Wsiadłyśmy do jednego z wielu samochodów w podziemnym garażu. Za kierownicą usiadła Natasha, choć ja miałam prawo jazdy, które zdałam już dawno temu, ale nigdy nie kupiłam samochodu. Jakoś tak wyszło. Jechałyśmy przez miasto w ciszy, którą postanowiłam przerwać.
- A właściwie to po co idziemy na tę imprezę? -
- Musimy zgarnąć jakiegoś typa, którego ludzie włamali się, a raczej chcieli się włamać do bazy T.A.R.C.Z.Y. poza tym kieruje grupą przestępczą i ma gang narkotykowy.
- Zgaduję, że gdyby nie to, że chcieli się włamać, to nie mielibyśmy z tą sprawą nic wspólnego?
- Dokładnie, a jeśli szybko załatwimy tą sprawę, to jeszcze się zabawimy. - Rudowłosa puściła mi oczko.
- O ile prędzej mnie nie zabijesz. - Mruknęłam ciszej.
- Niby dlaczego?
- Bo wiesz, nie noszę sukienek, a jeśli już muszę to jestem bardzo wybredna.
- Mam podobnie, wiesz coś czuję, że się zaprzyjaźnimy. - Uśmiechnęła się. - O czym rozmawiałaś z Lokim po waszej walce? Wydawałaś się zdenerwowana.
- Ahh, no bo widzisz...
Opowiedziałam Nat całą historię o zakładzie, właściwie to nadal nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale wiedziałam, że muszę wygrać.
- Mogę ci pomóc w treningu, tak cię wyszkolę, że nikt cię nie pokona. - Zaśmiała się.
- Dzięki.
Zatrzymałyśmy się pod centrum handlowym, wysiadłam z samochodu i stanęłam na chodniku czekając, aż moja towarzyszka do mnie dołączy.
- Lubię takie akcje, bo możemy kupić co chcemy. - Pokazała mi jakąś kartę płatniczą.
- No to chodźmy. - Wskazałam obrotowe drzwi.
Weszłyśmy do środka i postanowiłyśmy, że wejdziemy do każdego sklepu po kolei, chyba, że wcześniej znajdziemy coś interesującego. Było około jedenastej, miałyśmy dobre osiem godzin na powrót, bo o dwudziestej była zbiórka w salonie.
Przez pierwszą godzinę nie znalazłyśmy nic, co przykuło by naszą uwagę. Zaczęłam się zastanawiać, jak bardzo Fury byłby zły, gdybym poszła w dżinsach i bluzie? Gdy w centrum zostały już tylko cztery niezwiedzone przez nas sklepy całkowicie straciłam nadzieję, że kupię jakąś sukienkę. Przynajmniej Nat miała więcej szczęścia ode mnie.
- A co powiesz o tej? - Pokazała mi czerwoną sukienkę do połowy ud na szerokich ramiączkach, lekko odkrywającą plecy.
- Ładna, przymierz. - Odpowiedziałam i z powrotem zaczęłam przeglądać stroje.
Niestety i tutaj nie znalazłam nic interesującego, więc poszłam do przymierzalni żeby poczekać na Natashę. Po chwili wyszła zza jednej z kurtyn.
- I jak? - Zapytała obracając się.
- Idealnie. - Odpowiedziałam pokazując kciuka w górę.
- Też mi się podoba, dobra, przebieram się i idziemy szukać dalej czegoś dla ciebie, potem jeszcze trzeba kupić do tego buty. - I znów zniknęła za kurtyną.
Chwilę później wyszła z sukienką w ręce. Pokierowała się do kasy, a ja poszłam z nią. Wyszłyśmy ze sklepu z sukienką w reklamówce i skierowałyśmy się do kolejnego sklepu. Tam też nic nie było. Zostały dwa sklepy. Chciałam sobie odpuścić, ale Nat mi nie pozwoliła. Tak jak przewidziałam - również nic nie znalazłam. Został ostatni sklep i moja ostatnia szansa. Niby były jeszcze inne centra handlowe, ale wszędzie były te same sklepy, a co za tym idzie - te same sukienki. Weszłyśmy do środka, skierowałam się od razu tam, gdzie były stroje wieczorowe. Przeglądałam sukienki, jedna niebieska, od razu ją odłożyłam, potem była jakaś biała, ale też mi się nie spodobała. Grzebałam w tych ubraniach i natknęłam się na czarną, która całkiem mi się spodobała. Zdjęłam ją z wieszaka, by lepiej jej się przyjrzeć. Czarna, do kolan, z wycięciem, które odsłaniało jedną nogę. Również nie miała rękawów, tylko grube ramiączka tak, jak ta od Nat. Odsłaniała trochę mniej pleców, ale za to miała trochę bardziej wycięty biust. To niezbyt mi się spodobało i już miałam ją odłożyć, gdy za moimi plecami usłyszałam głos rudowłosej.
CZYTASZ
Śmiertelniczka
ФанфикLara myślała, że jej życie będzie normalne i nudne - tak jak u każdego. Okazało się jednak, że będzie całkiem inne, a to wszystko przez jedną osobę, która wpadła na nią na drodze...