3

612 37 10
                                    

Idąc przez miasto, mijałam plakaty wyborcze. Miałam odruch wymiotny, widząc mordę Dudy, ale na szczęście zaraz obok zawsze pojawiał się plakat Rafała, co wywoływało u mnie uśmiech.
Podjęłam już decyzję, że to na niego zagłosuję. I to nawet nie ze względu na moje uczucia, ale po prostu bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoim programem. Wróciłam do domu i włączyłam laptopa. Ktoś zapostował na twitterze nowy spot Trzaskowskiego. Ostatni bardzo mi się podobał. To jak sparodiowali Dudę, aktor grający go idealnie oddał mimikę i zachowanie Andrzeja. No a jak wszedł Rafał, genialny pomysł. Bez chamskiego szczucia w stylu pisu, tylko pełnia klasy i profesjonalizmu. Kliknęłam na nowy filmik, od razu moim oczom ukazała się twarz Rafała. Z tak bliska widziałam go niejednokrotnie, na wspomnienie czego lekko się uśmiechnęłam. Zaczął opowiadać o sobie. O domu rodzinnym, dzieciństwie, okazało się nawet, że już w wieku 20 lat angażował się w działania polityczne. Potem zszedł z tej ścieżki, by zostać wykładowcą. A teraz mówi, że nie może patrzeć, co rząd robi z tym państwem, potrzebny jest silny prezydent, który będzie patrzył im na ręce. W połowie filmiku zamarłam. Zatrzymałam go i spojrzałam na napis. „Moja żona, Gosia". Szybko kliknęłam w nową kartę i wpisałam "Rafał Trzaskowski żona". Małgorzata Trzaskowska. Znowu poczułam gulę w gardle i ucisk w żołądku. Tego najbardziej się obawiałam. To było zbyt piękne, by jego obietnica się spełniła. Oczywiście, że sobie kogoś znalazł. Przeczytałam jeszcze, że są małżeństwem dopiero 3 miesiące. Czyli świeża sprawa, pewnie są w sobie szaleńczo zakochani, jak to bywa na początku związku. Zamknęłam komputer, bo nie byłam już w stanie tego czytać. Wybrał sobie na żonę totalne przeciwieństwo mnie. Nie dość że starsza, dojrzała kobieta, to blondynka o niebieskich oczach. Ja byłam brunetką, miałam oczy równie ciemne, jak Rafał. No cóż, ważne żeby był szczęśliwy. Nawet jeśli to nie ja mogę mu dać to szczęście.

***

Byliśmy w trasie, właśnie jechaliśmy do kolejnego miasta. Jutro mieliśmy tam spotkanie na rynku. Dziś postanowiliśmy z Gośką wyjść wieczorem na miasto. Wybrałem pub, w którym wiedziałem, że nie ma nigdy tłumów. W końcu bywałem tu 5 lat temu. Weszliśmy i usiedliśmy przy barze. Zamówiliśmy drinki i zaczęliśmy je sączyć, rozmawiając.
Po około godzinie poszedłem do toalety. W drodze powrotnej usłyszałem znajomy głos.

-No proszę, czy to nie mój stary znajomy? Witamy, Panie Prezydencie.

Odwróciłem się i ujrzałem uśmiechniętą twarz Andrzeja. Podszedł do mnie i podał rękę.

-Co za spotkanie, miło cię widzieć Andrzej.

-Jesteś tu sam? Moglibyśmy się razem napić i pogadać, jak masz ochotę.

-Jestem z żoną, siedzi przy barze. Ale możemy do niej dołączyć i porozmawiać.

-Oh, czy to ta twoja ukochana, udało ci się ją w końcu zdobyć?

Przełknąłem ślinę, bo w mojej głowie pojawiła się córka Andrzeja, o której właśnie mówił. Miałem ochotę wypytać o nią, no ale jakim niby prawem pytałbym o jego córkę, której podobno nie znam?

-Nie, to nie ta. Poznałem inną, no i tak wyszło.

-Ważne że się wszystko dobrze ułożyło, może to ona była ci pisana.

Po tym podeszliśmy do Gośki, zapoznałem ich ze sobą i spędziliśmy resztę wieczoru gadając i śmiejąc się. Nie mogłem się jednak skupić, bo spotkanie starego znajomego obudziło we mnie wspomnienia, które tak usilnie uciszałem przez ostatnie lata. Wciąż miałem w telefonie jej numer. No ale przecież do niej nie napiszę. Nie wiem, jak teraz wygląda jej życie, a nie chcę się wpierdalać i rujnować jej tego wszystkiego. Wiem, obiecałem jej, że do niej wrócę. Ale wtedy nie wyobrażałem sobie, że moje życie tak się potoczy.
Byłem już trochę podchmielony. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Andrzeja.

-Za tydzień moja córeczka ma urodziny. Specjalnie przyjechałem tu z tego powodu. Teraz pracuję w Norwegii, nie myśl sobie kolego, że przesiaduję w tym pubie codziennie od pięciu lat.

Na komentarz o Sarze prawie zachłysnąłem się piwem. Musiałem wykorzystać tę okazję, nie mogłem się powstrzymać.

-Córka skończyła studia?

-Tak, moja pani psycholog. Ma teraz staż w poradni, przeprowadziła się tu żeby być na miejscu. I mieszka sobie z chłopakiem, poznałem go wczoraj, przemiły młody człowiek.

Zacisnąłem dłoń na kuflu. Poczułem, jak krew mi pulsuje w żyłach. Kurwa, nie miałem prawa być zazdrosny. Sam mam żonę. Czego oczekiwałem? Że taka dziewczyna jak ona nikogo sobie nie znajdzie? Przecież to niemożliwe. To pewnie przez alkohol tak się wkurwiłem.

Wróciliśmy z Gośką do hotelu. Chciałem od razu położyć się spać, lecz nagle poczułem jej dłoń na moim pasku. Zbliżyła się, próbując mnie pocałować. Ja jednak odwróciłem głowę i powiedziałem, że jestem zbyt pijany i zmęczony. Położyłem się do łóżka i po chwili zasnąłem. Przez pół nocy śniłem o tym, na co przed snem miała ochotę Gośka. Z tą różnicą, że bohaterką moich snów była inna kobieta.

Trzask me by your name 2 | Rafał Trzaskowski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz