Rozdział 9

226 12 0
                                    

- Ja... - Zawahał się. - Nie mogę.

- Błagam, obiecałam, tak właściwie to nawet nie obiecałam, to oni powiedzieli, że muszę to zrobić, bo jakaś przepowiednia tak mówi. - Dodałam z rezygnacją.

- Przepowiednia? - Zapytał Kapitan. - Wypytywaliśmy ich o was i też o niej mówili. Stwierdzili, że musisz tam wrócić za wszelką cenę, żeby eee...

- Zmienić ich życie. - Dokończyłam za niego. - Zrozumcie mnie, zrozumcie ich, też jesteście ludźmi.

Widziałam rosnące wątpliwości na twarzy blondyna z każdym moim słowem. Widać, że był prawie przekonany, wystarczyło jeszcze trochę pomanipulować jego uczuciami.

- Oczywiście jeśli się nie zgodzisz to ja to zrozumiem, ale co pomyślą mieszkańcy tej wioski kiedy... - Przerwał mi.

- Dobrze.

- Że co? - Wdowa o mało nie zabiła go wzrokiem. - Przecież to przestępca. - Dodała.

- Wypraszam sobie, nic złego nie zrobiłam, poza tym musiałam trzymać się z Lokim. - Spojrzałam na niego. - Byłam zdana na jego łaskę.

Usłyszałam prychnięcie dwóch osób: Wdowy oraz Lokiego. Wiem jak zabrzmiało to dla niego ale nie wiedziałam co miałam powiedzieć.

- A mogłem cię zabić na tej pustyni. - Odwróciłam głowę w stronę boga kłamstw. W jego oczach widziałam jednak coś innego, nie była to złość z jaką wypowiadał te słowa. Utwierdziłam się w moim przekonaniu słysząc w głowie jego słowa.

- Chyba ci się udało ich przekonać co do swojej niewinności, mam nadzieję, że o mnie też powiesz coś miłego.

- Coś się wymyśli.

Dobrze, lećmy. Im szybciej tym lepiej. - Znów głos zabrał Kapitan.

- Jeszcze jedno.

- Chyba nadużywasz naszej dobroci. - Warknęła Wdowa.

- O co chodzi? - Zapytał blondyn ignorując ją.

- On też musi lecieć. - Wskazałam głową na boga kłamstw.

- Po co? - Zapytał zdziwiony Kapitan.

- Chyba nie poznaliście całej przepowiedni, mówi ona, że na wiosce znajdę się z towarzyszem, który pomoże mi zapanować nad mocą i będzie przy mnie w chwili spełniania przepowiedni. - Nie cała wypowiedź była kłamstwem, to że ze mną będzie na pustyni i mi pomoże było prawdą, ostatnia informacja była mi potrzebna, by był tam, bo miałam przeczucie, że będzie potrzebny.

- Faktycznie, tego nam nie powiedzieli. - Zamyślił się niebieskooki.

- Skąd pewność, że nie kłamiesz? - Wtrąciła z uśmieszkiem Wdowa.

- A po co miałabym to robić? Przecież przed chwilą przyznał, że żałuję, że mnie nie zabił, bez powodu nie bralibyśmy go ze sobą. - Teraz już nie może się doczepić.

- Jasne. - Dodała odwracając się.

Poszliśmy za nimi, jednak zanim wyszliśmy, zostaliśmy zakuci w kajdanki. Niepotrzebnie jak dla mnie, ale nie będę się czepiać. W ciszy wsiedliśmy do windy, przerwał ją jednak głos w mojej głowie.

- Co planujesz?

- Sama nie wiem, ale mam przeczucie, że powinieneś tam być.

Nie odpowiedział, a ja założyłam blokadę umysłu, była otwarta zdecydowanie za długo. Wyszliśmy na jakimś piętrze, było tutaj kilka samolotów, zatrzymaliśmy się.

ŚmiertelniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz