cały czas byłam spięta na myśl o dzisiejszym popołudniu. Miałam dziwne przeczucie, że ojciec może nie zaakceptować mojego związku. Mimo że był naprawdę wyrozumiałym człowiekiem, z którym zawsze dogadywałam się jak z nikim innym.
Czekał pod klatką, już z daleka witając mnie ciepłym uśmiechem. Pobiegłam w jego kierunku i rzuciłam się mu na szyję.

-No cześć słońce, jak dobrze cię widzieć! Pięknie wyglądasz, wręcz promieniejesz. Może przysłużył się do tego jakiś młodzieniec, hmm?

Oj tato, gdybyś tylko wiedział, jak nietrafione jest tu określenie młodzieniec. W odpowiedzi przewróciłam tylko oczami i znów przytuliłam mojego staruszka, zostawiając mu na koniec całusa na policzku.
Weszliśmy na górę, nastawiłam wodę na herbatę i usiadłam z moim gościem w salonie. Zaczęliśmy rozmawiać o moim stażu, życiu w Warszawie. Ale ciągle z tyłu głowy miałam wiadomość, którą musiałam w końcu podzielić się z ojcem.

-Tato... Wiesz że zawsze byłam z tobą szczera i mogłam ci powiedzieć o wszystkim, no więc jest taka sprawa... Poznałam kogoś-

-Wiedziałem! Córuś, ja cię za dobrze znam żebyś mogła to ukryć. Ale no przepraszam bo się tak wyrwałem i ci przerwałem.

-Może poznałam nie jest dobrym określeniem, bo znam go już kilka lat. W końcu zdecydowaliśmy się na związek, bo oboje jesteśmy pewni swoich uczuć i mimo przeciwności tylko w ten sposób możemy być szczęśliwi.

-A jakie to przeciwności mają młodzi ludzie? Zawsze myślałem, że w tym wieku miłość pokona wszystko.

-A ty dalej traktujesz mnie jak 16 letnią gówniarę...

Trzask me by your name 2 | Rafał Trzaskowski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz