17

732 33 8
                                    

Minęły dwa tygodnie od mojego spotkania z Rafałem. Zaczęłam już pierwsze zajęcia na stażu i byłam zachwycona. Na dodatek znalazłam tam grupkę fajnych osób, z którymi się trzymałam, więc miałam też towarzystwo do wychodzenia wieczorami.
Był piątek, postanowiliśmy wyjść na jakieś piwo. Weszliśmy do baru i zamówiliśmy napoje. Była nas łącznie piątka: 3 dziewczyny i 2 chłopaków. Miejsce obok mnie zajął Karol. Z nim w sumie trzymałam się najbardziej, mieliśmy podobne poczucie humoru, wiele wspólnych tematów do rozmów. Przypominał mi trochę Michała, oczywiście odejmując gay vibe, bo Karol wyraźnie był zainteresowany kobietami. I z tego co wywnioskowałam, również moją osobą.

-Sara, idę po piwo dla siebie, wziąć ci też?

-Ooo, jakbyś mógł, tylko z sokiem koniecznie.

W odpowiedzi uśmiechnął się i ruszył w stronę baru. Dziś dość szybko poczułam działanie procentów, bo już po pierwszym piwie. Dlatego postanowiłam nie przesadzać i zakończyć na max trzech. Karol wrócił do stolika i wręczył mi piwo. Od razu po tym zagadał do mnie i tak zaczęliśmy kolejną z naszych długich rozmów.

Było przed 1 gdy opuszczaliśmy bar. Stanęliśmy jeszcze przed wyjściem, bo chcieli zapalić. Ja jak zwykle tylko pełniłam rolę biernego palacza, bo fajki mnie obrzydzały i nigdy nie przekonałam się do zapalenia więcej niż jednej. Gdy żegnaliśmy się, Karol zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Zgodziłam się, w końcu nie chciałam wracać sama, mając w głowie tą jedną okropną noc.
Tym razem szliśmy w ciszy. Karol zapalił kolejnego papierosa, po czym odezwał się.

-Mogę być z tobą szczery?

-No oczywiście, a nie jesteś taki zawsze?

-Jestem, ale nie o to chodzi. Chciałem ci powiedzieć, że nigdy nie poznałem takiej osoby jak ty. Z którą tak dobrze by mi się rozmawiało, która byłaby do mnie tak podobna.

Przechodziliśmy akurat przez park. Karol zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.

-Jestem pijany, wtedy zawsze mowię, co mi leży na sercu.

-Ja mam to samo, uwierz, kilka razy się na tym przejechałam. A do tego co powiedziałeś, to też uważam, że mamy jakąś taką niespotykaną nić porozumienia.

Karol zrobił krok do przodu, stając jeszcze bliżej mnie. Był lekko wyższy ode mnie, więc nie musiałam unosić głowy, by spojrzeć na niego, tak jak musiałam to robić w przypadku Rafała. Halo, czemu teraz o nim myślę?
Nagle poczułam oddech Karola na policzku. Spanikowałam na myśl, że zaraz mnie pocałuje. Położyłam mu dłoń na klatce piersiowej i lekko odepchnęłam.

-Karol, nie... Ja nie mogę.

Spojrzał na mnie wzrokiem zbitego psiaka i uniósł brwi ze zdziwieniem.

-Przepraszam, jeśli dwuznacznie zrozumiałeś... Jesteś mi bliski, ale tylko jako przyjaciel. A poza tym, ja... Kogoś mam.

-Jak to? I nigdy o nim nie wspomniałaś?

-Bo nie sądziłam, że to istotne. Że mógłbyś sobie pomyśleć, że będzie między nami coś więcej...

Odsunął się, był wyraźnie zdenerwowany. Wyjął kolejnego papierosa i odwrócił się ode mnie. Poczułam się winna, podeszłam więc do niego i złapałam za ramię.

-Hej, przepraszam. Nie obrażaj się na mnie, bo naprawdę zależy mi na przyjaźni z tobą.

-Boże, pierwszy raz w życiu zostałem zfriendzonowany. Auć.

Uśmiechnął się z przekąsem, przez co mi ulżyło.

-Jesteś z nim szczęśliwa?

Wstrzymałam oddech. Powiedziałam to bez namysłu, nie spodziewając się głębszego dociekania z jego strony. Przecież mogłam pozwolić na ten pocałunek. Byłam singielką, a mimo to okłamałam go. Ale wiedziałam, czemu ta wymówka tak łatwo wymknęła się z moich ust. Wiedziałam, co w końcu musiałam zrobić.

-Jestem. Kocham go.

Mowiąc to, nie kłamałam. Kurwa, musiałam w końcu przestać być tchórzem. Na co ja czekam, czemu sama odbieram sobie szczęście?

-Rafał, muszę już iść.

-Rafał?

Kurwa. Zacisnęłam wargi zastanawiając się, co właśnie palnęłam.

-No chyba mam dowód, że tylko ten Rafał ci w głowie. No cóż, nie zatrzymuję cię. Chyba że nadal chcesz żebym cię odprowadził, niezależnie czy do twojego domu czy do tego szczęściarza Rafała.

-Poradzę sobie, ale dziękuję. I przepraszam za to, mam nadzieję że to nie wpłynie na naszą relację?

-Nie przejmuj się, jakoś dam radę. Teraz przynajmniej nie będę robił sobie złudnej nadziei.

Po tym odszedł, nawet nie spoglądając na mnie. Wiedziałam, że był zraniony. I to wszystko moja wina. Byłam na siebie zła, ale jednocześnie nie miałam czasu na wyrzuty sumienia. Każda cząsteczka w moim ciele kazała mi jak najszybciej pójść stąd i udać się do niego. Skończyć tę całą farsę, zabawę w kotka i myszkę. Wszyscy wokół podejmują ryzyko, tylko nie ja. Karol odważył się mnie pocałować, mimo że nigdy nie dawałam mu żadnego dwuznacznego sygnału. Teraz pewnie będzie niezręcznie, ale stop Sara, nie czas o tym myśleć. Ruszyłam przed siebie, kierując się w stronę już raz odwiedzonej przeze mnie posesji.
Po dwudziestu minutach stanęłam pod jego domem. Nadal byłam pijana, ale doskonale wiedziałam co chcę zrobić. Czułam całą sobą, że to właściwe i właśnie tego pragnę. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam. Głęboko odetchnęłam. Teraz albo nigdy. Usłyszałam dźwięk zamka i po chwili moim oczom ukazał się Rafał. Miał na sobie białą koszulę i dresy, niecodzienne połączenie, ale i tak wyglądał cholernie seksownie. Spojrzał na mnie zdziwiony, lecz zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, ja zrobiłam krok do przodu i pocałowałam go. Objęłam go za szyję, jednocześnie przylegając całym ciałem do niego. Po chwili oderwałam się i spojrzałam mu w oczy. Teraz był jeszcze bardziej zdezorientowany. Musiałam rozwiać jego wszelkie wątpliwości, a tylko jednym sposobem mogłam to zrobić.

-Kocham cię Rafał. Mam dość tych uników, wymówek, ciągłych przeciwności. Chcę z tobą być, bo tylko w ten sposób mogę być szczęśliwa. Z nikim innym nie czuję się jak z tobą, żaden facet nie potrafi wywołać we mnie tylu wspaniałych uczuć, co ty. Kocham cię nad życie i nie potrafię dłużej funkcjonować bez ciebie.

W jego oczach pojawiły się łzy. Uśmiechnął się z niedowierzaniem i tym razem to on wpił się w moje usta. Zaczął mnie całować z taką pasją i pożądaniem jak nigdy wcześniej. Poczułam jak podnosi mnie za pośladki, więc objęłam go nogami w pasie. Zatrzasnęłam drzwi za nami, a on ciągle mnie całując, ruszył w stronę schodów.

Trzask me by your name 2 | Rafał Trzaskowski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz