Siedzieliśmy z Michałem na kanapie, chciałam obejrzeć coś na netflixie, ale on uparł się, że najpierw musi obejrzeć wiadomości. Mnie polityka nigdy nie interesowała, chociaż teraz przez to, co się odwalało w tym chorym kraju, ciężko było się odseparować od tego wszystkiego. Właśnie mówili o wyborach prezydenckich, które wypadały w tym roku. Oczywiście będę głosować przeciwko Dudzie, bo mam go serdecznie dosyć. Pewnie wybiorę kogoś z Lewicy, bo nie widzę lepszej opcji na polskiej scenie politycznej.
-Ooo, zaraz będą mówić o kandydatach, którzy zebrali 100 tys podpisów, może w końcu zdecydujesz się, na kogo będziesz głosowała.
-Przecież wiesz jaki wybór podejmie moje lewackie serduszko.
Prezenterka wymieniła listę kandydatów. Byli wśród nich oczywiście Endrju, Kidawa z PO, Biedroń, Kosiniak-Kamysz, Bosak, jacyś mniej znani, których nazwisk nawet nie zapamiętałam. No i dwóch kandydatów bezpartyjnych. Szymon Hołownia. Pff co, gość z Mam Talent pcha się do polityki? To kto to ten drugi, Marcin Prokop? Nagle jakby czas stanął w miejscu. Zamarłam, wpatrywałam się tępym wzrokiem w ekran. Nie, to niemożliwe. Poczułam gulę w gardle. Do oczu napłynęły mi łzy, a w uszach w kółko brzmiały słowa prezenterki.
-Drugi kandydat bezpartyjny, Rafał Trzaskowski.
Czułam się jak we śnie. Spojrzałam na zdjęcie, które właśnie się wyświetliło. Przybyło mu kilka zmarszczek, ale uśmiech i błysk w oku pozostał ten sam. Poczułam, jak drżą mi wargi. Nie chcąc, by Michał zobaczył mnie w takim stanie, szybko wstałam i skierowałam się do łazienki. Odkręciłam wodę, by zagłuszyć mój cichy płacz. Osunęłam się na podłogę i oparłam o ścianę. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Dzisiaj obudziła się jakaś mała cząstka mnie, którą zagłuszałam przez ostatnie 5 lat. Przed oczami zaczęły mi przelatywać niczym klatki filmu wspomnienia. Łzy leciały mi strumieniami, nawet nie starałam się ich powstrzymać. Co z tego, że byłam psychologiem i świetnie radziłam sobie z emocjami innych ludzi, gdy w takiej chwili nie potrafiłam zapanować nad własnymi. Cała się trzęsłam, a serce biło mi jak oszalałe. Nawet nie czułam upływu czasu, bo najwyraźniej siedziałam tak przez dobre kilkanaście minut. Dlatego też drzwi łazienki się otworzyły i stanął w nich Michał. Gdy zobaczył mnie w takim stanie, od razu rzucił się na kolana i złapał mnie w ramiona.
-Jezu Sara, co się stało?
Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Po chwili gdy już się trochę uspokoiłam, on pomógł mi wstać i zaproponował, byśmy wrócili do salonu. Usiadłam na kanapie i poprosiłam, by przełączył kanał. Nie chciałam ryzykować ponownego pojawienia się znajomej twarzy na ekranie. Michał pogładził mnie po policzku i spojrzał pełnym troski wzrokiem.
-Chcesz mi powiedzieć, co doprowadziło cię do takiego stanu? Pamiętaj, zawsze jestem przy tobie i masz we mnie pełne wsparcie.
Westchnęłam i przymknęłam oczy. Ufałam Michałowi jak nikomu innemu. Wiedziałam, że mogę mu o tym powiedzieć, a on zrozumie. A musiałam to z siebie wyrzucić, bo ten ucisk w środku był nie do zniesienia.
-To długa historia... Ten kandydat, Trzaskowski... Ja go znam. Był moim wykładowcą. 5 lat temu mieliśmy dodatkowe wykłady z dyplomacji z doktorem z Warszawy. No i pewnie pomyślisz co z tego. Mój były nauczyciel kandyduje na prezydenta Polski. Ale sęk w tym że... On był dla mnie kimś więcej.
-O mój boże Sarcia, nie mów mi że miałaś romans z wykładowcą.
-Ech... Nie wiem czy nazwałabym to romansem. To nie tak, że się przespaliśmy jak w jakimś amerykańskim serialu, gdzie uczennica uwodzi nauczyciela. To było coś więcej. Ja... Ja się w nim zakochałam. I jak się okazało, on we mnie też. Ale nie mogliśmy być razem. Nie chciałam relacji na odległość, nie dałabym tak rady. Starałam się wyrzucić go z głowy, żeby móc normalnie funkcjonować. Po części się to udało, przestałam codziennie o nim myśleć. Ale wystarczyło teraz usłyszeć jego nazwisko, zobaczyć zdjęcie... I jakby coś we mnie pękło. To wszystko wróciło i uderzyło we mnie z podwójną siłą...
-Kochasz go?
-Tak... Nigdy nie przestałam.
Michał przytulił mnie i pogładził po włosach. Znowu poczułam łzy na policzku. Leżałam tak w jego ramionach, aż w końcu usnęłam.
***
Wszedłem do domu. Byłem okropnie zmęczony, całe to zamieszanie z kampanią i przygotowaniami dawały się we znaki. Spałem po 3 godziny, potem musiałem pożyczać od Gośki jakieś mazidła do twarzy by zakryć sińce pod oczami. Od razu ruszyłem w kierunku piętra, bo jedyne czego teraz potrzebowałem to gorąca kąpiel i łóżko. Minąłem kuchnię, w której stała Gosia. Przystanąłem na chwilę by się z nią przywitać.-Oo Rafał, jesteś już. Właśnie kończę robić kolację, skocz szybko pod prysznic i akurat będzie gotowe.
-Padam z nóg, jedyne o czym teraz marzę, to sen.
-Najpierw zjesz, nie mogę pozwolić, by mój mąż umarł z wyczerpania.
Ruszyłem w stronę łazienki, ściągając po drodze koszulę i krawat. Po 15 minutach w koszulce i bokserkach zszedłem na dół do kuchni. Usiadłem na przeciw żony i zacząłem jeść.
-Jutro nagrywamy spot wyborczy, potrzebuję cię do niego. Mamy zamiar pokazać trochę mojego prywatnego życia, media już się łaszą, by poznać moją Pierwszą Damę. Weźmiemy też Bąbla, w końcu to kluczowy członek rodziny.
-Jasne. Wszystko dziś poszło zgodnie z planem?
-Tak, zrobiliśmy sesję do plakatów wyborczych, dzisiaj podali już listę kandydatów do wiadomości publicznej. Jutro wypuszczamy pierwszy spot, no i bierzemy się za kolejny, jak już mówiłem. No a za tydzień jedziemy już w Polskę.
Rozmawialiśmy tak przez resztę posiłku, po czym pomogłem Gośce posprzątać i poszedłem do sypialni. Zasnąłem błyskawicznie, nie czekając nawet, aż żona do mnie dołączy.
CZYTASZ
Trzask me by your name 2 | Rafał Trzaskowski
RomanceKontynuacja historii Sary i Rafała, których połączyło coś więcej, niż 90 minut wykładu z dyplomacji. Akcja dzieje się 5 lat później. Czy Sara została panią psycholog? Co teraz robi Rafał? Czy ich drogi jeszcze raz się skrzyżowały?